Wydawnictwo Zysk i S-ka
data wydania maj 2012
stron 520
ISBN 978-83-978-83-7785-014-5
Przeczytałam wszystkie wydane do tej pory książki pióra Małgorzaty
Kalicińskiej. Były wśród nich takie lektury, które zawiodły mnie do
czytelniczego raju („Dom na rozlewiskiem” czy „Powroty nad rozlewisko”), ale i
takie, które mnie kompletnie rozczarowały i zawiodły(„Zwyczajny facet”). Gdy
zobaczyłam w zapowiedziach, na stronie jednej z księgarni internetowych
informację o planowanej dacie premiery „Lilki” postanowiłam, że koniecznie ją
przeczytam. Byłam bardzo ciekawa, jak kolejna powieść znanej pisarki trafi w mój
gust. Dziś po lekturze ponad 500 stron stwierdzam, że ta lektura to strzał w
przysłowiową dziesiątkę. Wspaniała książka na długo zostanie w mojej pamięci.
„Lilka” to historia zwyczajna, z życia wzięta, ale jakże ciekawa, wzruszająca
i pełna emocji. Jej główna bohaterka to kobieta w wieku 50 plus, pracująca jako
redaktorka w jednym z kolorowych pism dla pań. Marianna Roszkowska to także od
ponad trzydziestu lat żona i mama oraz babcia. Jej małżeństwo nie jest burzliwe,
ale można rzecz zgrane, spokojne i ustabilizowane. Pary nie łączy już gorący i
namiętny romans, seks nie bywa wybuchowy, ale oboje mają względem siebie
zaufanie. Mariannie wydaje się, że jej związkowi nie grozi żadna burza i rozpad.
Przecież dba o dom, męża, pierze, sprząta, gotuje, nie bywa zazdrosna i
podejrzliwa ! Jednak pewnego, zwyczajnego popołudnia, gdy szykuje placki
ziemniaczane dla współmałżonka, spada na nią grom z jasnego nieba. Mirek po
przyjściu ze szpitalnego dyżuru oznajmia, że jest nieszczęśliwy u boku żony i od
niej odchodzi. Ta decyzja wywołuje szok u pani redaktor. „Jak to? Dlaczego ? Co
złego zrobiłam ?” - po głowie Marianny krąży tysiące myśli, a z oczu lecą łzy. „
Z pewnością ma jakąś kochankę...".
Przez trudny okres pogodzenia się z
rozpadem wieloletniego związku i rozwodem pomaga jej przejść przyjaciółka Agata,
która jest profesjonalną terapeutką. Mania może liczyć też na rodzinę – ojczyma
i przyszywanego wujka. Mimo życzliwych bliskich osób, Roszkowska długo dochodzi
do siebie. Ciężko jej zrozumieć, dlaczego stabilny związek rozpadł się w pył w
ciągu jednej chwili i stał się historią. Taka sytuacja wymaga ułożenia sobie
życia na nowo, przewartościowania pewnych istotnych spraw i stanięcia na powrót
na nogi.
Życie jednak bywa często takie, że gdy coś lub kogoś nam zabiera, daje
równocześnie coś innego w zamian. Pewna trudna i bolesna sytuacja splata dość
luźnie do tej pory więzy między Marianną a jej przyrodnią siostrą Lilką, córką
jej biologicznego ojca. Do tej pory obie nie darzyły się zbytnią sympatią i
siostrzanymi uczuciami, ale pewne fakty powodują, że ich wzajemne relacje stają
się bardzo, bardzo bliskie i ocieplają się ...
„Lilka” to wspaniałe, babskie czytadło, które moim zdaniem ma szansę stać się
książkowym hitem. Nie jest to jednak lektura tak relaksująca jak cykl mazurski.
O wiele więcej w niej emocji i wzruszeń, o wiele więcej smutku i refleksji nas
życiem, przemijaniem i sensem wszystkiego, co spotyka nas dzień po dniu. Owszem,
Kalicińska wykorzystała pewien schemat charakterystyczny dla jej powieści –
bohaterka to znów osoba dojrzała, inteligentna i mądra, nieco szalona i odważna,
którą poznajemy na życiowym zakręcie. Mania, podobnie jak Małgosia czy
Wiesiek,jest postacią połamaną przez życie, boleśnie doświadczoną i zszokowaną
zachowaniem męża. Musi wziąć się w garść i na nowo ustawić żagle swego jachtu,
by dalej płynąć po oceanie zwanym życie. Gdy nieco dojdzie do siebie, dokona
zaskakujących podsumowań. Rozczulanie się nad sobą i własnym życiem przerywa jej
choroba siostry. Paskudna diagnoza okazuje się lekiem na uleczenie chłodnych
relacji i powoduje narodziny siostrzanych uczuć. Cóż za chichot losu ! Tak to
czasem bywa – zło wyzwala dobro.
Nie sposób czytać “Lilki” bez wzruszenia
i emocji. To piękna, choć bardzo smutna historia. Pod koniec powieści nie mogłam
pohamować łez i płakałam jak bóbr. Szukałam odpowiedzi dlaczego los bywa czasem
tak bardzo okrutny. Ale to pytanie retoryczne...
Największe atuty
powieści to naprawdę ciekawie pomyślana fabuła i niezwykłe kreacje Mani i jej
siostry. Napisana potocznym i prostym językiem książka ma i mały minusik. To
użyte wulgaryzmy, które mnie osobiście rażą i uważam ich wykorzystanie za
niepotrzebne.
„Lilka” to powieść o miłości i zauroczeniach, o sile rodzinnych więzów
(niekoniecznie tych biologicznych, bo czasem te emocjonalne, bez cienia
pokrewieństwa bywają o wiele mocniejsze). To książka która chwilami śmieszy,
bawi i relaksuje, a momentami zmusza do płaczu. Ale właśnie takie bywa życie
pełne łez i uśmiechu. Najnowsza powieść Kalicińskiej to także lektura o tym, co
w życiu bywa najważniejsze i bezcenne, a o czym dopiero w obliczu choroby sobie
uświadamiamy. Polecam ją nie tylko fanom Małgorzaty Kalicińskiej. Nie obawiajcie
się banalnej i cukierkowej historii – w „Lilce“ jej nie znajdziecie.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Mam książkę na oku :)
OdpowiedzUsuńOj ja chcę, ja chcę! Już na liście do kupienia. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że najnowsza książka pani Kalicińskiej wywołuje wiele emocji, czasami śmieszy, wzrusza, a nawet jak napisałaś momentami zmusza do płaczu. Jestem ciekawa 'Lilki' :)
OdpowiedzUsuńJej nie wiedziałam, że Kalicińska wydała nową książkę!
OdpowiedzUsuńSuper !!!
Nawet gdybym nie przeczytała Twojej recenzji od razu wrzuciłabym ją na listę "do przeczytania" ze względu na autorkę. Twój opis tylko podsyca apetyt :)
Na temat poprzednich książek pani Kalicińskiej mam podobne zdanie jak Ty - czyli "Lilka" powinna mi się spodobać:)
OdpowiedzUsuńOj bardzo bym cchiała przeczytać
OdpowiedzUsuńZachęciłaś i mnie do przeczytania tej powieści.
OdpowiedzUsuńVery great post. I simply stumbled upon your blog and
OdpowiedzUsuńwanted to say that I have truly loved browsing your blog posts.
After all I will be subscribing for your feed and I'm hoping you write again very soon!
My webpage - Skuteczne promocja twojego biznesu w internecie
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń