poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Magdalena Wszelaki "Hormony"


Wydawnictwo Znak
data wydania 2020
stron 390
ISBN 978-83-240-6066-5

Odzyskaj równowagę! Nie daj się hormonom!

Hormony, każdy z nas ma je w swoim organiźmie. Musimy z nimi żyć, są nam do tego potrzebne. Niestety niektórym kobietom hormony nieźle w życiu potrafią namieszać. Zrobić niezłą rewolucję, przestawić świat do góry nogami. Ma to miejsce wtedy, gdy gospodarka hormonalna jest nieprawidłowa. Niestety, jestem właśnie takim człowiekiem i prawdę o moim stanie zdrowia odkrywam od wielu lat. Nie trafiłam od razu na dobrych i konkretnych lekarzy. Wnioski i fakty dochodziły do mnie stopniowo. Dziś mam już konkretny obraz, sporą wiedzę, ale mimo to z wielkim zainteresowaniem i uwagą zagłębiłam się w pewien poradnik. Ta książka bardzo wiele mi pokazała, podpowiedziała. To była naprawdę cenna lekcja, którą odebrałam z uwagą i otwarłam się na zawarte informacje. 

Wnioski nasuwają się same. Poradnik przez duże P, konkretny, rzetelny i solidnie napisany. Zawierający cenną wiedzę, czytelną i klarowną, podaną w sposób przystępny i zrozumiały. Absolutnie nie jest to fachowy bełkot, który nic nie wniesie dla przeciętnej osoby. A takim nakarmił mnie kiedyś mądry aczkolwiek zadufany w sobie lekarz. Oprócz faktów medycznych publikacja zawiera porady odnośnie postępowania w przypadku zaburzeń, które często dotykają kobiety. Mamy szansę by polepszyć swoje samopoczucie tym, co jemy. Tak, wybór produktów, które spożywamy może mieć na to ogromny wpływ. Ja mam problem pod tytułem pcos. Nie jest on u mnie bardzo mocno zaawansowany, ale to, co znalazłam w tym tytule odnośnie żywienia ma sens, sprawdza się i daje efekty. Uwierzcie Kochani!

Pacjentko możesz leczyć się dietą. Jedzenie może wspomóc Twoją terapię lekową czy hormonalną. U mnie pozwoliło ograniczyć spożywanie pewnych pigułek. Bo gdy przeszłam na dietę dla osób z podniesionym poziomem cukru pewne tabletki okazały się zbędne, a inne zaczęłam przyjmować w mniejszej dawce. 

Autorką książki jest farmaceutka, dietetyczka, która mieszka w Colorado. Tytuł podzielony jest na cztery części. Każda z nich jest poświęcona innym zagadnieniom. Ostatnia zawiera przepisy odpowiednie do poszczególnych problemów. Są to receptury na różne dania: obiadowe, śniadaniowe, przekąski. Tekst uzupełniają zdjęcia. W książce znajdziemy informacje jak ułożyć swoją dietę: co jest niezbędne, co obojętne, a co w niej powinno być konieczne. Tekst jest nasycony konkretnymi poradami.Nawet ktoś, kto nie gotuje, kto ma znikome pojęcie o przygotowywaniu posiłków z łatwością da sobie radę. Konkretne jadłospisy aż proszą by je odkryć i wypróbować. 

Jestem pod wrażeniem, bo rzadko kiedy trafia na księgarskie półki tak rzetelny poradnik. Przejrzyście napisany, z tekstem pełnym konkretów a nie bicia piany. Autorka pisze na postawie swoich własnych doświadczeń, tego, co sama przeżyła. Sprawia to, że książka jest wiarygodna. Zwykle jestem do poradników nastawiona sceptycznie, ostrożnie i sięgam po te lektury z pewną dozą nieufności. Tym razem otworzyłam umysł, a wszystko co czytałam w pełni, w stu procentach zgadzało się z tym co sama wiedziałam. 

Gdy polecam Wam jakąś książkę, obojętnie z jakiego gatunku muszę być pewna tego co piszę. Wobec poradników muszę być pewna nie na sto, ale na tysiąc procent, zwłaszcza jeśli chodzi o Wasze zdrowie. 
Nie mam żadnych zastrzeżeń wobec książki Magdaleny Wszelaki. Fakt, nie spróbowałam jeszcze wszystkich przepisów, ale to kwestia czasu. Książka wniesie do Waszego życia cenne rady, więc jeśli niestety macie problemy hormonalne, to ją kupcie, pożyczcie, podarujcie jej swój czas. Warto, bo zdrowie ma się jedno i trzeba o nie dbać. Dzisiejsze czasy nam to wybitnie uświadamiają. Polecam. 

2 komentarze:

  1. UWażam, że to bardzo dobra książka, ale chwilami pisana raczej na amerykańskie realia, nie nasze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno nie dać się hormonom. Mam poważne problemy z kilkoma z nich, ale walka bez wspomagaczy jest przegrana.

    OdpowiedzUsuń