Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2015
stron 272
ISBN 978-83-8069-127-8
Z życia pewnej artystki, co kochała sztukę i zwierzęta
Nic tak nie sprawia radości czytelnikowi jak przeczytanie najnowszej powieści jego ulubionej Autorki. Na nic tak się nie czeka jak na datę premiery książki, o której się wie, że nas całkowicie zawojuje, oczaruje, zauroczy. Lektura powieści Marii Nurowskiej to dla mnie zawsze czytelnicze święto. Święto, które przeżyłam wczoraj, gdy pochłonęłam powieść "Wariatka z Komańczy". Ocena tej książki w mojej opinii może być tylko jedna - najwyższa i to z dużym plusem. Bo co tu dużo pisać - ta historia jest po prostu fenomenalna!
Główną bohaterką jest niezwykła kobieta, artystka, znana malarka, która jest człowiekiem bardzo wrażliwym, kocha zwierzęta i ma nietuzinkową osobowość. Marta Kohn ma siostrę bliźniczkę, wielki talent i artystyczną duszę. Życie chyba nigdy ją zbytnio nie rozpieszczało. Dzieciństwo jej nie było sielankowe i beztroskie. Marta od małego musiała dbać wraz siostrą o swoje interesy i dobro. Pobyt w domu dziecka wymusił szybsze dojrzewanie i był doskonałą szkołą życia. Na szczęście udało się jej rozwinąć swój talent i osiągnąć zawodowy sukces. W życiu osobistym nasza bohaterka przeżywała i wzloty i upadki. Nie można jednak powiedzieć, że Marta miała nudną przeszłość. W ciągu kilkudziesięciu lat przeżyła wiele, doświadczyła szczęścia, spokoju, ale i przełknęła niejedną gorzką pigułkę. Pewnego dnia uciekła od zgiełku miasta i znalazła się w Bieszczadach, a konkretnie w Komańczy. To miał być tylko urlop, jednak pobyt w pięknym miejscu potrwał dużo dłużej...
Najnowsze dzieło Nurowskiej to powieść skupiona na losach jednej kobiety. Marta jest postacią bardzo wyrazistą, nietuzinkową i z pewnością często wybiera kontrowersyjne rozwiązania. Zachowuje się specyficznie i jest indywidualistką. Wyróżnia się z tłumu nie tylko tym, że ma talent. Kocha zwierzęta, chyba bardziej niż ludzi. Nie sugeruje się modami, trendami, nie kopiuje innych. Robi to, co uważa za słusznie, słucha się swojego serca i rozumu. Jest i wrażliwa i twarda. Wiem, że wielu takie połączenie wyda się niemożliwe, ale tak właśnie jest. Maria Nurowska stworzyła naprawdę wyjątkową postać, która nie obmywa się do innych bohaterek literatury kobiecej, chociaż też zaszywa się na prowincji.
Spod pióra mojej ulubionej Autorki wyszło dzieło wspaniałe, którego akcja toczy się szybko. Książka nie jest zbyt gruba, ale niezwykle treściwa. W jej fabułę mocno wplata się najnowsza historia i fakty których czytelnik był niedawno świadkiem. Akcja książki rozgrywa się we Francji, na Ukrainie, w Polsce, a jej część napisana jest w formie epistolarnej z nutką nowoczesności. Są to po prostu maile pomiędzy Martą a jej partnerem. Lektura ta mocno wbiła się w moją pamięć. Momentami przypomniała mi książki z cyklu Imię twoje czy powieść "Nakarmić wilki". Jestem w pełni przekonana, że tę historię pokochają rzesze fanów Marii Nurowskiej. Jestem też pewna, że grono miłośników prozy autorki "Domu nad krawędzią" znacznie się poszerzy po spotkaniu z jej najnowszą książką. Jej przeczytanie polecam każdemu bez względu na płeć, wiek i poglądy na życie.
Najnowsze dzieło Nurowskiej to powieść skupiona na losach jednej kobiety. Marta jest postacią bardzo wyrazistą, nietuzinkową i z pewnością często wybiera kontrowersyjne rozwiązania. Zachowuje się specyficznie i jest indywidualistką. Wyróżnia się z tłumu nie tylko tym, że ma talent. Kocha zwierzęta, chyba bardziej niż ludzi. Nie sugeruje się modami, trendami, nie kopiuje innych. Robi to, co uważa za słusznie, słucha się swojego serca i rozumu. Jest i wrażliwa i twarda. Wiem, że wielu takie połączenie wyda się niemożliwe, ale tak właśnie jest. Maria Nurowska stworzyła naprawdę wyjątkową postać, która nie obmywa się do innych bohaterek literatury kobiecej, chociaż też zaszywa się na prowincji.
Spod pióra mojej ulubionej Autorki wyszło dzieło wspaniałe, którego akcja toczy się szybko. Książka nie jest zbyt gruba, ale niezwykle treściwa. W jej fabułę mocno wplata się najnowsza historia i fakty których czytelnik był niedawno świadkiem. Akcja książki rozgrywa się we Francji, na Ukrainie, w Polsce, a jej część napisana jest w formie epistolarnej z nutką nowoczesności. Są to po prostu maile pomiędzy Martą a jej partnerem. Lektura ta mocno wbiła się w moją pamięć. Momentami przypomniała mi książki z cyklu Imię twoje czy powieść "Nakarmić wilki". Jestem w pełni przekonana, że tę historię pokochają rzesze fanów Marii Nurowskiej. Jestem też pewna, że grono miłośników prozy autorki "Domu nad krawędzią" znacznie się poszerzy po spotkaniu z jej najnowszą książką. Jej przeczytanie polecam każdemu bez względu na płeć, wiek i poglądy na życie.
Wierzcie mi na słowo, to książka jedyna w swoim rodzaju, wybitna, ambitna. Nie pozwólcie by jej lektura Was ominęła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz