Wydawnictwo MG
data wydania 2011
stron 272
ISBN 978-83-61297-95-6
"Rozsypane wspomnienia" to pierwsza książka autorstwa Jolanty Kwiatkowskiej, którą przeczytałam. Spodziewałam się raczej lekkiej i przyjemnej lektury, babskiego czytadła, czegoś odstresowującego, ale to nie jest taka książka. Ta powieść porusza bardzo trudne problemy, zmusza do zadawania jakże trudnych pytań o sens życia, pracy, egzystencji tu na ziemskim padole wśród poważnych kłopotów, których nie szczędzi nam życie.
Główni bohaterowie to moim zdaniem "te dwie pasujące" połówki jabłka, które jednak się wzajemnie pogubiły . A szkoda, bo uczucie między nimi było jak najbardziej prawdziwie i szczere. A zaczęło się jak w bajce........ Ona na początku podstawówki ukochana jedynaczka rodziców, on kilka lat starszy został jej rycerzem i nosił na znak tego należącą do dziewczynki wstążkę. Idealny moim zdaniem początek pięknego związku ( bo to niesamowicie dla mnie romantyczne, gdy miłość rozpoczyna się od takiej przyjaźni już od piaskownicy). Piotr był dla Gosi przyjacielem, bratem, zastępował jej potem matkę i z czasem stał się tym jedynym. Gdy dorośli i byli pewni swoich uczuć wydawało się, że nic ich nie rozdzieli, że uczucie pokona wszystko !!!!!
Gosię poznajemy jako kobietę u progu jesieni życia. Po wielu czasem dramatycznych przeżyciach zaszywa się samotnie na działce przyjaciółki, by jeszcze raz przeczytać pamiętniki pisane od młodości. Nie jest to dla niej łatwe. Trudno rozliczyć się i zagrzebać taką przeszłość, ale to konieczne, by żyć dalej i cieszyć się z kolejnych dni życia. A miało być inaczej - mieli czytać te zapiski z Piotrem na bujanych fotelach w ciepłych papciach.
Życie nie jest przewidywalne. Ciągle niesie zmiany. Różne - i te miłe niespodzianki i te okrutne ciosy. Gdy jest się blisko siebie w związku, gdy trzyma się mocno za rękę to łatwiej znieść wszystko co boli. Ale gdy źli ludzie podstępem wejdą miedzy dwoje nie wróży to happy endu. Niestety !!!
Od początku lektury bardzo polubiłam główną bohaterkę i cały czas chciałam, aby jej kłopoty się skończyły,aby była w pełni szczęśliwa, bo na to zasłużyła. A jednak ciągle walił jej się świat - to co Gosia przeżyła to naprawdę wiele jak na jedną osobę. A jednak nie poddawała się - walczyła, ale nie o swoje szczęście. Zawsze przedkładała dobro dziecka nad siebie, była dobrą matką i dla Kasi i dla Elżuni. Wykazała się wielkim sercem, choć na pewno nie było jej łatwo. Była szlachetna wobec męża i padła ofiarą Doroty - o tej pani to ja od początku nie polubiłam. To postać wredna, egoistka za wszelką cenę dążąca do realizacji tego co sobie zamarzyła. Bo to podłość kraść komuś męża. Moim zdaniem troska o Kasię była tylko pretekstem. Dziwię się Piotrowi, że tak dał się omotać podłej laluni za jaką uważam Dorotę. Oj od takich koleżanek to trzeba być z daleka.
Kwiatkowska poruszyła w tej książce bardzo wiele trudnych tematów, dzieciństwo bez matki, choroby psychiczne, ciążę nastolatki - sytuacje określane mianem podbramkowych, którą bywają życiowymi sprawdzianami. Czytając bardzo często zastanawiałam się jak ja bym postąpiła na miejscu Małgosi czy Piotra ? Myślę, że jednak najgorsza prawda jest lepsza niż tuszujące kłamstwo. Bo jedno rodzi kolejne. To książka trudna, zmuszająca do myślenia, długo zostająca w pamięci. Lektura mnie wprowadziła raczej w nostalgiczny niż pogodny nastrój. Smutna, ale mądra powieść nad którą nadal myślę .
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu MG.
Ja również zabieram się za lekturę i jestem jej ciekawy....
OdpowiedzUsuńCzytałam. Wiele skrajnych emocji we mnie zbudziła ta niepozorna książka. Ale jeżeli ktoś się spodziewał lekkiego czytadełka, to się grubo mylił. I ja także się myliłam. Szokowała mnie ta książka co krok, wzruszała i budziła agresje. Warto czytać takie powieści, które działają na czytelnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudyna. [zeswiatafantazji.blogspot.com]