wtorek, 15 października 2013

Antoni Kroh "Sklep potrzeb kulturalnych po remoncie"

Wydawnictwo MG
data wydania 2013
stron 464
ISBN 978-83-7779-152-3
 
Turnie, wierchy i górale czyli sklep inny niż wszystkie
 
Witojcie!
Dziś witam nietypowo - góralską gwarą. Dzieje się tak ze względu na lekturę, którą właśnie przeczytałam. Oj jak powiedzieliby górale ślicno-pikna to książka. Wspaniała i pełna prawdziwych słów o Tatrach, ich mieszkańcach, folklorze, historii tegoż regionu. Mimo, że to nie sensacja czytałam z zapartym tchem i emocji nie brakło. Ożyła tęsknota za halami, smrekami i graniami.
 
Po raz pierwszy znalazłam się na Podhalu mając dziewięć lat. Miałam wtedy dwa warkocze z kokardami i byłam grzeczną dziewczynką o wrażliwym sercu. Wrażliwym na piękno. Nie dziwi więc fakt, że góry i wszystko co z nimi związane zauroczyło mnie na amen. Podobały się widoki, wędrówki po szlakach, jazda kolejką linową, pasące się owieczki, ludowa muzyka, stroje. Miłość okazała się trwała i nadal ma miejsce. I to pewnie to wciąż gorące uczucie spowodowało, że przeczytałam książkę wspaniałego Autora. Etnografa, który do Bukowiny Tatrzańskiej trafił wskutek przypadku, a konkretnie choroby. Warszawiak dzięki znajomości babci spędził ze względu na astmę na Podhalu kilka lat w czasie których zakochał się na amen w górach. Miłość przełożyła się na jego życie zawodowe. Antoni Kroh został etnografem. Chłopięca fascynacja pokierowała jego przyszłym życiem. Ceper i mieszkaniec stolicy miał okazję żyć wśród prawdziwych górali, uczyć się w szkole z ich dziećmi i poznać ich codzienne życie jakie wiedli niedługo po wojnie. Dzisiejsze Zakopane i okolice zdecydowanie różnią się od tego co było kiedyś. Antoni Kroh w swojej książce pisze właśnie o tej przeszłości, której dziś już nie ma. O tym co odeszło i nie powróci. Dokumentuje fakty, zwyczaje, pisze o ludziach którzy wpisali się w historię. Lektura to opowieść o tym jak minęły czasy Bieruta i dalsze lata PRL-u pod Tatrami i nie tylko. Przez chwilę gościmy też wraz z góralami na Łemkowszczyźnie, w Pieninach, Bieszczadach i okolicach mojego rodzinnego miasta, we wsi Kupiatycze. Książka o nietypowym tytule to publikacja z pewnością oryginalna, która podzielona jest na ponad 26 części, które trudno zaliczyć do jakiegoś konkretnego rodzaju. Są to i wiersze, i opowieści na kształt góralskiego bajania i wspomnienia dziecka - ucznia szkoły podstawowej. Te opowieści przypominają i eseje, są pełne cytatów, autentycznych historii. To też teksty o prawdziwych góralach, którzy byli rzemieślnikami, artystami, twórcami. Przed czytelniczymi oczami jawią się jak żywe prawdziwe obrazy, prawdziwe oblicza góralszczyzny, która nie jest identyczna z wyobrażeniami turystów przybywających pod Giewont. Dziś Zakopane i jego okolice to luksusowe pensjonaty, hotele, spa i cała turystyczna infrastruktura stylizowana często na styl góralski. Tych "oryginalnych" prawdziwych góralskich budowli jest coraz mniej. Ale chyba pobyt w starym góralskim domu byłby czymś wyjątkowym. Sztuka ludowa w pewnym stopniu wypierana jest przez tandetne wyroby z Chin, mniej ludzi mówi gwarą. Antoni Kroh dokumentuje inne czasy. Kiedy byli pany i górole, kiedy noszenie typowego ubioru górali było czymś zwyczajnym, kiedy była spora bieda i ludzie obywali się bez wielu cudów techniki. Kiedy na halach wypasały się kierdle owiec, a bacowie mieszkali w szałasach.
Tekst uzupełniają bezcenne zdjęcia.
Przeczytanie tejże publikacji to była dla mnie wyjątkowa chwila. To była podróż w czasie i przestrzeni, to bezcenny dokument dla potomnych. Wspaniała literatura faktu. Autor wydał tą książkę po raz pierwszy kilkanaście lat temu. Obecne wydanie jest nieco zmienione - jak sam Pan Antoni pisze "po remoncie". Książka jest rewelacyjna. Jestem nią po uszy zachwycona. Gorąco namawiam do jej przeczytania miłośników gór i folkloru, ciekawych świata który odszedł do lamusa oraz pasjonatów PRL-u. To góralski świat oczami dziecka, to praca w Tatrzańskim Muzeum oczami pasjonata, to góry oczami ich miłośnika. Wiem jedno - do tej lektury jeszcze nie raz wrócę. Wrócę po to, by choć na krótką chwilę pobyć w świecie którego już nie ma, a który mnie fascynuje, który po prostu kocham.
Długo bym mogła jeszcze pisać o wrażeniach z lektury. Długo i bardzo pochlebnie, ale po cichutku udam się w cień i oddam głos Autorowi książki o pewnym jedynym w swoim rodzaju sklepie.
Serdecznie dziękuję za możliwość lektury Wydawcy.
 

2 komentarze:

  1. Tę książkę bardzo chcę przeczytać. Byłaby bardzo na czasie, właśnie wróciłam ze szlaków:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olu może być tak, że po lekturze będziesz szybko chciała jeszcze raz i nie raz w Tatry wrócić!

    OdpowiedzUsuń