wtorek, 16 sierpnia 2016

Karolina Wilczyńska "Po nitce do szczęścia"





Wydawnictwo Czwarta Strona
data wydania 2016
stron 320
ISBN 978-83-7976-417-4

Magia białego domku


Współczesne życie nie rozpieszcza. Wymaga przyzwyczajenia się do działania na pełnych obrotach, wymusza szybkie tempo, narzuca konieczność udziału w biegu po szczęście i sukces. Nic dziwnego, że każdy z nas może poczuć się zmęczony, zirytowany, wycieńczony. By znów nabrać sił, by wrócić do formy trzeba mieć miejsce idealne do regeneracji. Dla bohaterek cyklu Stacja Jagodno pióra Karoliny Wilczyńskiej taką oazą spokoju jest mały, biały domek położony niedaleko Kielc, w którym mieszka ich dobra wróżka – babcia Róża.

Trzeci tytuł z doskonałego cyklu mnie nie zawiódł. Było klimatyczne, rodzinnie i sielankowo, choć sielanka została czasem zakłócona. W tym tomie na pierwszy plan wkroczyły dwie nowe postacie – męska i damska. Żona wójta i przybywający z Londynu krewny hrabianek – ich angielski kuzyn. Oczywiście było to kolejne spotkanie z Tamarą i jej coraz bardziej dorosłą córką Marysią. Kto przeczyta tę powieść dowie się czemu pani wójtowa często płacze i jest smutna. Pozna zamiary Johna wobec hrabianek i ich dworku, pozna dalsze dzieje Marysi i Łukasza oraz poczuje magię wyjątkowego miejsca – domku, w którym króluje ciepło, rodzinna atmosfera, serdeczność, życzliwość i chęć pomocy każdemu, kto jej potrzebuje.
„Po nitce do szczęścia” to niezwykła lektura, której czarowi dałam się omotać od pierwszych zdań. Trafiłam bowiem do rzeczywistości, w której zawsze zwycięża dobro, zło zalicza porażki, choć los potrafi namieszać w życiu występujących postaci.

Tamara jako samotna mama nastoletniej córki musi zmagać się z wieloma problemami, ale zawsze ma oręż w postaci Babci Róży, która znajdzie pomysł na rozwiązanie problemów i kłopotów. Tym samym Autorka dowodzi, że mury dzielące pokolenia to tylko sztucznie wymyślone przeszkody. Osoby należące do różnych grup wiekowych mogą się wspierać, korzystać ze swego doświadczenia. Wspólny język może odnaleźć i babcia z wnuczką i córka z matką. Wszystko zależy do naszych chęci, blokady bowiem rodzą się najczęściej w ludzkich umysłach. Żona wójta – Małgorzata to kobieta, która przechodzi prawdziwą metamorfozę. Wychodzi z cienia małżonka, pracuje nad własną marką, własnym ja. Nie chce być już tylko dodatkiem. Ma dość finansowej zależności, ma po dziurki w nosie siedzenia w domu i czekania z ciepłym obiadkiem. Dojrzała, wiedząca czego chce kobieta rozwija skrzydła, stawia na swoim, podąża za marzeniami. Daje dowód, że można obudzić się z nostalgii i zacząć żyć tu i teraz. Trzeba w siebie uwierzyć i pokonać lęki. Warto jednak włożyć ten trud i stać się kimś innym. Kimś, kto wie czego chce, kto ma swój świat.

Książkę czytałam z wielką przyjemnością. Była to lekka i relaksująca, a zarazem mądra lektura, która pozwoliła mi uwierzyć, że nie wszyscy ludzie są źli i nie cały świat jest zepsuty. Przedstawiona rzeczywistość jest może dość sielankowa, ale ma w sobie coś z magii. Dla mnie jest ona oazą gdzie mogę odizolować się od zbyt brutalnego czasami świata. Mogę tam poczuć się jak bezpiecznym kokonie. Dobrze, że w umyśle zdolnej polskiej pisarki powstało takie miejsce. Wiele czytelniczek chętnie w nim pobędzie, a po lekturze nabierze sił do brania się z życiem za bary. Idealna lektura na letnie popołudnie i wieczór. A kolejny tom już wkrótce trafi do księgarń.

1 komentarz: