niedziela, 13 marca 2011
Po powrocie z Polańczyka !
No i stało się - wróciłam z trzytygodniowej kuracji w sanatorium w uroczym Polańczyku nad Jeziorem Solina w Bieszczadach - pełna bardzo różnych wrażeń wciąz mam jeszcze przed oczyma piękne widoki , góry , zimę , jezioro ,ośnieżone połoniny w dali .Poznałam wiele sympatycznych osób , miałam bardzo fajną współlokatorkę Magdę i....... w naszym pokoju często przebywał sanatoryjny kociak - a właściwie kotka . Z czasem opublikuję kilka zdjęć , a teraz głodna czytania zabieram się za porządne czytanie , bo tam czasu miałam bardzo niewiele - codziennie po 9 zabiegów , spacery , wycieczki , czas spedzony w uroczej karczmie - oj działo się wiele . Z internetem było krucho - bezprzewodowy miał słaby sygnał i nie działał , kafejki tam są ubogie - tylko jedno stanowisko i dość drogie . Zatem stęskniłam się za blogiem i za netem - rekompensowało mi to cudne powietrze i cisza nad jeziorem . Od jutra znów pojawią się recenzję , a ja zmykam pod kocyk z herbatką Teekanne i ciekawą lekturą. Pod moją nieobecność w domku pojawił się kolejny pan stosik , który pokażę Wam jutro - czekają mnie super książki do czytania .
Ranyyy... Ale Ci zazdroszczę tej Soliny. Moje najpiękniejsze wakacyjne wspomnienia związane są z tamtymi okolicami:)
OdpowiedzUsuńMiałam to szczęście - miejsce wybrał mi ZUS - a do Bieszczad mam 110 km z tym ,że częściej bywam w okolicy Ustrzyk Górnych i mam łażę po górach .Ale wiem ,że Bieszczady to magiczne miejsce - mój raj na ziemi
OdpowiedzUsuńJejku! ja jak dziś wystawiłam twarz do słońca przeszła mi myśl by spontanicznie pojechać nad Solinę. Mam nadzieję, że niedługo zawitam w te znajome, piękne tereny :)
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia z Polańczyka i zdjęcia stosu
Pozdrawiam :)
fajnie że Jesteś :)
OdpowiedzUsuń