piątek, 12 lutego 2021

Katarzyna Archimowicz "Na skraju świata"

 





Wydawnictwo Black Publishing 

data wydania luty 2020

stron 496

ISBN 978-83-8191-152-8

Życie polega na zmianach i odkrywaniu siebie wciąż na nowo

Jesteś tu i teraz. Masz swój świat, wszystko w nim jest takie poukładane, wymierzone i dopasowane. No, prawie ideał. Pasujący do zdjęć w social mediach. Idealne życie, spełniające się plany i marzenia, zrealizowane cele, kariera i uczucia. Po prostu perfekcyjnie. Żyjesz i jest Ci dobrze. Ale... nadchodzi ten dzień. Dzień w którym nagle coś się psuje. Fundament Twego życia drży i wszystko staje się inne. Świat traci kolory, nagle czujesz się jak w klatce. I coś zawodzi, sypie się i nagle zostajesz sama, a Twoja bezpieczna skorupa pęka. I znów musisz ułożyć swoje życie na nowo, znów los od Ciebie wymaga, znów musisz znaleźć swoje miejsce na ziemi, bo to stare już nie jest Twoje, już nie jest bezpieczne, już go nie ma...

Takie trzęsienie ziemi, taka przykra, a jednak częsta życiowa sytuacja dotyka Olgę, główną bohaterkę najnowszej książki Katarzyny Archimowicz. Pewnego dnia życie kobiety po trzydziestce ulega zmianom. W pracy szef ambitnej pani dyrektor stawia zadanie, które jest awansem, ale i wymaga zesłania na prowincję. W pierwszej chwili jest ono kamieniem u szyi, ale po zawirowaniach osobistych jawi się jako wybawienie. Poza tym gdy jeden mężczyzna w życiu Oli totalnie zawodzi i daje plamę, pojawia się drugi, inny, który intryguje i staje się kimś mimo wszystko bliskim i pomocnym. Czy te zmiany zmienią życie Olgi na lepsze? Czy osłodzą je rodzinne tajemnice? 

Chciałam byście koniecznie sięgnęli po tę powieść i zajrzeli na skraj świata, ale także do duszy kobiety, która chcąc, nie chcąc buduje swoje życie od nowa. Jest do tego zmuszona, wręcz podstawiona pod ścianą. Jej życie, jej metamorfoza stanowią oś fabuły i zarazem magnes. Magnes o ogromnej mocy, który przyciągnął mnie do książki. Okazała się ona bardzo klimatyczna, nastrojowa i urzekająca. Otuliłam się nią, podobnie jak ciepłym kocem w dzień solidnego ataku zimy i dałam się ponieść jej treści. To było bardzo przyjemne i niezapomniane uczucie. Czytając czułam, że w głównej bohaterce widzę bratnią duszę. Miałam nieodparte wrażenie jakbym Olgę znała, jakby ona zwierzała się właśnie mnie bezpośrednio, jakby łączyła nas jakaś magiczna, jakby siostrzana więź. To sprawiło, że ta powieść przylgnęła do mojego serca, a ja nie tylko ją przeczytałam, ale i przeżyłam. Jest w niej coś wyjątkowego, coś błyskotliwego, coś, co nie daje łatwo się z nią rozstać. Tłem jest zarówno wielkie miasto, jak i prowincja. Przez jej strony przewijają się ludzie wykształceni - rekiny biznesu brylujący w wielkim światku i prości ludzie których życie toczy się na uboczu, z dala od wielkomiejskich rozrywek. Ludzka dusza bez względu gdzie przychodzi jej żyć wszędzie szuka tego samego - drogi do szczęścia, poczucia bezpieczeństwa i swego zakątka na ziemi. 

Ten tytuł ma wiele atutów. Ja szczególnie podkreślę wspaniały język, styl pisania, tempo akcji, urokliwe opisy, idealne oddanie tego, co się może dziać w kobiecej duszy, gdy w życiu rozpętuje się burza. Książkę czyta się lekko, ciekawe i przyjemnie. To świetna propozycja na chwile relaksu, na odpoczynek od gwaru życia. Nie brakuje emocji, nie brakuje chwil refleksji, nie brakuje ciepła, którego tak wiele z nas szuka w lekturach.

Reasumując "Na skraju świata" to książka idealna, napisana perfekcyjnie, skrojona na miarę naszych czasów. Pokazująca by nie bać się nowego i zawsze czerpać z życia pełnymi garściami. Bo tylko wtedy poczujemy, że żyliśmy naprawdę i nie będziemy żałować rzeczy, których baliśmy się dokonać czy poznać. 

Z serca polecam przeczytanie. Naprawdę warto. 

1 komentarz:

  1. To nie mój target jeżeli chodzi o powieści, ale najważniejsze, że Tobie się spodobała ta historia.

    OdpowiedzUsuń