wtorek, 4 marca 2014

Magdalena Witkiewicz "Pensjonat marzeń"


Wydawnictwo Filia
data wydania 2014
stron 256
ISBN 978-83-6362-295-4

Po Szkole życie toczy się dalej...

Kilka miesięcy temu w książce Magdaleny Witkiewicz wydanej w „Serii z tulipanem” poznałam przeurocze bohaterki i przeżyłam w ich towarzystwie niesamowite chwile w niezwykłej szkole. Szkole żon, która wcale nie jest tylko dla mężatek. Szkole, która przyda się każdej kobiecie. Czego tam uczono? Najkrócej mówiąc stosowania w praktyce zdrowego egoizmu. Pobyt w tymże ośrodku uświadamiał każdej z przybyłych tam pań, że są bez wyjątku wyjątkowe, jedyne w swoim rodzaju i że każdej należy się coś od życia. Julia, Marta, Michalina i Jadwiga przyjechały na turnus ze sporym bagażem doświadczeń, z naręczem kłopotów i kompleksów. Wyjechały już inne, odmienione, przekonane, że coś im się jeszcze może w tym życiu wspaniałego przydarzyć. Wyjechały świadome swojej kobiecości i atrakcyjności. Teraz pozostawało im zastosować zdobyte w Szkole wiadomości w praktyce. A wiadomo czasem jest to bardzo trudne. Kończąc lekturę „Szkoły żon” byłam niesamowicie ciekawa jak potoczyły się dalsze losy bohaterek. Dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po „Pensjonat marzeń”, który miał zaspokoić moją ciekawość. Jak się okazało powieść okazała się strzałem w dziesiątkę i znakomicie spędziłam z nią wieczór.
Ponowne spotkanie z Julią, Michaliną, Jadzią i Martą było wspaniałą odskocznią od codzienności. Miałam wrażenie, że wkraczam w życie bliskich mi przyjaciółek, z którymi na pewien okres rozdzielił mnie czas. Panie połączyła trwała przyjaźń. Ich kontakty z pobytu na Mazurach okazały się ciepłe i trwałe. Każda z nich wyciągnęła wnioski i zaczęła pracować nad tym, by częściej na ich twarzach pojawiał się uśmiech, by serca jeszcze raz mocniej zabiły, by stały się szczęśliwsze. Marta podjęła walkę z nadwagą, ale nie tylko. Uświadomiła też sobie i mężowi, że do szczęścia potrzebne jest jej życie zawodowe. Julia mimo lęków nawiązała bliskie relacje z mężczyzną. Jadwiga zobojętniała na zdrady niewiernego od lat małżonka, porzuciła wygodny fotel i zaczęła chodzić na randki. A Michalina zrozumiała, że z poprzednim facetem nie miałaby życia. Więcej już zdradzać nie chcę, ale dodam, że u dziewczyn naprawdę sporo się dzieje. No i jeszcze wraz z Eweliną podejmują olbrzymie wyzwanie. „Szkole żon” na wyrosnąć brat bliźniak na Kaszubach... Pensjonat marzeń...
Książka bardzo mi się spodobała i przypadła do gustu. Może nawet jeszcze bardziej niż jej poprzedniczka. Czyta się ją naprawdę przyjemnie. Akcja biegnie dość szybkim tempem, pojawiają się nowe postacie, Amory godzą strzałami. „Pensjonat marzeń” to książka, której nie da się odłożyć przed przeczytaniem ostatniego zdania. Ta historia pochłania i wciąga. Porywa do babskiego świata, w którym życie toczy się w rytm uczuć, rozterek i dylematów. Ale istnieje też przyjaźń i kobieca solidarność. Lektura tej książki znakomicie poprawi humor paniom, które mają w życiu pod górkę. Niesie nadzieję, że żaden wiek nie dyskwalifikuje przed zakochaniem się i chodzeniem na randki. W życiu nigdy nie jest za późno, by marzyć, by być szczęśliwym. Z wiekiem nie traci się kobiecości. I absolutnie nie można składać broni po przekroczeniu trzydziestki, po zdradzie partnera, po rozwodzie. Trzeba ochłonąć i nabrać wiatru w żagle, trzeba zapomnieć o tym, co złe i dążyć ku szczęściu. Losy głównych bohaterek potwierdzają powyższe stwierdzenia.
Powieść Magdaleny Witkiewicz doceniam z wielu powodów. Po pierwsze biję jej brawo za doskonale napisaną kontynuację bestsellera, co jest moim zdaniem niełatwym zadaniem i nie każdemu tak dobrze wychodzi. Doceniam również świetne dialogi, lekkie pióro i dynamikę fabuły. W powieści nic nie jest wyolbrzymione, nic nie jest przerysowane. Wszystko jest takie prawdziwe i naturalne. Dodam jeszcze, że przy lekturze zapomniałam o dokuczającej mi w tym dniu migrenie, uśmiałam się do łez, wzruszyłam i nabrałam sił do walki z czasem niezbyt łatwą codziennością. Gorąco polecam przeczytanie tej książki choćby dlatego, że działa on miażdżąco na wszelkie kobiece kompleksy i uświadamia, że nasza doskonałość tkwi właśnie w niedoskonałości.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz