Wydawnictwo Novae Res
data wydania marzec 2014
stron 192
ISBN 978-83-7942-131-2
Odnaleźć drogę ku szczęściu
Odnaleźć drogę ku szczęściu bywa czasem bardzo trudno. Pierwszym krokiem jest z pewnością uświadomienie sobie, że tej drogi trzeba szukać. W sytuacji, gdy mamy spory bagaż trudnych życiowych przejść trudno jest się zebrać w sobie i zacząć walczyć o to, by było nam lepiej. Niekiedy ogrania nas zniechęcenie, niemoc. Wydaje się, że i tak wszystko pójdzie na marne i się nie uda. Tak to już jest, że najtrudniejszy pierwszy krok. Ale gdy go nie uczynimy to z pewnością nic się nie zmieni.
Antonina główna bohaterka powieści Wandy Szymanowskiej postanawia zmienić swoje życie. Zakończyć niezbyt udane małżeństwo, które trwało blisko trzydzieści lat. Szmat czasu, ogrom doświadczeń i wiele złego. Złota klatka, która była niczym więzienie. Mąż, który lubił wypić, który bardziej kochał siebie, alkohol, towarzystwo niż żonę, sprawił, że Tosia pewnego dnia zdecydowała zerwać toksyczny związek. I tak nasza bohaterka bez planu na przyszłość, z niewielką sumką odkładaną na czarną godzinę zjawia się w niewielkiej wsi Ruczaj Dolny. Tu zamieszkuje w skromnej chatce i chce zacząć swoje życie od nowa. Nie wie, co ją czeka, nie wie czy się uda osiągnąć upragnione szczęście, ale jest zdeterminowana i zdecydowana na odważny krok. Atrybutem jej nowego świata stają się kupione na pierwszych zakupach w wiejskim sklepie kalosze, które na błotniste drogi są o wiele praktyczniejsze niż pasujące do wybrukowanych miejskich trotuarów balerinki. Tosia musi znaleźć swoje miejsce w innym, nieznanym jej świecie. Musi sama zatroszczyć się o finanse, posiłek na stole. A przede wszystkim musi uśpić koszmary i traumy z przeszłości. Bez tego nie będzie jej przecież dane rozkoszować się życiem na nowo...
"Zielone kalosze" to bardzo trafnie dobrany tytuł. Zielony to kolor nadziei, a kalosze to obuwie praktyczne, idealne na swobodny spacer nawet kiedy jest niepogoda. Książka jest niezwykle prawdziwa i realistyczna. Opisuje trudną w życiu kobiety sytuację. Związek Tosi okazał się porażką. To nie nastraja optymistyczne. Smakuje gorzko. Ale nieudane małżeństwo nie może być wiekiem trumny, które zamyka się na amen. Nie może być przeszkodą na drodze do szczęścia. Decyzja Tosi z pewnością wiele ją kosztowała. Ale jak się okazało była niezbędna. Powieść to nie grube tomiszcze, ale lektura w sam raz na jeden wieczór. Nie jest to jednak książka banalna, szablonowa i z gatunku tych "przeczytać, dobrze się bawić i zapomnieć". To lektura, która dodaje odwagi, nadziei i niesie mądre przesłanie : Nie warto marnować dni na nieszczęśliwe związki. Drogie Panie jesteście warte nie tylko kupić sobie nowy ciuch, świetny kosmetyk czy markowy but. Macie jeszcze być szczęśliwe, wolne i nic nie powinno Was ograniczać. Macie brać życie pełnymi garściami, rwać jego radości, a przeganiać smutki. Nie możecie pozwolić stłamsić się przez partnera.
"Zielone kalosze" to książka o pokonywaniu życiowych trudności, o dokonywaniu ważnych wyborów i przeogromnej sile kobiecej przyjaźni, która potrafi czynić cuda, która bywa lekiem na całe zło. Lektura zrobiła na mnie spore wrażenie. Ogrzewała mnie energią i optymizmem tak mocno jak majowe promienie słońca w których ją czytałam. Książka o kobietach i dla kobiet. Doskonały debiut. I dodam jeszcze, że to też powieść z prowincją w tle.
A już niedługo na moim blogu zostanie zamieszczony wywiad z Autorką tej książki.
Z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń