czwartek, 28 sierpnia 2025

Patrycja Felica "Spalona za czary"



Wydawnictwo Replika
data wydania 2025
stron 336
ISBN 978-83-68364-81-1

Opowieść o czarownicy 

Od dziecka uwielbiałam bajki. W ich treści bardzo często pojawiał się motyw czarownic. Jako mała dziewczynka uważałam je za postaci fikcyjne, wymyślone przez człowieka, które tak naprawdę nie istnieją. Gdy dorastałam sięgnęłam po poważniejszą literaturę, dzięki czemu zrozumiałam, że czarownice, a bynajmniej kobiety za które je uważano, istniały naprawdę. Były to osoby, które pod wpływem ich zachowania oskarżano o konszachty z diabłem, złem i zarzucano im paranie się czarną magią. Ale czy te oskarżenia były słuszne? Czy procesy czarownic nie były dyktowane ludzką głupotą i nienawiścią, czy zbyt gorliwe służenie religii i Kościołowi nie było przyczyną śmierci niewinnych bądź chorych psychicznie kobiet? 

Po książkę o tej tematyce napisanej przez Patrycję Felicę i wydaną przez Wydawnictwo Replika sięgnęłam z prawdziwą ciekawością. Stało się to też dlatego, że ta historia oparta jest na faktach historycznych i odnotowana na kartach kronik. Kim zatem była Trina zwana Papistką od wyznawanej przez nią religii? Czy skazujący ją protestanci nie byli bardziej winni niż ona? Zabrałam się za czytanie i wciągnęłam się niesamowicie w wir historii, która bardzo pociąga i przyciąga do siebie. 

Słupsk na początku XVII wieku jest znany z polowań na czarownice i skazywanie ich na śmierć. Przed główną bohaterką powieści "Spalonej za czary" skazano już ich kilkanaście. Aż przyszedł czas na Katarzynę Zimmermann, kobietę, która parała się zielarstwem i pomagała ludziom nie dla korzyści majątkowej a z dobrego serca. Wiedziała, że wielu biednych nie stać na usługi medyków czy kupowanie leków w aptece u drogiego aptekarza dla którego była konkurencją. Mimo tego, że Trina miała i dobre serce i takie same intencje ludzie nie docenili tego, a zaczęli ją obwiniać o kataklizmy, choroby, zaklęcia, rzucanie czarów i uroków. Kobieta ze spokojem ignorowała te pomówienia i uspokajała swojego męża co do tego co niosły złe ludzkie języki. Niestety nastał ten dzień kiedy Trinę uwięziono i oficjalnie oskarżono o czary, a wraz z nią do lochów i na tortury trafiła jej przyjaciółka i uczennica nastoletnia Emma. Jak potoczyły się ich losy przeczytacie w książce, która ukazuje jak daleko jest w stanie posunąć się ludzka zawiść, zazdrość i obsesja. 

Ta historia idealnie ukazuje jak człowiek bez pomocy diabła a opętany religią i fanatyzmem jest w stanie stworzyć piekło na ziemi. Fabuła ocieka złem, krwią, nienawiścią i cierpieniem. Jest brutalna i pełna przemocy w imię oczyszczania świata od zła. Dziś w XXI wieku nam, kobietom wyzwolonym trudno jest sobie wyobrazić mechanizmy myślenia ludzi, których religia wodziła za nos i wypaczała pojęcie dobra i zła. Wtedy wszystko funkcjonowało w rytm kary i winy, grzechu i występku, a wszelka indywidualność była tłumiona. Nikt, a zwłaszcza kobieta, nie miał prawa wystąpić przeciw bezdusznym obyczajom i wierze, którą napędzano strachem i widmem piekła. Chory system skazywał na cierpienie niewinne osoby, które miały być przestrogą dla innych. Bo przecież każdy, tak jak one, mógł zostać winnym...

Lektura bardzo mnie zainteresowała, czytałam ją jednak ze smutkiem i współczuciem dla ofiar. Z oczu toczyły się niekiedy łzy. Autorka świetnie odwzorowała słowami duszną atmosferę, strach i szaleństwo tych, którzy posądzali i osądzali, którzy wydawali wyroki porażeni ślepą zemstą i niesprawiedliwością, religijnym szaleństwem i nadgorliwością. 
Postaci tej powieści są bardzo dobrze nakreślone i wykreowane. Jedne z nich budzą strach i obrzydzenie, inne sympatię i współczucie. Sama powieść chwyta mocno za serce i wręcz wyrywa z gardła krzyk przeciwko niesprawiedliwości, która dotknęła Trinę. Czemu ona i inne ginęły na stosie? Bo wymykały się okrutnym normom, miały dobre serca i silną osobowość zarezerwowaną w tych czasach tylko dla płci silnej. Z całego serca polecam przeczytanie "Spalonej za czary". To naprawdę wyjątkowa historia, która nie powinna się zdarzyć, a jednak zło pozwoliło by miała miejsce naprawdę. 




 

poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Krzysztof Drozdowski "Medyczne zbrodnie nazistów"



Wydawnictwo Replika
data wydania 2025
stron 320
ISBN 978-83-68364-89-7

O lekarzach, których ideologia przeobraziła w potwory

Każdy lekarz na progu pracy zawodowej składa przysięgę Hipokratesa. Jest ona etycznym przesłaniem, które jako dobro najwyższe stawia zdrowie i życie pacjenta. Medyk ma przede wszystkim nie szkodzić i przestrzegać zasad etyki medycznej. Na przestrzeni dziejów były jednak czasy, kiedy zło brało górę nad dobrem i szlachetnymi intencjami. Takim okresem z pewnością była II wojna światowa kiedy to lekarze stawali się katami w myśl ideologii faszystowskiej. To wtedy nastały dni kiedy zamiast leczyć i chronić życie część medyków zamiast realizować swoją misję zaczęła bawić się ciałem człowieka i eksperymentować na nim w myśl idei reżimu, który zdecydowanie wobec pewnych narodów całkowicie odszedł od litości, empatii i sztuki medycyny. Rasie Panów należało się wszystko. Inni byli niczym laboratoryjne szczury. To na nich przeprowadzano okrutne eksperymenty, to ich torturowano i okaleczano. To oni w trakcie badań tracili życie. W klinikach, szpitalach i na terenie obozów koncentracyjnych wykształceni ludzie tracili swoje człowieczeństwo i stawali się aniołami śmierci. 

Te potworne praktyki zapisały się trwale na kartach historii. Część winnych, którzy bez skrupułów mordowali, okaleczali i torturowali w myśl pseudonauki bez litości została ukarana i osądzona. Nie wszyscy winni ponieśli karę, ale procesy norymberskie nie zapomniały o ofiarach hitlerowskich medyków. 
W polskich księgarniach i bibliotekach dostępne są publikacje które opisują te mrożące krew w żyłach praktyki. Jedną z nich wydało ostatnio Wydawnictwo Replika. To książka pióra Krzysztofa Drozdowskiego "Medyczne zbrodnie nazistów". Jej lektura to bolesna lekcja historii, która wyciąga na światło dzienne przerażające fakty. Autor bardzo rzetelnie i dokładnie przygotował się do swojej pracy. Jej efektem jest tytuł dopracowany z przytoczoną rzetelną bibliografią. Tekst uzupełniają zdjęcia. Nie brakuje cytatów i przytoczeń fragmentów dokumentów. Tekst cechuje aptekarska dokładność, skrupulatność, setki przykładów. Jego napisanie poprzedziła sumienna analiza dokumentów oraz tekstów by uporządkować dane z wielu lat. Publikacja dedykowana jest ofiarom lekarzy sadystów. Co nimi kierowało? To pytanie nasuwa się przy lekturze samoistnie! 

Ta książka przeraża, szokuje, mrozi krew w żyłach! Jest wiarygodna, ale i potrzebna. Jest niestety prawdziwym dokumentem i dowodem na to, jak bardzo toksyczny wobec ludzkości był faszyzm. Skala tego rodzaju medycznej przemocy była przerażająca i zarazem ogromna. Choć są to surowe fakty historyczne Autor świetnie potrafi przyciągnąć uwagę czytelnika i podać temat w jak najprzystępniejszy sposób. Nie jest to tytuł wokół którego można przejść obojętnie, nie da się go przeczytać w jeden wieczór, nie można przetrawić obojętnie jego treści. Zmusza on do zadumy i refleksji nie tylko nad historycznymi faktami, ale też i na tym jak łatwo ludzkość zapomniała o koszmarze wojny i jak łatwo mimo tak nieludzkiej historii brnie w kolejne konflikty. Polecam osobom zainteresowanym historią powszechną XX wieku, ale i tym, którzy chcą zrozumieć patologiczne zachowania ludzkich sumień i dusz. 







