sobota, 10 sierpnia 2013

Ewa Matuszewska "Uciec jak najwyżej. Niedokończone życie Wandy Rutkiewicz"

Wydawnictwo Iskry
data wydania 2007
stron 282
ISBN  978-83-2440-040-9
 
Przyjaźń z Pogromczynią Everestu
 
Wanda Rutkiewicz - jedna z najbardziej znanych Polek, pierwsza Europejka, a trzecia na świecie która pokonała najwyższą Górę Świata. Ikona polskiego himalaizmu. Kobieta wyjątkowa i nietuzinkowa. Dama z pazurem, uparta i zakochana w górach. Zakochana w górach nad życie. To o Niej napisała Ewa Matuszewska. Napisała o sławnej Polce i przyjaciółce. Obie Pani łączyła bowiem wieloletnia przyjaźń, która narodziła się na kanwie zawodowej. Nie była to słodka relacja, iskrzyło i grzmiało też. O niej opowiada w książce wyjątkowej. Pięknej i wzruszającej. Prawdziwe życie Wandy Rutkiewicz nie było usłane różami. Czuła się samotna i niezrozumiana. Oskarżano ją o fałsz w zdobyciu pewnej bardzo wysokiej góry. Niesłuszne pomówienie mocno ją zabolało. Nie układało się jej też w życiu prywatnym.
Jej wielki dzień to data wyjątkowa - urodziny, zdobycie Góry Gór i data "zdobycia przez Karola Wojtyłę" Piotrowego Tronu. Przypadek czy .....?
Książka trafiła w moje ręce pewnej upalnej soboty. Właśnie był u mnie remont. Wróciłam z biblioteki i zaszyłam się w kątku, by czytać. Mimo upału i innych niewygód zatopiłam się w czytaniu na amen. To nie tylko opowieść o kobiecie i górach. To refleksje nas życiem, wspomnienia z PRL-u i pewien życiorys osoby, która żyła swoją pasją. Góry położyły się cieniem na całym Jej życiu. Zdominowały a na koniec przygarnęły. Pani Wanda zaginęła na grani Kanczendżongi. Nie odnaleziono jej ciała do dziś.
Ewa Matuszewska napisała wspomnienie o przyjaciółce po prostu pięknie. Ukazała ją bez upiększania, ale taką jaką naprawdę była. Nie osładzała także ich relacji, były zgrzyty, były chwile szczęścia. Były herbatki lapsang i wspomnienia. Te z gór i życia poza nimi. Tę lekturę czyta się z zachłannością i zapomnieniem o Bożym świecie. Zdjęcia, wspomnienia, osobiste zwierzenia tworzą portret wyjątkowej kobiety. Jej charakter był niestandardowy i trudny. Ale chyba takie osobowości mają w górach łatwiej. Tu często trzeba w mgnieniu oka wybierać, podejmować szybkie decyzje które są na wagę życia własnego i partnerów. Książka nie krytykuje, ale i nie gloryfikuje polskiej himalaistki. Brawa należą się Autorce za to, że mimo więzów przyjaźni stać ją było na obiektywizm. W lekturze pada wiele osądów na tematy związane z bezpieczeństwem na wyprawach. Temat gorący w związku z tragedią na Broad Peaku. Rutkiewicz wyraża się o nim jako profesjonalistka. Mówi mądrze i na bazie doświadczenia. 
Mogłabym tak długo jeszcze pisać, ale pewnie bym znudziła. Zatem krótko - arcydzieło, cudo, mistrzostwo. Książka pożegnanie i podziękowanie. Hołd i pamiętnik pewnej przyjaźni. Warto przeczytać.
Moja ocena 10/10.
 
 
 

2 komentarze:

  1. O Wandzie Rutkiewicz wiem niewiele, więc przeczytałabym choćby po to, żeby poznać życie tej odważnej kobiety

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę powiedzieć, że bardzo kusi :) Osoba Wandy Rutkiewicz od bardzo dawna zaprząta moją wyobraźnię i należałoby wiedzę na jej temat uporządkować. Zwłaszcza, że książka jest dostępna w bibliotece. A to nie zdarza się często jeżeli chodzi o współczesne, wartościowe pozycje.

    Niezmiernie jestem wdzięczna, że mogłam się dowiedzieć, że ktoś spisał o niej wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń