Wydawnictwo Literackie
data wydania sierpień 2013
stron 280
ISBN 978-83-0805-208-2
O Ani z Jabłoniowego Wzgórza
Każde dziecko bez względu na pochodzenie, kolor skóry czy miejsce
zamieszkania powinno mieć pewne prawa. Prawo do beztroskiego dzieciństwa, do
spokojnej edukacji, do rodzinnego ciepła i miłości, do zabawy i bezpieczeństwa.
To niestety tylko teoria. Na świecie nie brak dzieci, którym okrutny los zabiera
beztroskie dorastanie, a w zamian rzuca na barki kłopoty, ból i cierpienie. W
imię czego tak się dzieje? Nie wiadomo. Niestety są dzieciaki, które muszą
dorosnąć w ekspresowym tempie i poradzić sobie z problemami trudnymi i dla osób
dorosłych. Jednym z okradzionych z dzieciństwa dzieci jest bohaterka najnowszej
powieści Katarzyny Michalak wydanej w Owocowej serii – Ania Kraska.
Dziesięcioletnia dziewczynka od urodzenia była wychowywana samotnie przez mamę.
W ich mieszkaniu było skromnie. Finansowo nie stały dobrze. Mama Ani musiała
pracować i równolegle uczyć się. Nie mogła liczyć pod żadnym względem na
wsparcie rodziny czy ojca dziecka. Trudno i ciężko im bywało, każdy grosz był na
wagę złota, ale za to nie brakło im miłości. Ania bardzo kochała swoją mamę,
była dzieckiem zdolnym i posłusznym. Pewnego grudniowego dnia zawalił się świat
Małgosi i Ani. U tej starszej zdiagnozowano poważną, śmiertelną chorobę. Guza,
którego nikt w Polsce nie chciał usunąć. Gosi pozostawało cierpieć potworne bóle
i czekać w hospicjum na śmierć. Matka była tak zmęczona chorobą, że brakowało
sił do walki. Jej córka zaczęła szukać pomocy w sieci. By nie trafić do domu
dziecka Ania pojechała do dziadka, który wcale nie pałał do niej miłością i nie
chciał jej wcześniej znać.
To nie pierwsza książka Katarzyny Michalak jaką przeczytałam. Biorąc do ręki
„W imię miłości” wiedziałam, że czeka mnie lektura wzruszająca i chwytająca
mocno za serce. Nie przepuszczałam jednak, że aż tak bardzo. Ta powieść to
niezwykle pięknie napisany wyciskacz łez. Spłakałam się jak bóbr, śledząc losy
pokrzywdzonego przez los i rodzinę dziecka, które mimo bólu, cierpienia oraz
masy kłopotów pozostaje istotą z dobrym, gołębim sercem. Dorośli związani z nią
więzami krwi nie raz ją zawiedli, wyparli się, oszukali. Mimo to Ania potrafi
przebaczyć, zapomnieć co złe. Nie jest mściwa, nie pielęgnuje w swoim serduszku
złych uczuć. Ufnie daje dziadkowi, ojcu drugą szansę, wierząc w ich dobre
intencje. Ania mimo młodego wieku jest bardzo dojrzała, rezolutna i dzielna. Czy
Ania Kraska jest podobna do imienniczki z Zielonego Wzgórza? I tak i nie.
Wnuczka Edwarda chyba więcej musi unieść, więcej cierpi. Żyje w nieco innym
świecie, który bywa obcy i nieprzyjazny. Są w nim ludzie, którzy powinni jej
pomóc. Choćby ze względów moralnych. Czy ich na to stać? Od tego zależy być lub
nie być dziecka i jego poważnie chorej matki.
„W imię miłości” to książka niezwykle emocjonalna, która uczy, że każdemu
należy się prawo do naprawiania błędów, nawet tych najpaskudniejszych. Nawet
najgorszy człowiek, kryminalista i morderca może się nawrócić na dobrą ścieżkę,
zrobić rachunek sumienia i zmienić życiowy tor na ten właściwy. To także powieść
o najsilniejszej miłości, która rozkwita między matką i dzieckiem, i na odwrót.
Przetrwa wiele i nie zniszczy jej nawet najgorsze zło.
Mocną stroną lektury są niezwykle realnie i po ludzku nakreśleni bohaterowie.
Ludzie mający wady i zalety, ludzie popełniające fatalne błędy i chcący je
naprawić. Ania budzi litość, współczucie i sympatię. Bo jak tu nie polubić, ba
nie pokochać małej zabiedzonej kruszynki tak doświadczonej przez los? Podobnie
jak jej mamę, która nie bała się podjąć mozołu rodzicielskich obowiązków
osamotniona i przepędzona. Edward i Ned budzą już mieszane uczucia.
Z całego serca polecam tę powieść. To nie tania sensacja, nie słodki,
sentymentalny umilacz czasu. To bardzo smutna, aczkolwiek piękna książka. To
podręcznik jak nauczyć się dawać drugą szansę. Jestem pewna, że przy jej
lekturze czytelniczki wyleją potoki łez.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Bardzo wzruszająca historia i piękna recenzja.Zryczałam się czytając tę książkę jak bóbr.
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, widze, że książka zbiera same pozytywne rekomendacje ): pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze obecnie czytasz same wzruszające lektury. "W imię miłości" z pewnością będę wypatrywać.
OdpowiedzUsuń