środa, 7 września 2016

Nino Haratischwili "Ósme życie"






Wydawnictwo Otwarte 
data wydania 2016
stron 584
ISBN 978-83-7515-392-7

Książka jakiej jeszcze nie czytałam!

Na swoim czytelniczym koncie mam już kilka tysięcy przeczytanych książek. W trakcie czytania jednak nigdy nie ogarnęło mnie takie odczucie jak przy poznawaniu losów Stazji i jej krewnych. Miałam bowiem nieodparte wrażenie, że pisarka nie napisała tej sagi w czasach współczesnych, ale że to dzieło z klasyki wzięte, które napisał ktoś z grupy znanych i cenionych rosyjskich pisarzy takich jak Tołstoj czy Dostojewski. Proza Nino Haratischwili jest tak piękna, tak elegancka, tak wyrafinowana, że lektura jej przypomina delektowanie się cenionym specjałem.

Pierwszy tom cyklu obejmuje lata pierwszej połowy XX wieku, a więc czasy niezwykle burzliwe, niespokojne i dynamiczne dla historii nie tylko Rosji i jej sąsiadów, ale i całej Europy. Na powieść można spojrzeć z dwóch stron. Z jednej jest to saga rodzinna - w losy pewnej rodziny mocno wpleciona jest historia i jej wydarzenia. Z drugiej to powieść która opowiada dzieje Gruzji na przykładzie pewnej rodziny - kilku kolejnych jej pokoleń. Bez względu na punkt widzenia jest to książka nakreślona po mistrzowsku, godna miana wybitnego dzieła, którą czyta się wyśmienicie, choć nie jest to lektura zbyt łatwa i bywają momenty, że trzeba się mocno skupić na treści. Moim zdaniem będzie ona z całą pewnością perfekcyjna dla tych, którzy choć trochę interesują się historią powszechną i lubią gatunek jakim są sagi.

Narratorką książki jest Nika urodzona w 1973 roku - prawnuczka Stazji od której rozpoczyna się ta historia. Kobieta nie mieszka w ojczyźnie, przenosi się do Niemiec, gdy mur berliński przestaje istnieć, a w Gruzji toczy się wojna domowa. Pierwszą z opisanych kobiet jest wspomniana już Anastazja zwana Stazją. Potem pisarka skupia się na losach jej siostry Kristine  oraz dzieciach Stazji - syna Kostii i córki Kitty. Życie każdego z nich mocno naznaczają wydarzenia historyczne - rewolucje, wojny, reżim Związku Radzieckiego i rządy Stalina. Gdyby kronika świata ułożyła się inaczej pewnie każda z tych postaci byłaby szczęśliwsza, spokojniejsza i bardziej cieszyłaby się życiem. Los napisał jednak tym razem dość dramatyczny scenariusz i podarował niesłodkie ciasteczka. Dzięki temu jednak czytelnik może liczyć na ogromne emocje, wiele różnorodnych scen i dynamikę fabuły. A gdy jeszcze dodamy różne charaktery postaci to już wybuchowa mieszanka gwarantowana.
Książka od pierwszej strony robi wrażenie. Olbrzymie wrażenie. Zachwyca rozmachem, dopracowaniem, mnóstwem szczegółów, jest barwna jak piękna mozaika, ma swoisty klimat, który zmienia się jak pory roku. Bogactwo miesza się z biedą, rozpusta z cierpieniem, głód z wykwintną ucztą, a wojna z rewolucją. Na nudę już miejsca nie ma. Tempo akcji jest akuratne - nie za szybkie, ale i nie za powolne. Nic nie jest przewidywalne, nic nie jest stałe. Tę powieść się chłonie, tę książkę się pożera apetycznie niczym ulubiony deser. Ten tytuł szokuje, zaskakuje, zadziwia, uzależnia od siebie, tak, że po skończeniu tego tomu już czeka się na następny. To lektura inna niż wszystkie, napisana wskutek perfekcyjnego pomysłu, który jest do granic możliwości dopracowany. Gorąco polecam przeczytanie tej książki. To powieść przez duże P, to coś tak świetnego jak klasyka. Jestem pod olbrzymim wrażeniem i z serca rekomenduję.
Książkę w atrakcyjnej cenie możecie kupić pod linkiem
 http://bookmaster.com.pl/ksiazka-osme,zycie,tom,1-haratischwili,nino-1537518.xhtml#p

4 komentarze:

  1. Czułam, że to będzie fantastyczna lektura. Czekam, aż lada dzień ukaże sie 2. tom i kupię oba. Nie lubię czytać z przerwami tego typu pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlugo zastanawiałam się czy warto kupić. I po Twojej recenzji decyzja zapadła, w nastepnym zamówieniu książkowym napewno znajdzie sie "Ósme życie " :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ... jeśli w tle historia Gruzji, to bardzo chętnie przeczytam. Podobno jest to spora objętościowo powieść, ale jeśli tak zajmująca i pięknie napisana, jak ujawnia recenzja, to tylko się cieszyć. Podejrzewam, że jest w niej specyfika Gruzji, ze swoim swoistym system wartości (?).

    OdpowiedzUsuń