 

wtorek, 12 sierpnia 2025

Monika Kacprzyk "Noce, które nie dają spać"



Wydawnictwo Filia
data wydania 2025
stron 336
ISBN 978-838402-415-7

O miłości, którą zabiła wojna

Wojny i konflikty zbrojne od zarania czasów są wpisane w dzieje ludzkości. Ludzie nie nauczyli się na błędach przodków że wszelkie działania zbrojne nigdy nie służą dobru narodów. Choć nie raz poczuli na własnej skórze ich destrukcyjne działanie wciąż w różnych częściach świata wybuchają nowe ogniska walk. W ostatnim czasie wrze m.in. w Strefie Gazy i na terenie Ukrainy. To właśnie tam umiejscowiła miejsce akcji swojej najnowszej książki Monika Kacprzyk. To było moje pierwsze spotkanie z Jej prozą i powiem, że nieco się go bałam. Miałam obawy czy gorący i kontrowersyjny temat nie zostanie przesłodzony i wyidealizowany. Trudno bowiem pisać o czymś, co ma bardzo różne oblicze i wydźwięk, co odbija się dość kontrowersyjnie w mediach. Na szczęście Autorce udało się uciec od różnych spiskowych teorii i na przykładzie konkretnych bohaterów utworu pokazać koszmar zwyczajnych ludzi, których życie zostało przewrócone do góry nogami. 

Akcja dzieje się w wojskowym środowisku, które zawsze jest nieco inne niż świat cywili. Tu życiem służących w mundurach i ich rodzin rządzi służba. To inny rytm życia w którym dostrzega się świat wokół nieco inaczej. Moim zdaniem wyraźniej i ostrzej. Fabuła składa się z dwóch części. Jedna rozgrywa się w 2014 roku w Donbasie, druga w 2022 roku w Kijowie. Dima jest młodym oficerem, który walczy na pierwszej linii frontu. Vlad stoi w hierarchii nad nim i ma już lata służby za sobą. Ma też piękną córkę, która studiuje anglistykę i o którą się w razie wojny, która obejmie cały kraj  bardzo się boi. Wiedząc, że jego życie bywa bardzo często w opałach i nim ryzykuje w imię kraju chce by piękna blondwłosa Nadia miała oparcie w mężu. W jego roli widzi Dimę i robi wszystko by zaaranżować związek. Dimie wpada w oko piękna młoda kobieta i godzi się na skojarzenie ich z niekłamaną przyjemnością. Czy to się uda i młodzi będą szczęśliwym małżeństwem? Czy wojna nie przeszkodzi w budowaniu wspólnej przyszłości? 

"Noce, które nie dają spać" to opowieść o wojnie i o źle, które ona ze sobą niesie. To historia o ludziach, którzy w obliczu zagrożenia chwycili za broń a nie stchórzyli. To też powieść o miłości kiedy uczucie rodzi się na przekór strachowi, zagrożeniu i płonie niczym pochodnia w mroku silnym światłem. W tekście też pada jedno wymowne zdanie, które o cały konflikt i dramat ludzi oskarża polityków, którzy nie potrafili pokojowo rozwiązać ważne problemy. Efektem tego były ludzkie dramaty takie jak te opisane na kartach tytułu przy którym łzy płyną same. To nie jest zwykły romans, to pokazanie uczucia w smutnym czasie, który jest niczym piekło. Treść książki jest bardzo smutna i przemawiająca do czytelnika. Z przeczytanych stron płynie morał, że ludzkość powinna uczynić wszystko by nie dopuścić do kolejnych walk w jakimkolwiek miejscu na ziemi.
Opisane postaci są bardzo wyraziste, charakterystyczne, ale nie przerysowane i nie sztuczne. Ich zachowanie obserwujemy w potężnym stresie i lęku. Widać, jak bardzo destrukcyjnie wpływają one na ludzi, jak bardzo niszczą i miażdżą dobro, jak powodują, że człowieka pod ich wpływem otacza zła aura, która atakuje jak śmiertelna a nieuleczalna choroba. Ale mimo to trzeba żyć, trzeba marzyć, że koszmar się skończy, że świat się naprawi. Nie miejcie mi za złe, że o tej książce piszę tak mało i lakonicznie. Jej treść jest tak bardzo wyjątkowa, że chcę byście odkryli ją sam na sam z książką w ręku. Powieść ma wiele mocnych stron, ale ja za największy atut uważam zakończenie, które po prostu rozrywa serce na kawałki i targa tak bardzo mocno naszymi emocjami jak cyklon. 
Przygotujcie się na bardzo brutalną historię, na huragan emocji, na wstrząs wewnętrzny, bo nie sposób tak po prostu przeczytać "Noce, które nie dają spać" i o nich zapomnieć. 



 

piątek, 1 sierpnia 2025

Anna Kolasińska-Szemraj "Byłam asystentką szejka"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2025
stron 280
ISBN 978-83-8391-219-6

Nie wszystko złoto co się nim wydaje i błyszczy


W dzisiejszych czasach jest presja i moda na świat arabski. W mediach jest on wykreowany na idealny, nieprzyzwoicie bogaty w którym wszystko jest niczym w bajce. Sukces jest na wyciągnięcie ręki, a niemożliwe nie istnieje. Człowiekowi do szczęścia potrzeba jedynie pieniędzy, a gdy je ma można wyciskać życie jak cytrynę, nie mieć zmartwień ani kłopotów.

By zarobić szybko spore pieniądze wielu ludzi z całego świata udaje się na Bliski Wschód. Tam można próbować swoich sił choćby w jednej z największych i najbardziej prestiżowych linii lotniczych na świecie. Tak zrobiła Autorka książki, która arabic dream rozpoczęła od pracy w Etihad Airways. Dziewczyna pochodząca z Torunia zostawiła życie w Wielkiej Brytanii i zgłosiła się na rekrutację w Pradze. Przez proces naboru przeszła jak burza i wkrótce siedziała w samolocie do Abu Zabi. Tam po zaliczeniu treningu otrzymała certyfikat i rozpoczęła karierę cabin crew. Prestiżowe linie, a tym samym całkiem spore zarobki, otworzyły jej drzwi do świata o którym marzyła. Zaczęła intensywnie podróżować, zwiedzać i bywać w świecie luksusu. Tam poznała nowe osoby, tam zakosztowała smaku pieniędzy. Po pewnym czasie porzuciła popularne linie lotnicze na rzecz pracy dla prywatnej osoby, która miała własny samolot i góry pieniędzy. Została stewardesą, a potem asystentką, która była na każde skinienie bogatego szejka. Wtedy spadające powoli różowe okulary odsłoniły te złe i brudne strony świata wielkiego pieniądza. Okazał się on wadliwy i wręcz obrzydliwy, zbudowany na fundamentach wyzysku i przekraczania granic prawa. Złota klatka okazała się niestety ogromną pułapką.

Tematyka arabska jest mi bliska od wielu lat i chętnie sięgam po lektury opisujące tamtą rzeczywistość. Tak samo było z książką Anny Kolasińskiej – Szemraj. Spodziewałam się intrygującej historii opisanej w dużej mierze na faktach, oceny świata który dla nas Europejczyków skrywa tajemnice i trochę się rozczarowałam. Spotkałam się z losami młodej, ciekawej świata kobiety, które zostały spisane zbyt chaotycznie i pobieżnie. Były niczym stos pocztówek, którym brakło płynnego połączenia w fotoalbum. Realna była pierwsza połowa tytułu, druga wydawała się zbyt nieprawdopodobna i naciągana. O ile logiczne, że z linii powszechnych stewardessy przechodzą do latania na prywatnych jetach, o tyle czy osoby nie mające doświadczenia zostają najbliższymi współpracownikami arabskiego vip-a? Zbyt dużo niedomówień, zbyt dużo wątków zawiązanych pobieżnie, zbyt słaby warsztat literacki drażniły mnie w trakcie czytania. Zabrakło opisów w poszczególnych scenach, głębszego przedstawienia postaci, ukazania tła.

Ta książka ma również plusy. Pokazuje tamtą rzeczywistość nie tylko w pięknych barwach niczym opłacone zdjęcia z Instagrama. Wskazuje na brudne strony rzeczywistości w której człowiek wykorzystuje człowieka bez skrupułów w różny sposób. Świat o tym wie i przymyka oko udając, że nic złego się nie dzieje. Główna bohaterka Natalia jednak porzuca życie w Emiracie, uświadamia sobie, że pieniądze same w sobie to za mało w życiu, a życie w luksusie na warunkach niewolnika staje się pobytem w więzieniu.

Szkoda, że czytając nie mogłam głęboko wejść w tę historię. Cały czas miałam wrażenie, że Autorka boi się lub nie chce napisać całej prawdy, że dawkuje informacje czytelnikowi nie po to, by budować napięcie, ale ze strachu przed napisaniem zbyt wiele jakby była na nią nałożona jakaś niewidoczna cenzura. Sama historia jest ciekawa i może być przestrogą przed utratą kontroli nad systemem wartości i ułudą bogactwa. Zapis wydarzeń pokazuje, że w życiu trzeba kierować się rozsądkiem i mieć ściśle wytyczone granice, nie bać się pokory i wyciągać wnioski z życiowych doświadczeń oraz porażek. Sukces nie ma jednej definicji, pieniądze nie są jedynym środkiem zapewniającym spokój i szczęście.

„Luksus to nic więcej niż tylko sprytna iluzja” - to zdanie wyjęte z tej książki jest jej najdoskonalszą puentą i podsumowaniem. Tytuł polecam zwłaszcza osobom zafascynowanym światem Orientu, ale nie tylko. Jest on literacką weryfikacją marzeń wielu zwłaszcza młodych osób i warto ją poznać.