Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maria Ulatowska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Maria Ulatowska. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 maja 2013

Maria Ulatowska "Całkiem nowe życie"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania maj 2013
stron 440
ISBN 978-83-7839-512-6
 
Frankowe życie
 
Jak ten czas leci! Dopiero co czytałam debiutancką książkę Marii Ulatowskiej, a już do rąk czytelników trafia jej szósta powieść. Podobnie jak pozostałe jest opatrzona prześliczną okładką, a w środku..... po prostu przepiękna historia! Dzieje pewnej dziewczyny, która w życiu nie zawsze miała po maśle, a otrzymywane przez nią od losu róże miały czasem bardzo ostre kolce.
Franka pochodzi z Ostrowa Wlkp. Stojąc u progu dojrzałości jest sama. Jej rodzice nie żyją. Musi sama dbać o siebie i pracować. Jej życie zmienia skierowanie na wczasy z FWP ( Funduszu Wczasów Pracowniczych - w PRL-u ta instytucja dawała wczasy pracownikom gratis). Jedzie do Karpacza i ten wyjazd trwale zmienia jej dorosłe życie. W pięknej miejscowości poznaje przyszłego męża. Zenon jest od niej starszy o ponad dwadzieścia lat. Po ślubie cywilnym młoda para zamieszkuje w uroczym domu w towarzystwie wrednej teściowej........... i pięknych, górskich widoków.
 
Najnowsze dzieło autorki "Sosnowego dziedzictwa" to powieść, która mną zawojowała. Porwała i nie dała się odłożyć. Losy Franki są dość zagmatwane i skomplikowane. Czytając wiele razy chciałam zadać jej pytanie dlaczego? Dlaczego z taką cierpliwością znosiła teściową,? Dlaczego nie zostawiła w pewnym momencie męża? .....
Frania wcześnie wyszła za mąż. Jako młoda dziewczyna przywdziała miano mężatki, żony mężczyzny, który mógł być jej tatą. Czy nie czuła się tym przytłoczona? Czy nie zabrakło jej wyszumienia się? Podziwiałam ją. I naciskając przycisk czytnika, który wyświetlał kolejne strony zastanawiałam się czy Frania zacznie żyć tak jak sama chce. Wręcz ją do tego dopingowałam. Bo każdy życie ma tylko jedno i nie warto je przeżyć pod dyktando innych, choćby najbliższej rodziny.
Frania dojrzewa, zmienia się, kocha. Z skromnej i cichej dziewczyny staje się dojrzałą kobietą, która uczy się asertywności, dąży do realizacji swoich marzeń i dzięki kobiecemu sprytowi i pomocnej dłoni życzliwej Duszy jej plany się realizują.
Powieść Marii Ulatowskiej to z jednej strony książka o przemianie i dojrzewaniu pewnej kobiety, ale i wspaniale napisana saga rodzinna opowiadająca dzieje familii Wołodarskich oraz ich przyjaciół. Akcja książki rozgrywa się na przestrzeni kilkudziesięciu lat począwszy od przełomu lat 60 i 70-tych XX wieku, a więc od czasów PRL-u. Młodsi czytelnicy mają więc okazję poznać jak żyło się ich dziadkom i rodzicom w innym systemie, który kierował się innymi priorytetami niż dzisiejsza rzeczywistość. W lekturze przewija się masa postaci, różnych bardzo ciekawe wykreowanych osobowości. Jest wredna teściowa, jest wyrodny syn, jest wyrachowana matka, która nie cierpi swojego dziecka. Pojawiają się nieoczekiwane zwroty akcji, jeden z nich -nie zdradzę który- bardzo mnie zaskoczył. To książka o uczuciach o przeróżnym zabarwieniu, to książka o układaniu sobie życia, o różnym obliczu macierzyństwa, o przyjaźni. Czyta się ją jednym tchem, a lektura jest bardzo łatwa w odbiorze. Przyjemny język, oryginalny, właściwy Pani Marii styl są obok ciekawej fabuły znakomitymi atutami "Całkiem nowego życia". Książka bardzo mi się spodobała i jestem pewna, że nie zawiedzie fanów tejże pisarki. A kto jeszcze nie zna pióra Pani Ulatowskiej niech szybko nadrabia zaległości.
Na koniec pozwolę sobie na małą dygresję. Po debiucie, po ukazaniu się książki "Sosnowe dziedzictwo" zarzucono autorce, że kalkuje temat pensjonatowo-prowincjonalny. Z taką opinią spotkałam się gdzieś w sieci. Jej autor absolutnie nie miał racji. Dowodem jest choćby "Całkiem nowe życie". Książka napisana z polotem i pomysłem, którą naprawdę gorąco polecam.
Powieść przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawcy.
Pani Marysiu gratuluję wspaniałej książki.
Moja ocena 8/10.

piątek, 13 kwietnia 2012

Maria Ulatowska "Przypadki pani Eustaszyny"


Wydawnictwo Prószyński
data wydania marzec 2012
stron 424
ISBN 978-83-7839-077-0

Pani Eustaszyna super kobietką jest !!!!!

Już dawno nie pamiętam, abym poznała w książce tak wyraziście wykreowaną bohaterkę jak pani Eustaszyna, która tak naprawdę ma na imię Jadwiga, ale jakoś nie przepada za takim zwrotem do siebie i każe się tytułować od imienia męża. Oj dziarska i dzielna z niej kobietka ! Ma charakterek i jak trzeba to i pazurek potrafi pokazać. Ale umie też być istnym aniołem. To wszystko zależy od sytuacji i celu jaki chce osiągnąć. A że musi go osiągnąć to dla niej oczywiste i niezmienne. Mimo sporej liczby krzyżyków na metryce ona się nie starzeje. Wciąż czuje się jakby miała tyle lat co jej męża bratanica Marcelinka i żyje pełnią życia. Nie biadoli, nie utyskuje na ciężki los tylko idzie przez życie przebojem. Pani Eustaszyna to istny wulkan energii i to takiej chyba ciągle odnawialnej.
Perypetie tej emerytki oraz jej bliskich to już czwarta książka w dorobku Marii Ulatowskiej. Miałam okazję przeczytać jej poprzedniczki i cóż to kolejna świetna powieść tej pisarki moim skromnym zdaniem. A co w niej czeka czytelnika ?
Poznanie takiej na pozór zwyczajnej rodziny i jej przyjaciół, perypetie miłosne i zwykła proza życia. Ale książka jest okraszona taką ilością dawki pozytywnej energii i humoru, że nie sposób nie roześmiać się wielokrotnie w czasie czytania.
Główna bohaterka to kobieta, która wiele w życiu przeszła i doświadczyła. Jako emerytka nie zwalania tempa i nadal stoi na czele rodziny. Męża omotała w sposób perfekcyjny. Pan Eustachy potakuje swej małżonce i wyraża z góry zgodę na każdy jej pomysł. A wspomniana już przeze mnie Marcelinka, zwana Marsją traktuje ciocię jak matkę, przyjaciółkę i powierniczkę w jednym. Zwierza jej się z duchowych rozterek, kłopotów i radości. Cała rodzinka żyje sobie w zgodzie i harmonii. I jest pod niesamowitym wpływem Eustaszyny, co jej jednak wychodzi tylko na dobre.
Książka opowiada o przeróżnych sytuacjach z codziennego życia, które w obecnych czasach jest pełne paradoksów, braku rozsądku i logiki. Ale nasza bohaterka doskonale sobie radzi w załatwianiu przeróżnych spraw. Nie jest trudne dla niej znalezienie terminu u lekarza specjalisty. Umie zjednać sobie personel medyczny w szpitalu pysznym sernikiem, sprawdza się w roli swatki i osiąga zawodowy sukces.

Książka trafiła idealnie w mój czytelniczy gust. Z przyjemnością przeniosłam się do świata ludzi życzliwych i pełnych serdeczności. No może tylko doktora Antonowicza nie polubiłam. Dzięki wspaniałej narracji czułam się tak, jakbym sobie weszła do mieszkania głównej bohaterki i usiadła w kątku gdzieś na wygodnej kanapie. I zaczęła żyć życiem książkowych bohaterów. Czułam się przez Panią Ulatowską zaproszona do świata, gdzie nie ma wyścigu szczurów i gdzie można liczyć na serdeczne i bezinteresowne przyjaźnie.
Przyznaję się bez bicia - przez tę powieść zarwałam dzisiejszą noc. Czytałam do 4.45 i nie potrafiłam odłożyć książki. Musiałam doczytać do końca, bo tak bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy poszczególnych postaci. Zakończenie jak najbardziej spodobało mi się i pasuje do całej fabuły.
Czytając spotkała mnie też pewna miła niespodzianka - w książce pojawiły się postacie znane mi już z Sosnowej Serii - ach jak miło było zajrzeć do Sosnowego Dworku !
Książka doskonale poprawia humor, gdy nos spada na kwintę, napełnia nadzieją w istnienie na tym świecie jeszcze dobrych ludzi i dodaje sił, pouczając, że do ostatka, nawet w jesieni życia możemy cieszyć się jego pełnią, być aktywnym i potrzebnym innym.
Szkoda, że tak szybko przeczytało mi się tę powieść. A może będzie ciąg dalszy ?