czwartek, 11 września 2025

Ewa Formella "Muszelka dla Anny"



Wydawnictwo Replika
data wydania 2025
stron 304
ISBN 978-83-68364-79-8
Cykl Szkatułka wspomnień

Prawdziwa przyjaźń jest neutralna i nie ma narodowości

Za mną lektura kolejnej powieści Pani Ewy Formelli - Pisarki, która ma wyjątkowy talent do tworzenia fabuł mocno chwytających za serce. Po "Listach do Duszki" sięgnęłam po "Muszelkę dla Anny", która okazała się strzałem w dziesiątkę. Ta powieść opowiada o wojnie i przyjaźni. Ta druga narodziła się pomiędzy trójką młodych ludzi przed tą pierwszą. Połączyła trzy różne narodowości i przetrwała próbę czasu oraz ideologii. Zniosła wiele, wytrzymała wszystko. Okazała się być stabilną kotwicą w niepewnych czasach. Uratowała człowieczeństwo i dobroć. Stała się opoką i lekarstwem na zło, które w tamtym czasie mocno zakleszczyło w swoich mackach cały świat. 

Było ich troje - uczyli się w jednej szkole, wychowywali się w różnych rodzinach, religiach i statusie majątkowym, ale w jednym mieście - Gdańsku. Polak, Żydówka i Niemiec nie czuli między sobą barier i murów. Ich życie przez pewien czas młodości było beztroskie i pełne wrażeń. Aż pewnego dnia świat się zatrzymał i wybuchła wojna. Postawiła przyjaciół po różnych stronach barykady, próbowała ich poróżnić i skłócić. Ale oni stanęli na wysokości zadania i zdali egzamin z człowieczeństwa. Okrutna ideologia nie zniszczyła ich więzów. Osiągnęła wręcz odwrotny skutek nauczyła ich sobie pomagać. Mimo wszystko pomagać.

Akcja książki przebiega dwutorowo. Współcześnie i w okresie II wojny światowej. Czytelnik przeskakuje między tymi przedziałami czasowymi i poznaje historię Anny, która ocalała z wojennej zawieruchy dzięki osobom z wrogiej nacji, dzięki temu, że potrafiły one przeciwstawić się chorym zamysłom wykreowanym przez Hitlera. Jej relacja jest niesamowita i szczera. Jej wspomnienia bezcenne, pełne wlotów i upadków. Na drodze kobiety stają różni ludzie, a ona sama przeżywa niezwykle burzliwe koleje losu. Na stare lata zachowuje piękne wspomnienia które jako sędziwa babcia przekazuje wnukowi Igorowi i jego dziewczynie. 

Tą powieść czyta się na jednym wdechu, z ogromnym wzruszeniem i sentymentem. Opisana historia elektryzuje, wywołuje refleksje, nastraja nostalgicznie. Czytanie jest podróżą w czasie i przestrzeni. Jest też niepowtarzalnym przeżyciem, które porusza czułe nuty w duszy. Tamten świat magnetyzuje i przyciąga, odsłania to, co w życiu najbardziej wartościowe. Podkreśla wartości o nieprzemijającej aktualności, daje nadzieję, że zawsze znajdą się ludzie, którzy nie zapomną o tym, co należy do kanonu dobra. Czas spędzony z tym tytułem był dla mnie niezwykle cenny. Zatrzymał mnie w pędzie codzienności, oddzielił od konsumpcyjnego stylu życia, dał wskazówki i sprawił, że targały mną mocne emocje. Piękną treść uzupełnia przemawiająca okładka, która idealnie komponuje się z treścią i ma czytelną wymowę. 
Gorąco polecam ten tytuł nie tylko miłośnikom książek z wojną w tle. Jestem pewna, że spodoba on się każdemu i każdej z Was. Koniecznie czytajcie. 



 

wtorek, 9 września 2025

Paulina Rabczak "Wiedeńska melodia"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2025
stron 440
ISBN 978-83-8391-215-8

Ponowna wizyta nad pięknym, modrym Dunajem


Rok temu pod koniec lata przeczytałam debiutancką powieść Pauliny Rabczak opowiadającą historię rodzeństwa Klary i Ottona von Altenburgów. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że doczeka się kontynuacji. Minął rok, a ja znów dzięki Autorce zagościłam w Wiedniu i życiu poznanych wcześniej bohaterów. Jak się okazało wiele się w ich życiu zmieniło, zmienił się także i sam Wiedeń. Niezmiennie piękna i czarująca pozostała zaś nadal muzyka wokół której kręci się akcja tytułu.

Klara od dziewięciu lat jest żoną Franza. W życiu osiągnęła bardzo wiele. Została matką dwojga dzieci, mieszka w eleganckiej kamienicy a jej mąż prowadzi szkołę muzyki. Z pozoru wydawać by się mogło, że to szczyt jej marzeń, a jednak … Życie mimo pozornej sielanki nie jest bajką, a Klara czuje się niespełniona i przytłamszona. Ona chce dla siebie czegoś więcej. Jej plany są rozbieżne z rzeczywistością, życie rodzinne nieco rozczarowuje, rzeczywistość okazuje się zbyt szara i nijaka, a mąż miast dbać o rozrywki żony wiele godzin, ba całe dnie spędza w pracy, zaś gdy jest w domu bywa w nim nieobecny duchem. Nagle w życiu Klary pojawia się ktoś, kto jest związany z muzyką. Ten ktoś staje się niezwykle potrzebny i pełni rolę katalizatora, który pobudza niespełnioną żonę do walki o swoje marzenia. Zdolny skrzypek napędza Klarę do planów napisania opery z jego pomocą i własny, właściwy debiut pod prawdziwym nazwiskiem.

Czy to dobra decyzja? Jak owe plany wpłyną na życie samej kobiety i jej bliskich? Czy mąż będzie z takiej sytuacji zadowolony? Czy rodzina nie ucierpi na pragnieniu życia zawodowego matki i żony? Jaką rolę w życiu zdolnej kobiety odegra Florian, który jest wielbicielem jej talentu? Zapraszam do lektury która pokazuje ówczesny Wiedeń i życie jego arystokracji w ciekawym świetle oraz prawdziwej odsłonie.

Druga w dorobku Pauliny Rabczak powieść to połączenie obyczaju i historii z bardzo barwnym tłem jakim był Wiedeń u schyłku XIX wieku. To historia kobiety, która wyprzedziła epokę i za żadne skarby świata nie dała się zaszufladkować. Małżeństwo samo w sobie okazało się niewystarczające by zaspokoić ego utalentowanej muzycznie kobiety. Klara nie czuła się szczęśliwa tylko jako żona. Swoją postawą udowodniła, że tak przed laty jak i dziś wiele kobiet nie potrafi żyć schematami, nie czuje się szczęśliwymi bez marzeń i pasji. Potrzebuje czegoś więcej niż tylko bycie westalką domowego ogniska. A w tle... A w tle jest piękne miasto które wyobraźnia łatwo namaluje po tak pięknych scenach. Miasto tętniące życiem, miasto brzmiące muzyką. To sprawia, że rysuje się pewien kontrast pomiędzy subtelną elegancją a prozą życia, która zamyka wrażliwe dusze w ciasnej klatce. Tytuł jest napisany bardzo eleganckim, płynnym i poprawnym językiem. Czyta się go lekko i z polotem. Bohaterowie są różnorodni i ciekawie skonstruowani.

„Wiedeńska melodia” to książka o kobietach i dla kobiet. To powieść dająca nadzieję, pozwalająca marzyć i uparcie dążyć do celu. Jej treść daje nadzieję, dodaje otuchy i siły by walczyć o swoje szczęście, by nie żyć pod dyktando innych. Ta książka to nie bajka, bo bajki kończą się ślubem i życiem długim i szczęśliwym. Tu zaczyna się od ślubu, ale dalej jest realizm, samo życie, które nie jest idealne samo w sobie, które przynosi rozczarowania, ale można je osłodzić odrobiną egoizmu, garścią pasji i wiary w swoje siły mimo przeciwności losu.

Polecam lekturę tej historii, idealnie będzie się ją czytało przy cicho grającej muzyce klasycznej i z ręką herbaty z miodem w porcelanowej filiżance. Wtedy klimatyczna opowieść weźmie Was w swoje władanie bez reszty. Bardzo polecam zanurzenie się w tym tytule.  




 

środa, 3 września 2025

Sonia Rosa "Młoda wdowa"



Wydawnictwo Filia
data wydania 2025
stron 400
ISBN 978-83-8402-247-4

Gdy życie staje się grą pozorów...


