Wydawnictwo Zielona Sowa
data wydania 2017
stron 112
ISBN 978-83-8073-240-7
Tylko się obudź, a będzie spoko!
Dowodzi tego historia opisana w cieniutkiej, ale jakże treściwej książeczce autorstwa Michaela Morurgo. Jej bohaterem jest dziesięcioletni chłopiec Robbie, którzy leży w śpiączce przykuty do szpitalnego łóżka. Przyczyną jego złego stanu zdrowia jest wypadek samochodowy. By ratować swego psa Robbie wtargnął wprost pod koła samochodu, który go potrącił. Mimo szybkiej pomocy lekarskiej chłopiec zapadł w śpiączkę. Słyszy, rozumie co się wokół dzieje, rozpoznaje głosy znanych mu osób, nie traci pamięci, ale nie może się poruszyć, odezwać, dać znać jak się czuje. Jest otulony niczym mumia całunem snu i bardzo chce powiedzieć choć jedno słowo. Nie może. Rodzina, przyjaciele i personel medyczny robią wszystko, by Robbie wrócił. Czy to się uda?
Ta książka jest niesamowita, jedyna w swoim rodzaju i niezwykle plastycznie oddająca to, co czuje człowiek w śpiączce. Wielu z nas ten stan kojarzy się z wegetacją i brakiem odczuwania wszelkich bodźców. To mit. „Śpiący” świat to rzeczywistość, w którym ludzkie ciało poddane jest tylko pewnym ograniczeniom. Będący w nim potrzebuje troski, miłości i ciepła. Pozytywnych uczuć i tego jednego, jedynego powodu, który przywróci go pełnemu życiu.
Niewiele ponad sto stron lektury to ogromna i bezcenna lekcja, którą powinien odebrać każdy bez względu na wiek i płeć, poglądy i zapatrywania. Treść nie tylko w pełni i dokładnie obrazuje zagadnienie, ale i uczula nas na kruchość życia oraz uczy konkretnej pomocy będącym w „nietypowym śnie”. Potrzebne są nie litość i łzy, a pozytywna energia, optymizm i dużo nadziei. Autor pokazuje jak ważną rolę odgrywają w naszym życiu miłość, przyjaźń i przywiązanie do zwierzęcych przyjaciół. Michael Morpurgo świetnie obrazuje jak ważne są marzenia, jak bardzo są w stanie dodać skrzydeł, gdy nadchodzą trudne chwile. Marzenia i miłość to cudowne leki, które nie można przedawkować i warto o tym zawsze pamiętać.
Tytuł choć krótki jest fascynujący i czyta się go jednym tchem. Ujmuje treść, ale i mocno chwyta za serce okładka. Umieszczony na niej psiak również dostał drugie życie i śmiało może tytułować się szczęściarzem. Przeczytanie tej historii polecam również dlatego, że kupując tę książkę wspomożecie szczytny cel – 1% ceny zasili konto Fundacji „Akogo?”, która pomaga osobom po ciężkich urazach mózgu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz