wtorek, 19 lutego 2013

Anna Czerwińska "GórFanka na himalajskiej ścieżce"


Wydawnictwo Annapurna
data wydania grudzień 2012
stron 256
ISBN 978-83-61968-15-3
 
Dama polskiego himalaizmu wspomina
 
Nazwisko Anny Czerwińskiej na stałe zapisało się w kronikach polskiego alpinizmu i himalaizmu. Ona sama jest ikoną, a jej przygoda z górami wysokimi trwa ponad 30 lat. W tym czasie zmierzyła się z wieloma szczytami, odniosła znaczące sukcesy i zdobyła uznanie kolegów po fachu. O swojej pasji i wspinaczkowej karierze ta wspaniała gawędziarka opowiada w serii pięciu książek „GórFanka”. Na księgarskie półki właśnie trafiła ostatnia publikacja tego cyklu, która jest dość wyjątkowa, bo w niej autorka jakby podsumowuje swoje najbardziej spektakularne górskie perypetie.
Książka mnie zaczarowała. Z nią spędziłam sylwestrową noc i za sprawą tejże lektury były to chwile wyjątkowe, które na długo zapadną mi w pamięć. W trakcie czytania wkroczyłam bowiem do świata wyjątkowego, środowiska pasjonatów gór, ludzi odważnych, którzy kochają wspinaczkę, kochają zdobywanie kolejnych metrów i wierzchołków. Ale oprócz sukcesów przeżywają porażki, smutne chwile, gdy ktoś ginie pokonany przez siły natury lub w wyniku błędu. Anna Czerwińska wspaniale opowiada o wyprawach na siedem himalajskich szczytów. Nie zawsze kończyły się one zdobyciem góry. Często trzeba było uznać własną słabość, dominację przyrody, która nie zawsze pozwala człowiekowi poczuć się panem świata. Czerwińska opowiada również o swoich kolegach i koleżankach po fachu, Polakach i obcokrajowcach, którzy towarzyszyli jej na himalajskich ścieżkach. W książce nie brak i wzmianki o Nepalu – tym „starym”, gdy był monarchią i tym „nowym” jaki istnieje po przewrocie.
Opowieść himalaistki jest wspaniała. Szybko przenosi nas do innej krainy, która zaczyna się w Katmandu. Tam rządzą nieco inne prawa, tam człowiek musie znieść często lekcję pokory i przekonać się o własnej słabości. Ale tam, jak wspomniała w jednym z radiowych wywiadów autorka, kształtuje się ludzki charkater, ujawniają się cechy, które gdzie indziej byłyby gdzieś w tłumie innych składników naszej osobowości. Świat gór rodzi bohaterów, kreuje legendy. Jednak ci co po nich chodzą czasem zbyt się puszą. Czerwińska tego nie robi. Pisze o sobie bardzo, ale to bardzo szczerze, nie buduje sztucznego mitu wokół swojej osoby, choć jej dokonania są olbrzymie. I za to, oprócz sukcesów, bardzo ją cenię.
Książka to spora garść wspomnień o chwilach przeżytych z dala od ludzkiej cywilizacji. To piękny, ale i bardzo surowy świat. Niekórzy by w nim nie wytrzymali ani minuty. Bo zimno, bo brak dachu nad głową, bo wieje mocno. Czerwińska kocha góry. Ta miłość bije z każdej strony tejże publikacji. To miłość czasem odwzajemniona, bardzo zaborcza i wymagająca. To często igranie z losem, walka o życie, to droga po bardzo stromej i wąskiej krawędzi. To olbrzymie dawki adrenaliny i zachwytu. To także piękne widoki zapierające dech w piersiach, to budzące grozę lawiny, niebezpieczne lodowe szczeliny. Cudnie i fascynująco pisze autorka o tym, co przeżyła. Nie ukrywa chwil, gdy góry jej nieco obrzydły i miała chwilowo ich dość. Ale po pewnym czasie pasja bierze górę i nastepuje powrót. Po przeczytaniu tej książki jeszcze bardziej chylę czoła przed GórFanką. Przed kobietą upartą i zdeterminowaną. Wspaniałą piewczynią piękna najwyższego masywu na ziemskim globie.
Lektura opowieści o himalajskiech ścieżkach sprawiła, że jeszcze bardziej marzę o podóży do Nepalu. O zobaczeniu na własne oczy cudu natury za jaki uważam Himalaje. Autorkę po tej lekturze uważam za honorową ambasadorkę Nepalu. Kraju jakże innego o Polski. Czerwińska pisze niezwykle szczerze, czasem z nutką humoru, czasem ze szczyptą nostalgii. Jej opowieść ubarwiają prześliczne fotografie z miejsc, w których dane było autorce być. Ich piękno porywa, zachwyca, zaurocza. Dzięki zdjęciom lektura staje się dla osób lubiących góry istną czytelniczą ucztą. Szkoda, bardzo szkoda było rozstawać mi się z tą książką będacą uwieńczeniem wyjątkowej serii. Cóż mi więc pozostaje? Po prostu zaprosić Was wraz z autorką do niesamowitego świata gór, gdzie ponoć Yeti mieszka, gdzie buzia rozdziawia się z zachwytu nad pięknem natury, ale i gdzie śmierć cześciej pojawia się obok nas. Życzę Wam tak wyjątkowych wrażeń w czasie czytania, jakie ja przeżyłam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Wydawnictwu Annapurna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz