Wydawnictwo Radwan
data wydania 2011
stron 72
ISBN 978-83-7745-117-5
Muszę się Wam drodzy Czytelnicy i Bywalcy mojego bloga przy okazji tej notki do czegoś przyznać. No tak, dowód osobisty wręczono mi parę ładnych lat temu, ale ja tak gdzieś w środku, w pewnej sferze duchowej pozostałam wciąż małą dziewczynką. Bo nadal czytam bajki. Dokładnie bajki. Wracam do moich ulubionych książeczek z dzieciństwa i dzięki nim udaję się do świata, który kojarzy mi się z beztroskimi latami szkoły. Bajki poprawiają mi humor i są często lekarstwem na brutalność tego czasem paskudnego dorosłego świata, w którym dobro nie zawsze wygrywa ze złem, a często jest odwrotnie.
Niewielka objętościowo książeczka autorstwa Hanny Babińskiej dostarczyła mi miłych chwil wytchnienia wczorajszego wieczoru. Znów trafiłam do rzeczywistości bez przemocy - a taką bardzo lubię. Autorka sama będąca mamą dwóch córek stworzyła kilka przesympatycznych historyjek w stylu takich bajek na jakich się wychowałam - bez przemocy, walk, mutantów i robotów. Te opowiastki cechuje pogoda, docenienie wartości jakie niesie ze sobą przyjaźń, odpowiedzialność, opiekuńczość, spełnianie dobrych uczynków i po prostu dobre serce. Bohaterami książki są ludzie oraz zwierzęta, które Babińska uczłowieczyła. Nauczyła je mówić i czuć tak jak ludzie - ale i uwrażliwiła młodego Czytelnika czy Słuchacza na to, że one to też żywe stworzenia, które czują i które można zranić oraz sprawić im ból. Mali bohaterowie - dzieci w tej książeczce przeżywają ciekawe przygody, trafiają też do bajkowego świata, gdzie spotykają postacie fantastyczne jak smoki, wiedźmy, królewny i rycerzy. Całość utrzymana jest w pogodnym stylu, przyjaznym dla dziecka i mającym świetne wartości edukacyjne. Książeczkę czyta się przyjemnie i lekko, każda historyjka kończy się czytelnym morałem, który w bajkach jest dla mnie czymś bardzo wartościowym. Polecam te opowiastki małym Czytelnikom, choć i dorosłym mogą się spodobać. Książeczka opatrzona bardzo ciekawą okładką ma także w środku kilka fajnych ilustracji - szkoda, że są one czarno-białe.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Radwan.
Zauważyłam, że rzeczywiście coraz więcej bajek czy to w literaturze, czy na szklanym ekranie, jest pełne przemocy, dlatego także brakuje mi zwyczajnej, ciepłej bajeczki niosącej mądre wartości.Chętnie więc poznam twórczość Hanny Babińskiej i zobaczę czy ma naprawdę dobry przekaz.
OdpowiedzUsuńmalineczko, ja też uwielbiam czytać bajki i zawsze,jak przeczytam jakąś wstrząsająca książkę, to jako antidotum biorę do rak literaturę dziecięcą. Czasami nawet oglądanie samych ilustracji pomaga :). Z bajek się nie wyrasta :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię bajki, czy to czasem coś przeczytać czy obejrzeć.
OdpowiedzUsuńMag jak Ty to ślicznie ujełaś -" Z bajek się nie wyrasta "!!!!!!
OdpowiedzUsuńNajchętniej wracam do Andersena i polskiej prozy dla dzieci - "Na jagody", wiersze Brzechwy,ilustracje Szancera - rozkosz
Brzechwa, Tuwim, ale też Kochanowski :)
OdpowiedzUsuńKochanowki to mi się ze szkołą kojarzy, ale Koziołki Matołki, wiersze Chotomskiej, książeczki Kownackiej - ech czasy dzieciństwa !!!!!
OdpowiedzUsuń