data wydania kwiecień 2011
stron 312
ISBN 978-83-7515-043-8
Lubię sytuacje , gdy sięgam po lekturę i totalnie się w niej zatracam - zapominam o Bożym świecie i przenoszę się w jakieś piękne ,egzotyczne miejsce . A po skończeniu czytania pojawia się chęć pojechania tam na wakacje . Tak właśnie odebrałam książkę "Ostatnie fado " .Choć okładka nie za bardzo przypadła mi do gustu , to treść okazała się po prostu rewelacyjna.
Alicja pochodzi w Żoliborza , ale mieszka i pracuje w Dublinie . Tam ma przyjaciół , interesującą pracę i nie czuje się osamotniona . Pozornie niewinny wyjazd do Warszawy na urlop obfituje dla niej w niezwykły ciąg wydarzeń. W czasie pobytu w Polsce Alicja odwiedza swego kuzyna Dominika , który kiedyś wiele podróżował po całym świecie . Obecnie to już dla niego przeszłość , a szwankująca pamięć nie pozwala oddawać się tej pasji . W starym kufrze Alicja przypadkowo natyka się na dość stary list adresowany do Dominika , którego autorką jest niejaka Rosa . To bardzo intryguje , bowiem podróżnik nigdy nie traktował żadnej z kobiet na poważnie i były to tylko przelotne znajomości .Zapytany o Rosę czuje zakłopotanie i postanawia napisać do niej list.Prosi ,by Alicja wysłała go z Dublina . No ale tak się nie dzieje . Ala postanawia osobiście pojechać do Lizbony i oddać list adresatce do rąk własnych .
Po przyjeździe do Portugalii i zamieszkaniu w hostelu Alicja udaje się pod wskazany na kopercie adres .Ale znalezienie Rosy okazuje się trudniejsze ........
Autorka "Ostatniego fado " zaprasza nas do towarzyszenia swojej bohaterce w poszukiwaniach , a jednocześnie pokazuje piękno Lizbony - urok jej zabytków , dzielnic zamieszkanych przez biednych rybaków , czar kawiarni i niedrogich restauracji , piękno akweduktu . Z Alicją oprowadza na po starych zabytkowych placach ,kościołach , targu z owocami . Poznajemy zwyczajnych mieszkańców tego miasta jak Joana , Antonio,Clara czy Teresa. Zwiedzamy miasto wraz z Alicją przy pomocy przewodnika wydanego w latach 20-stych XX wieku i okazuje się to bardzo ekscytujące i możliwe do wykonania . Poznajemy czym jest fado - jak pięknie brzmi w niewielkich kawiarniach . Iwona Słabuszewska-Krauze przepięknie oddała klimat uroczego miasta skąpanego w słonecznym klimacie , doskonale przeniosła na karty książki klimat targu z bogactwem owoców i warzyw , zapachem pomarańczy i świeżo złowionych ryb. Czytelnik dzięki doskonałej narracji Alicji czuje się tak jakby sam szedł wąskimi uliczkami wśród kamieniczek i czuł cytrynowy zapach rozwieszonego prania .
Historia Fernado - mężczyzny niezbyt zaradnego życiowo i niedocenionego poety jest równie urocza jak opowieść o przyjaźni Rosy i Teresy , które połączyła muzyka.
Ta książka napisana jest po prostu wyjątkowo - wątek miłosny nie dominuje , ale jest delikatnie wpleciony w opowieść o pięknym mieście i jego mieszkańcach - ludziach o nieskomplikowanym charakterze ,ale i ciekawej osobowości. Troskliwy ojciec jakim jest prowadzący kiosk Pedro , Joana - właścicielka piekarni ,która wciąż czeka na tego wymarzonego mężczyznę nadają książce swoisty klimat . Powieść czyta się dość szybko ,ale gdy przeczyta się ostatnią stronę szkoda ,że kończy się nasza czytelnicza przygoda w romantycznej Lizbonie .
Idealna lektura na wakacje .
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Otwarte.
Czytałam i książka również mi się spodobała:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Coraz bardziej widzę że muszę przeczytać...
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie po nią sięgnę, wydaje się wprost idealna dla mnie! A i okładka bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńFado słucham z ogromną przyjemnością od kilku lat ,w Lizbonie jeszcze nie byłam i być może nigdy nie będę choć bardzo bym chciała ..... Musiałam kupić książkę ! cieszę się że mam :) w "wolnej " chwili przeczytam przy śpiewie na przykład Marizy , to będzie uczta :)
OdpowiedzUsuńA znacie poprzednią powieść tej autorki?http://semper.istore.pl/product/view?id=380759. Rewelacja!
OdpowiedzUsuń