Kobiety, które ślubują miłość i wierność przed ołtarzem wierzą, że u boku ukochanego męża spędzą całe swoje życie, doczekają się dzieci oraz wnuków i dożyją sędziwej starości. Niestety jednak czasem okrutny los płata figla i zabiera małżonka niedługo po ślubie. Wtedy młodej kobiecie wali się cały świat, a ona sama czuje się jakby umarła wraz z nim. Pojawia się tęsknota, rozpacz i myśl: „Czy jeszcze kiedyś będę szczęśliwa czy całun żałoby pozostanie nad głową całe życie?” Trudno jest poradzić sobie w tak młodym wieku z tak potężną traumą. Świat zwykle się odsuwa, przyjaciele milkną, pozostaje samotność i oswajanie się z pustką.

Taka sytuacja dotknęła jedną z dwóch głównych bohaterek powieści Sonii Rosy „Młoda wdowa”. Dominikę. Po odejściu męża, który pewnego dnia wyszedł do pracy i nie wrócił wdowa odwiedza często grób na legnickim cmentarzu. Pewnego dnia poznaje tam kogoś, kto jest w identycznej sytuacji jak ona. Marta też niedawno owdowiała, a jej mąż Bernard padł ofiarą niewyjaśnionego morderstwa. Między kobietami nawiązuje się bliższa relacja, która powoli przekształca się w przyjaźń. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby zachowanie Marty nie stawało się chwilami dziwne, zagadkowe i niewytłumaczalne. Dominika początkowo przypisuje je temu, co się stało czyli żałobnej traumie, ale z czasem zachowanie przyjaciółki staje się coraz bardziej nielogiczne i nieprzewidywalne. Co tak naprawdę kryje się za ciągłą huśtawką nastrojów i nagłymi zmianami planów żony Bernarda? Jakie tajemnice kryją się w mroku? Kim tak naprawdę jest Marta i czy można jej ufać? Zapraszam do lektury, która dosłownie położyła mnie na łopatki. Sonia Rosa pokazała jak doskonale potrafi kreować wyjątkowo nieprzewidywalne fabuły i zaskakiwać czytelnika.


Ta powieść jest kapitalna, a jej największym atutem jest nieustanne żonglowanie emocjami czytelnika i ciągłe wprawianie go w osłupienie. W tej fabule początkowo wszystko jest stabilne i logiczne. Wraz z każdą przeczytaną stroną czytelnik traci poczucie logiki, grunt pod nogami i staje się zdezorientowany. I tak do samego zakończenia, które jest totalnie pokręcone i nie dające się zgadnąć. W treści tego thrillera rządzą toksyczne relacje, manipulacje i kłamstwa, tajemnice i sekrety. Ich pojawianie się z coraz większą intensywnością podkręca klimat i atmosferę, która staje się coraz bardziej duszna i męcząca.

„Młoda wdowa” to perfekcyjnie połączenie sensacji z dużą dawką psychologii z powieścią obyczajową, która szybko ustępuje miejsca tej pierwszej i wycofuje się w kąt. Książkę czyta się jednym tchem, trudno ją odłożyć przed poznaniem prawdy, która prowadzi do wymownej refleksji, że nic nie jest bardziej zagmatwane na tym świecie niż ludzka psychika, która pod wpływem negatywnych czynników może wejść na niekontrolowane dla logiki manowce. Autorka stworzyła postaci, które mają skomplikowane życie osobiste, w których ciągle toczy się walka dobra ze złem, które nie są stabilne emocjonalnie i które stać dosłownie na wszystko. Tak barwni bohaterowie gwarantują dla czytelnika niekończącą się paradę emocji, ale i trudność oceny. Czytając ciągle balansujemy na granicy dobra i zła, normalności i szaleństwa. Z lektury wychodzimy oszołomieni i nieufni wobec innych. Sonia Rosa pokazuje jak bardzo cienka jest granica pomiędzy zaufaniem a naiwnością, pomiędzy logiką a jej brakiem.

Reasumując dzięki tej powieści jeszcze bardziej pokochałam prozę Sonii Rosy, dałam się ponieść fabule i nie raz serce biło mi bardzo szybko a ciśnienie poszybowało do góry. To świetny tytuł dla miłośników literackich rollercosterów, który polecam. Czytajcie, bo naprawdę warto.