Wydawnictwo Bellona
data wydania 2013
stron 296
ISBN 978-83-1112-892-7
Białogłowy ostatniego z Jagiellonów
Bardzo wiele baśni ma szczęśliwe zakończenie. Przystojny, dzielny i męski
król poślubia uroczą i powabną królewnę czy księżniczkę z wielkiej miłości. Para
żyje długo i szczęśliwe, wychowując potomstwo. Tak jest w baśniach „za siedmioma
górami i siedmioma lasami”. A rzeczywistość? A los realnych monarchów?
Oczywiście tak różowy nie bywa. Noszenie korony zobowiązuje do poświęcenia
prywatnych marzeń, planów i życia na rzecz dobra kraju i dynastii. Władcy na
przestrzeni dziejów zawierali prawie zawsze małżeństwa aranżowane. Często
czynili to per procura. Małżonki wybierali im rodzice. Miłość po ślubie rodziła
się lub nie. Czy zatem królowie to tak bardzo szczęśliwi ludzie? Na przykładzie
ostatniego z potężnego rodu Jagiellonów można stwierdzić, że koronowanym głowom
szczęście nie zawsze było pisane. Zygmunt August urodził się w 1520 roku. Byłe
jedynym po śmierci brata wcześniaka synem Zygmunta Starego i królowej Bony.
Rodzice dołożyli wszelkich starań i wybrano go na króla i władcę Litwy jeszcze
za życia ojca. Jaki był ten władca? Z pewnością rozkapryszony. A w dużej mierze
stało się to za sprawą kobiet obecnych w jego życiu. Tymże paniom poświęca swoją
książkę Iwona Kienzler, która przedstawia czytelnikom sylwetki kilku kobiet,
które władca kochał, pożądał lub z którymi łączyły go więzy krwi.
Pierwszą i niezwykle ważną była matka. Włoska księżniczka z Bari, która była
drugą żoną polskiego króla. Kobieta z temperamentem, wykształcona, która
uwielbiała parać się polityką. Bona była bezgranicznie zakochana w synu.
Wychowała go po kobiecemu. Nie zaznał on twardej ręki. Matka pobłażała
królewiczowi i z pewnością to miało olbrzymi wpływ na jego charakter i na jego
słynne powiedzenie „Ja tak chcę!”. Pierwsza i trzecia żona Augusta to siostry
wywodzące się z dynastii Habsburgów. Kobiety chore na epilepsję. A druga jego
żona to Litwinka, wdowa po wojewodzie trockim Barbara z Radziwiłłów – miłość
jego życia. Chyba jedyna kobieta, którą kochał naprawdę. W życiu króla były
jeszcze liczne kochanki. Ta pierwsza, która wprowadziła go w miłosne arkana
Diana di Cordona i Barbara Giżanka, która ponoć obdarzyła go córką. Tego faktu
jednak nie potwierdzono, a dziecka nie uznano. Książka opowiada również o
królewskich siostrach, które brat traktował bardzo oschle i nie żywił do nich
ciepłych uczuć. Iwona Kienzler przestawia kobiety Augusta w sposób niezwykle
ciekawy. Widać, że autorka dołożyła wszelkich starań i długo zgłębiała materiały
źródłowe. Czytelnicy mają szansę poznać wygląd zewnętrzny owych dam, ich
pochodzenie, usposobienie, wady i zalety, upodobania. Ich charaktery są bardzo
różne. Czytając mamy okazję zgłębić wiedzę historyczną, ale i poznać szereg
ciekawostek z dworskiego życia, sekretów alkowy. Kinzler umiejętnie łączy fakty
historyczne z jak dziś byśmy określili ploteczkami z życia kobiet Augusta. I jak
nie współczuć samotnej i niekochanej Elżbiecie, która miłowała męża bez
wzajemności i była zdradzana! Jak nie zazdrościć Barbarze miłości do grobowej
deski, której nie pokonała nawet potworna choroba! Jak ulitować się nad Boną,
która przeholowała z miłością do syna i wychowała rozkapryszonego mężczyznę,
który będąc zadufany w sobie zerwał w końcu stosunki z matką!
Książka to ciekawa opowieść o innych czasach, o okresie kiedy Polska wskutek
braku dziedzica dążyła ku wolnej elekcji, a tym samym ku katastrofie. Lektura
uzupełniła moją wiedzę o szereg ciekawych informacji. Czytałam ją z
zainteresowaniem i mam w planach sięgnięcie do bogatej bibliografii, którą
autorka podaje. „Złoty wiek” Polski zakończył się wraz ze śmiercią syna królowej
Bony. Po lekturze można wieść wielogodzinne polemiki, czy ta sytuacja miała
miejsce przez kobiety króla Zygmunta II. Osobiście twierdzę, że bardzo zepsuła
władcę matka. Może zrobiła to nieświadomie, ale gdyby król był chowany twardą
ręką, po męsku ,nie uległ by tak bardzo swoim prywatnym sprawom i nie można by
było nim tak łatwo manipulować. Tak, tak ta książka skłania do rozważań i
dyskusji. Gorąco polecam miłośnikom historii i historycznych ciekawostek.
Słowo krytyczne odniosę do braku rycin, obrazów, braku portretów bohaterek
publikacji. Szkoda, że tekstu nimi uzupełniono.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
To książka dla mojej siostry :D
OdpowiedzUsuń