Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania 2018
stron 416
ISBN 978-83-8123-884-7
Prawda przyciąga wzrok jak błysk monety
W prozie Jodi Picoult jestem zakochana od lat. Z niekłamaną przyjemnością czekam na jej kolejne powieści, w których ta utalentowana pisarka nie boi się poruszać tematów trudnych i kontrowersyjnych, a nawet naznaczonych tabu. W swojej najnowszej książce odnosi się do aborcji, która w różnych krajach świata traktowana jest w całkiem odmienny sposób. Są miejsca, gdzie jest bezwzględnie zakazana, ale są i takie, gdzie jest ogólnodostępna i kobiety w miarę swobodnie mogą decydować o losie swojego płodu i własnym. Nie brakuje jednak osób, które ostro przeciw temu protestują, chcąc narzucić innym własne przekonanie o bezwzględnej ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Taki właśnie obraz czeka nas w „Iskrze światła”.
Ten dzień wydaje się zwyczajny, jak wszystkie inne. W jednej z klinik dla kobiet, które oferują szeroko rozumianą pomoc ginekologiczną, przyjmowane są kolejne pacjentki. Jedne z nich dotarły tu, by poddać się zabiegowi usunięcia ciąży, inne przyszły po receptę na leki antykoncepcyjne, jeszcze inne czekają na konsultację. Pod kliniką protestują przeciwnicy wywoływania sztucznego poronienia. Nagle dzwoni domofon i do budynku dostaje się tajemniczy mężczyzna będący w amoku. Okazuje się terrorystą, który oddaje strzały, bierze zakładników i barykaduje się w klinice. Natychmiast zostaje wezwana policja, która ma negocjować uwolnienie zamkniętych przez niego ludzi. Jako policyjny negocjator do miejsca zdarzenia zostaje oddelegowany Hugh McElroy. Gdy przygotowuje się do rozpoczęcia akcji, jeden sygnał telefonu burzy cały jego świat. Okazuje się bowiem, że w rękach terrorysty są jego córka Hugh i siostra Bex...
Takiej książki, choć ma ich w dorobku wiele, Jodi Picoult jeszcze nie napisała. Jej konstrukcją będą zaskoczeni nawet ci, którzy znają całą twórczość tej pisarki. Kompozycja powieści jest nietuzinkowa i dość chaotyczna. To jednak nie przypadek. Jeśli przypatrzymy się bliżej, to dostrzeżemy w tym świadomy zabieg: pewne przesłanie, a zarazem odzwierciedlenie tego, co dzieje się w duszach kobiet, które decydują się na usunięcie ciąży. Nigdy bowiem – jak wymownie ukazuje to fabuła książki – nie jest to prosta i łatwa decyzja. W sercach kobiet zawsze panuje wtedy emocjonalna burza.
Największym atutem tej książki jest podejście autorki do tematu. Jodi Picoult nie wyraża swojego zdania, nie opowiada się po żadnej ze stron. Wymownie milczy i pokazuje wszystkie postacie – i osoby, które pracują w klinice, i jej pacjentki, i przeciwników zabijania nienarodzonych, i niedoszłego dziadka. Każdemu daje prawo głosu, każdemu pozwala wyjaśnić swoje stanowisko i wyrazić swoje racje. Nie odmawia tego też najbardziej negatywnemu bohaterowi, który w ramach zemsty zabija. Nie ma tu ani wygranych, ani przegranych. Są tylko ludzkie dramaty, łzy, rozpacz, ból i cierpienie. To trudna książka, która nie relaksuje, lecz ukazuje ciemne strony życia, które niekiedy ma gorzki smak i jest niesprawiedliwe.
Jeśli ktoś zdecyduje się na lekturę tej książki, nie pozostanie obojętny wobec jej treści. Przepełni go wiele emocji, a jej obrazy nie wywietrzeją mu szybko z głowy. Poprzez losy bohaterów dotknie problemu, którego nie można rozwiązać w prosty i jednoznaczny sposób.
„Iskra światła” to książka wymowna, poruszająca i wyjątkowa. Mówiąca smutną prawdę o życiu i dylematach kobiet, z którymi los i ludzie nie obeszli się delikatnie i godnie. Zachęcam do przeczytania tego tytułu i przyjrzenia się problemowi aborcji z różnych stron.