Wydawca Zeszyty Poetyckie
data wydania 2013
stron 80
ISBN 978-8362947-24-9
Współczesna proza białoruska czyli twórczość Vitala Voranau
Przez cztery ostatnie klasy szkoły podstawowej (a uczyłam się w systemie ośmioklasowym) zajęcia lekcyjne miałam w klasopracowni języka rosyjskiego, którego wszyscy musieli się uczyć. Siedziałam w ławce przy ścianie na której wisiała mapa Związku Radzieckiego. Nudząc się na zajęciach często wędrowałam po niej wzrokiem. Mapa uwzględniała podział na republiki. Białoruś była jedną z najbardziej wysuniętych na Zachód. Z czym kojarzy mi się dziś ten suwerenny kraj? Z dyktaturą prezydenta Łukszenki i zniszczeniem po czernobylskiej katastrofie. Choć czytam bardzo dużo nie przypominam sobie bym znała jakiego białoruskiego twórcę - poetę czy prozaika. Zrecenzowanie książki Voranau było zatem dla mnie sporym wyzwaniem. Od razu dodam niełatwym. Zgadzając się nie miałam zielonego pojęcia jaka lektura mnie czeka. Zatem piszę czując może niedoskonałość swojego warsztatu i wiedząc, że przede mną zadanie dość trudne.
Książka to proza. Publikacja dzieli się na trzy części. Każda z nich nosi łaciński tytuł. Pierwsza jest bardzo oryginalna, gdyż zawiera opowiadania składające się z ........ jednego zdania. To ukłon autora w stronę współczesności i popularnych sposobów komunikacji jak sms. W 160 znakach można zawrzeć wiele. Czy opowiadanie można zmieścić w takiej skąpej ilości znaków? Autor podejmuje taką próbę. Czy mu się udaje? I tak i nie. Ale doceniam pomysł i kreatywność by iść z duchem czasu.
Dwie pozostałe części to krótkie formy pisane prozą które pozwolę sobie określić mianem opowiadań. O czym są? Vital Voranau podejmuje bardzo różne tematy i problemy. Długo zastanawiałam się czy da się tu określić wspólny mianownik tych tekstów. Mnie poza pochodzeniem ich spod pióra tego samego autora się nie udało. Bohaterami się martwe rzeczy (części komputera) zwierzęta i ludzie. Każdy z tekstów ma pewną wymowę. Niekiedy nie jest ona łatwa do odgadnięcia i oczywista. Zatem udało się Panu Viatalowi zmusić moje szare komórki do pracy. Musiałam nieco pomyśleć by odgadnąć jego przesłanie, by odczytać test w sposób logiczny. Czy jestem pod wrażeniem tej książki? Nie powaliła mnie na kolana. Ale od razu dodam, że przeczytanie jej było dość ciekawym z perspektywy czasu doświadczeniem. Reasumując książka nie ma w sobie polityki ( czego się spodziewałam po tytule), nie przybliżyła mi rodzinnego kraju autora w sposób szczególny, ale pozwoliła mi poznać przeżycia człowieka wrażliwego, inteligentnego, postrzegającego otaczającą rzeczywistość w dość specyficzny sposób. Bardzo podobały mi się zamieszczone w książce grafiki i obraz Uładzimira Bludnika. Myślę, że bez względu na wiek i płeć zapoznanie się z twórczością tego białoruskiego wydawcy, pisarza i tłumacza będzie ciekawą lekcją współczesnej europejskiej literatury. Zatem do odważnych apel by spróbowali.
Moja ocena 4,5/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz