Wydawnictwo Filia
data wydania 2013
stron
ISBN 978-83-6362-229-9
Uczucie. co przyszło nie w porę
Na pytanie czym jest miłość odpowiedzi może paść bardzo wiele. Jedni
określą ją jako coś najpiękniejszego, co może spotkać człowieka,
malkontenci mrukną, że komplikuje życie, a romantycy powiedzą, iż to ich
największe marzenie - spotkać taką prawdziwą i dozgonną sercową relację
z ukochaną osobą. Nie minę się chyba z prawdą jeśli dodam, że miłość
jest jak ogień. Potrafi nas w moment omotać i zająć niczym płomienie
pochodnię. Sprawi, że staniemy się niczym sucha trawa, niczym szczapy
drewna – po prostu „łatwopalni” i nieodporni na rozum. Wygra z nim
zakochane serce.
Tytuł powieści Agnieszki Ligas-Łoniewskiej jest bardzo wymowny. Idealnie opisuje i odzwierciedla stan duszy dwojga głównych bohaterów, którzy wcale nie dążą na siłę do tego, by się zakochać. Monika i Jarek są emocjonalnie poturbowani. W ich duszach panuje zamęt. Los kojarzy ich ze sobą chyba w nie za bardzo odpowiednim momencie, ale czy tak często w życiu nie bywa? Na miłość raczej nie ma rady i mocnych, ona robi z nami co chce...
Książka zabiera nas do małego, turystycznego miasteczka na Dolnym Śląsku. Tu mieszka wraz z matką Monika, nauczycielka z miejscowej szkoły. Matka i córka żyją pod jednym dachem jak pies z kotem. Nie ma między nimi serdecznej relacji, jest sucha egzystencja i brak zrozumienia. Obie panie nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać, dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Dom, który zamieszkują ma gościnne pokoje, które wynajmowane są turystom. Jednym z szukających dachu nad głową przybyszów jest pewien tajemniczy i niezwykle przystojny motocyklista Jarek Minc. Jego przybycie do małego miasteczka budzi sensację wśród płci pięknej. Przyprawia o mocniejsze bicie serca, bo jest taki urodziwy i intrygujący. Prawdziwe ciacho. Nasz przybysz jednak nie jest czuły na kobiece spojrzenia. Ma smutny wyraz twarzy, jego myśli krążą gdzieś indziej i widać, iż coś gorzkiego zaprząta jego głowę... Monika i Jarek przeżyli w przeszłości coś bolesnego, traumę, która kładzie się cieniem na ich życiu. Czy może dzięki temu staną się sobie jeszcze bardziej bliscy, znajdą wspólny język i nić porozumienia? Bo Amor już strzelił...O miłości napisano już tak wiele książek. Jedni z autorów podjęli ten temat w sposób romantyczny i sentymentalny, inni pisali dramatycznie, a Ligas-Łoniewska nie poskąpiła czytelnikom emocji i realizmu. Losów głównych bohaterów autorka nie ubrała w cukierkową otoczkę, a napisała porywająco, namiętnie i wyraziście. Powieść „Łatwopalni” ma w sobie wszystko to, co sprawia, że kobieta porzuca codziennie obowiązki, zagłębia się w lekturę i zaczyna marzyć. Puszcza wodze fantazji i rozmyśla, chce znaleźć się na miejscu głównej bohaterki, by tak samo się zauroczyć, zapomnieć i zatracić, przeżyć tak cudowne chwile w ramionach wymarzonego mężczyzny. Książce nie brak ciekawego pomysłu na fabułę, romantycznych scen, gorących uczuć i namiętności oraz dramatyzmu, który burzy szczęście. Lekturę czyta się jednym tchem i towarzyszą jej wypieki na policzkach. Jest dreszczyk emocji, są tajemnice i dramaty. „Łatwopalni” to piękna historia, opowiedziana w sposób ciekawy i emocjonalny. To książka wypełniona uczuciami, z którymi ciężko walczyć, które potrafią obezwładnić i zniewolić. To historia kobiety i mężczyzny, którzy by być szczęśliwi muszą uporać się z przeszłością. Naprawić popełnione błędy, pogromić koszmary, wybaczyć samemu sobie - co jest chyba najtrudniejsze. Ale to niesamowicie dobre, że los daje im taką szansę, która może się już nie powtórzyć. „Łatwopalni” nie są zwyczajnym tuzinkowym romansem, o którym szybko się po przeczytaniu zapomina. To powieść z przesłaniem, by nie bać się wykorzystywać dane od losu szanse. Czasem w życiu trzeba dać się ponieść emocjom, porywom serca, bo rozum niekiedy podsuwa zgubne rozwiązania. Gorąco polecam tę powieść paniom w każdym wieku. Z pewnością nie znudzi i nie rozczaruje. Bo to książka o życiu, tym prawdziwym i tym realnym. Bo to książka o miłości, która nie wszystkim się zdarza. Nie wolno jej przegapić, ani ominąć.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Tytuł powieści Agnieszki Ligas-Łoniewskiej jest bardzo wymowny. Idealnie opisuje i odzwierciedla stan duszy dwojga głównych bohaterów, którzy wcale nie dążą na siłę do tego, by się zakochać. Monika i Jarek są emocjonalnie poturbowani. W ich duszach panuje zamęt. Los kojarzy ich ze sobą chyba w nie za bardzo odpowiednim momencie, ale czy tak często w życiu nie bywa? Na miłość raczej nie ma rady i mocnych, ona robi z nami co chce...
Książka zabiera nas do małego, turystycznego miasteczka na Dolnym Śląsku. Tu mieszka wraz z matką Monika, nauczycielka z miejscowej szkoły. Matka i córka żyją pod jednym dachem jak pies z kotem. Nie ma między nimi serdecznej relacji, jest sucha egzystencja i brak zrozumienia. Obie panie nie potrafią ze sobą szczerze porozmawiać, dojść do jakiegokolwiek porozumienia. Dom, który zamieszkują ma gościnne pokoje, które wynajmowane są turystom. Jednym z szukających dachu nad głową przybyszów jest pewien tajemniczy i niezwykle przystojny motocyklista Jarek Minc. Jego przybycie do małego miasteczka budzi sensację wśród płci pięknej. Przyprawia o mocniejsze bicie serca, bo jest taki urodziwy i intrygujący. Prawdziwe ciacho. Nasz przybysz jednak nie jest czuły na kobiece spojrzenia. Ma smutny wyraz twarzy, jego myśli krążą gdzieś indziej i widać, iż coś gorzkiego zaprząta jego głowę... Monika i Jarek przeżyli w przeszłości coś bolesnego, traumę, która kładzie się cieniem na ich życiu. Czy może dzięki temu staną się sobie jeszcze bardziej bliscy, znajdą wspólny język i nić porozumienia? Bo Amor już strzelił...O miłości napisano już tak wiele książek. Jedni z autorów podjęli ten temat w sposób romantyczny i sentymentalny, inni pisali dramatycznie, a Ligas-Łoniewska nie poskąpiła czytelnikom emocji i realizmu. Losów głównych bohaterów autorka nie ubrała w cukierkową otoczkę, a napisała porywająco, namiętnie i wyraziście. Powieść „Łatwopalni” ma w sobie wszystko to, co sprawia, że kobieta porzuca codziennie obowiązki, zagłębia się w lekturę i zaczyna marzyć. Puszcza wodze fantazji i rozmyśla, chce znaleźć się na miejscu głównej bohaterki, by tak samo się zauroczyć, zapomnieć i zatracić, przeżyć tak cudowne chwile w ramionach wymarzonego mężczyzny. Książce nie brak ciekawego pomysłu na fabułę, romantycznych scen, gorących uczuć i namiętności oraz dramatyzmu, który burzy szczęście. Lekturę czyta się jednym tchem i towarzyszą jej wypieki na policzkach. Jest dreszczyk emocji, są tajemnice i dramaty. „Łatwopalni” to piękna historia, opowiedziana w sposób ciekawy i emocjonalny. To książka wypełniona uczuciami, z którymi ciężko walczyć, które potrafią obezwładnić i zniewolić. To historia kobiety i mężczyzny, którzy by być szczęśliwi muszą uporać się z przeszłością. Naprawić popełnione błędy, pogromić koszmary, wybaczyć samemu sobie - co jest chyba najtrudniejsze. Ale to niesamowicie dobre, że los daje im taką szansę, która może się już nie powtórzyć. „Łatwopalni” nie są zwyczajnym tuzinkowym romansem, o którym szybko się po przeczytaniu zapomina. To powieść z przesłaniem, by nie bać się wykorzystywać dane od losu szanse. Czasem w życiu trzeba dać się ponieść emocjom, porywom serca, bo rozum niekiedy podsuwa zgubne rozwiązania. Gorąco polecam tę powieść paniom w każdym wieku. Z pewnością nie znudzi i nie rozczaruje. Bo to książka o życiu, tym prawdziwym i tym realnym. Bo to książka o miłości, która nie wszystkim się zdarza. Nie wolno jej przegapić, ani ominąć.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.
Jakoś nie mam na nią ochoty...
OdpowiedzUsuńA ja chcę ją przeczytać już od dawna. :)
OdpowiedzUsuńJeśli mogę mieć jakąś uwagę odnośnie zapisu recenzji - ciężko czyta się wyśrodkowany tekst. Lepiej, gdyby był tradycyjnie podzielony na akapity i wyjustowany.
O tej już wiele opinii przeczytałam. W końcu należałoby ją przeczytać. Bo z każdą kolejną recenzją czuję coraz mocniejszą potrzebę szybkiego się z nią zapoznania. Tym bardziej, że ze stylem autorski jeszcze się nie zdążyłam zapoznać.
OdpowiedzUsuń