sobota, 3 maja 2014

Cecelia Ahern "Pora na życie"


Wydawnictwo Świat Książki 
data wydania 2014
stron 424
ISBN 978-83-7943-223-3

Za zasłoną kłamstw czai się prawda

Cecelia Ahern to dość młoda pisarka, która zyskała swoimi powieściami sporą sławę. Jej książkami zachwycają się czytelnicy w wielu krajach. Wiele z jej publikacji zyskało miano księgarskich hitów. Osobiście mam w swojej biblioteczce już jakiś czas książkę „P.S. Kocham Cię”, ale jakoś do niej jeszcze nie sięgnęłam. „Pora na życie” to pierwsza z lektur tej pisarki, którą przeczytałam. I która bardzo mnie zaskoczyła. Liczyłam na dobre (bo tak wiele sprzedanych książek na koncie autorki) babskie czytadło, pogodne, lekkie i przyjemne w odbiorze. Okazało się, że ta książka ma jednak zdecydowanie inne oblicze. Nie ma bowiem opcji, by po lekturze i w jej czasie nie zastanowić się nad swoim losem, na tym jak przeżywamy każdy dzień, jak gospodarujemy tym, co los daje nam w darze.
Główna bohaterka to kobieta, która nazywa się Lucy Silchester. Jej życie w momencie, gdy ją poznajemy nie jest zbyt ekscytujące. Mieszka w dość przeciętnej wynajętej kawalerce wraz ze znalezionym na śmietniku kotem. Praca nie daje jej satysfakcji, a Lucy nie wspina się po zawodowej drabinie sukcesu. Dziewczyna jest singielką, ale nie z wyboru. Jest sama po tym jak po dłuższym związku porzucił ją chłopak. Nasza bohaterka wiązała z nim plany na całe życie, ale związek nie wypalił. Strącona w otchłań porażek i smutku kobieta nie radzi sobie z prawdziwą, realną aczkolwiek bolesną rzeczywistością i ucieka w kłamstwa. Chroni się za ich zasłoną przed całym światem i najbliższymi. Staje się wręcz notoryczną kłamczuchą. Swoje zachowanie tłumaczy przed sobą wstydem. Pewnego dnia czeka ją niezwykłe spotkanie. Lucy spotyka się z Życiem...
Cecelia Ahern ma niewiele ponad trzydzieści lat. Jej proza jest niezwykle dojrzała, mądra, pełna ciekawych sentencji. Kryje w sobie wiele życiowych prawd. Każdy z nas chyba kiedyś w życiu zaczął postępować jak główna bohaterka. Jakże łatwo przychodzi to pierwsze, często niewinnie brzmiące kłamstwo! A potem zaczyna się już lawina. Zaczynamy żyć w fikcji, iluzji, w świecie wyrzeźbionym w naszej głowie. Tracimy kontakt z rzeczywistością. Tak nie można. W życiu Lucy pojawia się Życie. Ale nie każdy z nas będzie miał tyle szczęścia.
Książka nie ma moim zdaniem pięknej i zachwycającej okładki, ale za to niezwykły tytuł. Pora na życie jest chyba zawsze, gdy oddychamy, gdy bije nam serce. Owszem w naszej egzystencji to naturalne, że będą zdarzać się przykre zdarzenia, smutne niespodzianki. Będą boleć. To nie znaczy jednak, że wolno nam popadać w skrajną rozpacz i się poddawać. W życiu trzeba czasem zmierzyć się i z bolesną prawdą. Nie można wtedy chować się w mysią dziurę, ale trzeba odważnie podnieść głowę. Stawić czoła problemom. To hartuje i czyni nas odporniejszym na ciosy.
Postać głównej bohaterki jest ciekawie wykreowana. Nie brak jej wad, kompleksów, co czyni ją taką zwyczajną. Lucy wzbudziła we mnie różne uczucia. I współczułam jej i byłam na nią wściekła. Miałam jej za złe, że tak szybko się poddaje, tak szybko rezygnuje. Popada w coś na kształt paranoi. Widzi wady innych, wszyscy poza nią są winni. Tak nie można. Grozi to otuleniem się całunem czarnego humoru i zgorzknieniem. Czy warto tak marnować swoje życie? To pytanie na które łatwo i trudno odpowiedzieć. Lekiem wydaje się pogoda ducha i dystans. I pewna sentencja mówiąca, że gdy zamykają się jedne drzwi otwierają się drugie.
„Pora na życie” to książka, której lektura może wywołać w nas sporo refleksji nie tylko nad życiem Lucy, ale i własnym. Mnie jej przeczytanie uświadomiło cenność każdej chwili.
Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

7 komentarzy:

  1. Na razie mam w kolejce inną książkę tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak Ty na półce, od jakiegoś czasu mam "Ps. Kocham Cię", ale wciąż nie przeczytałam ;/ Mam też "Sto imion"za które niebawem się zabiorę.mam nadzieję, że polubię się z autorką i tę też przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Ps. Kocham Cię" czeka na półce od pewnego czasu, ale mam również ochotę na "Sto imion". Kiedy uda mi się je przeczytać, niewykluczone, że sięgnę po kolejne powieści tej autorki, włącznie z tą, do której dzisiaj zachęcasz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po Ahern zawsze sięgam na ślepo i w 99% nie jestem rozczarowana.Tę książkę odbieram jako jedną z najlepszych w jej dorobku i wciąż zachwycam się nad szatą graficzną wszystkich wydanych przez ŚK.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety nie czytałam jeszcze żadnej książki Ahern, ale okładki bardzo mi się podobają. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się przeczytać jakąś jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubie książki refleksyjne, ale nie przepadam za cukrowanymi romansidłami. Dużo dobrego słyszałem o autorce chociaż do tej pory nie miałem przyjemności poznać jej twórczości. Recenzja zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Sto imion" (z moją opinią możesz się zapoznać na moim blogu). Przekonałam się do Autorki i tą pozycję chętnie przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń