Wydawnictwo Harper Collins
data wydania 2016
stron 416
ISBN 978-83-2762-073-6
O miłości, która zrodziła się z czytania cudzych maili
Lincoln O'Neill jest informatykiem, pracuje na stanowisku administratora bezpieczeństwa danych. Wydaje się być to niezwykle ważne i frapujące zajęcie. To teoria. Praktyka jest już całkiem inna. Nasz bohater pracuje stale na nocne zmiany i jego zadaniem jest czytanie korespondencji mailowej jego koleżanek i kolegów z pracy. Lincoln ma być cenzorem i sprawdzać, by pracownicy w czasie godzin pracy nie zajmowali się swoim życiem prywatnym, nie pisali o nim do innych i nie marnowali czasu, za który dostają wynagrodzenie. Nie tak wyobrażał sobie 28-latek swoją karierę zawodową. Liczył, że będzie strażnikiem systemów informatycznych, że będzie miał mnóstwo trudnych obowiązków, że będzie walczył z atakami hakerów i informatycznymi pluskwami. Jednak jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co daje los. Tym bardziej jeśli trafia się na ciekawe, choć zakazane, maile dwóch przyjaciółek, z których jedna jest wyjątkowa i staje się bardzo bliska sercu Lincolna. Czy z takiej dość pokręconej konstelacji narodzi się wielka, gorąca miłość? Czy można zbudować wyjątkowe relacje z osobą, o której wyglądzie nie ma się pojęcia? Czy ta sytuacja nie przerośnie nieco nieśmiałego i zakompleksionego maminsynka?
Rainbow Rowell nieco mnie zaintrygowała. Czytałam wszystkie jej książki wydane w Polsce i szczerze spodziewałam się nieco innej, bardziej napisanej w młodzieżowym stylu lektury. Powieść jednak przypadła mi do gustu, choć początek wydał się przeciętny i niespecjalnie pociągający. Jednak nagle coś drgnęło i nie mogłam oderwać się od tej historii, która napisana jest lekko, przyjemnie i ciepło. Sylwetki głównych postaci są do bólu realne. Takie najbardziej szablonowe ze zwyczajnych. Bohaterowie mają wady, popełniają błędy, zachowują się mniej poważnie niż powinni ze względu na swój wiek. Chwilami ich zachowanie przypomina postawę właściwą osobom będącym u progu dorosłości. Nieporadni, zakompleksieni, sami nie bardzo wiedzący czego chcą budzą jednak sympatię i ciepłe uczucia.
„Załącznik” to książka odrobinę bajkowa, nieco zbyt słodka a jednak urocza, a jednak pobijająca czytelnicze dusze. Jej lektura sprawia, że czujemy takie przyjemne ciepło na sercu, że jesteśmy w stanie popatrzyć na świat z większym luzem i uśmiechem na twarzy. Ta powieść nie ma szybkiej, wartkiej akcji obfitującej w multum wydarzeń, fabuła płynie sobie niczym nizinna rzeka, zakończenie wydaje się być przewidywalne i niezaskakujące, a mimo to w tym tytule można zasmakować. Trudno ująć słowami klimat tej opowieści, ale jest on naprawdę przyjemny, relaksujący i odprężający. Tę historię polecam zwłaszcza zakochanym czytelniczkom oraz tym, którzy mają romantyczną naturę i lubią książki o miłości. Oczywiście „Załącznik” muszą obowiązkowo przeczytać fani Rainbow Rowell.
Czytałam miesiąc temu i byłam pozytywnie zaskoczona ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki autorki i przyznam, że czuję się mocno zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, a raczej przemęczyłam się :D Coś strasznego jak bardzo nudziłam podczas czytania.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, co mam myśleć o tej książce, bo do tej pory natknęłam się na sporo negatywnych opinii... Chyba nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po "Załącznik" i przekonać się, jakie wrażenie wywrze na mnie.
OdpowiedzUsuń