Wydawnictwo trzy kolory
data wydania 2023
stron 172
ISBN 978-83-967598-0-1
Debiut, który mnie rzucił na kolana
Jak wiecie recenzuję książki już kilkanaście lat, przeczytałam ich setki i dzięki temu stałam się bardzo wymagającym czytelnikiem. Bo szukam teraz w lekturach przede wszystkim świeżości, czegoś pionierskiego, czegoś, czego jeszcze nie doznałam. Lubię kiedy fabuła mnie emocjonalnie targa, rzuca na kolana i jest w stanie poturbować bez litości i doszczętnie. Nauczyłam się też tego, że to dobrze jak książki są różne, że mogą one być lepsze lub gorsze, mogą mieć wady i zalety. Nawet te najlepsze nie muszą być idealne, perfekcyjnie skrojone, ale koniecznie muszą coś wnieść w życie ich czytelnika, pozostawić jakiś ślad w jego umyśle.
Sięgając po debiut Julii Maj miałam świadomość, że jego opis przykuł moją uwagę i ta lektura będzie nietuzinkowa. I się nie pomyliłam, a książka otuliła mnie i znieczuliła na świat wokół mnie na o wiele dłużej niż zajęło jej przeczytanie. Nie jest to gruba lektura, ot taka powieść niby na jeden wieczór czy popołudnie, ale drogie czytelniczki, a zwłaszcza mężatki, to tytuł który może być niczym głębokie spojrzenie w lustro, niczym wędrówka do wewnątrz siebie, niczym spowiedź samej sobie, która jest czasem bardzo potrzebna. Bo ileż z nas po przeżyciu jakiegoś czasu z obrączką na ręku nie zastanawia się czy jest we właściwym miejscu u boku właściwej osoby?
No właśnie: zaręczyny, ślub, podróż poślubna, miesiąc miodowy, zachłyśnięcie się życiem we dwoje i czy chcemy czy nie, dopada nas rutyna. Wszystko powszednieje, spadają magiczne różowe okulary i pojawia się pytanie czemu to on jest moim mężem? Nagle facet z obrączką z pary tej co nasza staje się obcy, ma coraz więcej wad, nasze drogi się rozchodzą i po głowie chodzi nam myśl, że to nie tak miało być oraz co ja z nim robię?! Dopada nas samotność i bardziej lub mniej świadomie szukamy kogoś nowego. Dokładnie tak jak bohaterka powieści Julii Maj, która przypadkiem poznaje kogoś, kto przewraca jej życie do góry nogami. Hania żyje niczym w szarej bajce. Ma męża, który zarabia, nie pije, nie bije, ale na jego widok serce żony nie bije tak jak kiedyś. Motyle odleciały z brzucha i jest szaro i buro w jego towarzystwie. Hania wraz z pasją jeżdżenia jednośladem poznaje kogoś, kto sprawia, że świat odzyskuje kolory i ma tysiące barw. Jej na nowo chce się żyć i kochać. Kochać i być zarazem kochaną. Są randki i szalony seks, są ukradkowe schadzki i nagle w życiu kobiety pojawia się lustrzana rzeczywistość. Dom i dzieci schodzą na dalszy plan. Hania zjada ciastko i ma ciastko, ale tak się nie da i trzeba kogoś wybrać. Bo co dwóch facetów to za dużo ...
To bardzo wciągający debiut, poruszający ważny temat, dający mnóstwo emocji, który czyta się bardzo dobrze. W tej fabule rządzi samo życie, takie zwyczajne i pełne konieczności wyborów. Hania musi wybrać nie mając żadnych gwarancji pomiędzy mężem a facetem po przejściach, pomiędzy tym co już zna, a tym nieznanym. Jej dylematy, jej rozterki, jej miotanie się pomiędzy jednym a drugim mężczyzną nie czynią ją szczęśliwą. Czytelnik żyje życiem tej bohaterki, utożsamia się z nią, żyje jej problemami i troskami.
Ta powieść to nie klasyka, tu nie wprawia w podziw idealny warsztat, tu rządzą emocje w nielimitowanej dawce. Tu nie ma ideałów, to wszystko jest realne i namacalne, prawdziwe do bólu. Czekam z ogromną niecierpliwością na ciąg dalszy perypetii bohaterów, którzy słodko w życiu nie mają. Gorąco polecam lekturę. To potrzebna powieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz