sobota, 26 listopada 2016

Rainbow Rowell "Załącznik"

Wydawnictwo Harper Collins
data wydania 2016
stron 416
ISBN 978-83-2762-073-6

O miłości, która zrodziła się z czytania cudzych maili

Wielu parom zdarza się zakochać w sobie od pierwszego wejrzenia. Wystarczy by on spojrzał na nią, a ona na niego i rodzi się najważniejsze w życiu uczucie. To jednak nie jest regułą dla narodzin związku. Miłość ma to do siebie, że budzi się do życia i zakwita także w nietypowych okolicznościach. Nie musi się kogoś widzieć, nie musi się wiedzieć jak wygląda – jakie ma oczy, włosy czy styl ubierania. Można się w kimś zakochać nie mając pojęcia jaką ma sylwetkę, jaką barwę głosu czy kształt nosa. Można kogoś mocno pokochać czytając jego maile. To prawda, że nie jest to eleganckie, ba! jest to niekulturalne i prostackie, ale czasem na tym właśnie polega czyjaś praca.

Lincoln O'Neill jest informatykiem, pracuje na stanowisku administratora bezpieczeństwa danych. Wydaje się być to niezwykle ważne i frapujące zajęcie. To teoria. Praktyka jest już całkiem inna. Nasz bohater pracuje stale na nocne zmiany i jego zadaniem jest czytanie korespondencji mailowej jego koleżanek i kolegów z pracy. Lincoln ma być cenzorem i sprawdzać, by pracownicy w czasie godzin pracy nie zajmowali się swoim życiem prywatnym, nie pisali o nim do innych i nie marnowali czasu, za który dostają wynagrodzenie. Nie tak wyobrażał sobie 28-latek swoją karierę zawodową. Liczył, że będzie strażnikiem systemów informatycznych, że będzie miał mnóstwo trudnych obowiązków, że będzie walczył z atakami hakerów i informatycznymi pluskwami. Jednak jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co daje los. Tym bardziej jeśli trafia się na ciekawe, choć zakazane, maile dwóch przyjaciółek, z których jedna jest wyjątkowa i staje się bardzo bliska sercu Lincolna. Czy z takiej dość pokręconej konstelacji narodzi się wielka, gorąca miłość? Czy można zbudować wyjątkowe relacje z osobą, o której wyglądzie nie ma się pojęcia? Czy ta sytuacja nie przerośnie nieco nieśmiałego i zakompleksionego maminsynka?

Rainbow Rowell nieco mnie zaintrygowała. Czytałam wszystkie jej książki wydane w Polsce i szczerze spodziewałam się nieco innej, bardziej napisanej w młodzieżowym stylu lektury. Powieść jednak przypadła mi do gustu, choć początek wydał się przeciętny i niespecjalnie pociągający. Jednak nagle coś drgnęło i nie mogłam oderwać się od tej historii, która napisana jest lekko, przyjemnie i ciepło. Sylwetki głównych postaci są do bólu realne. Takie najbardziej szablonowe ze zwyczajnych. Bohaterowie mają wady, popełniają błędy, zachowują się mniej poważnie niż powinni ze względu na swój wiek. Chwilami ich zachowanie przypomina postawę właściwą osobom będącym u progu dorosłości. Nieporadni, zakompleksieni, sami nie bardzo wiedzący czego chcą budzą jednak sympatię i ciepłe uczucia.

 „Załącznik” to książka odrobinę bajkowa, nieco zbyt słodka a jednak urocza, a jednak pobijająca czytelnicze dusze. Jej lektura sprawia, że czujemy takie przyjemne ciepło na sercu, że jesteśmy w stanie popatrzyć na świat z większym luzem i uśmiechem na twarzy. Ta powieść nie ma szybkiej, wartkiej akcji obfitującej w multum wydarzeń, fabuła płynie sobie niczym nizinna rzeka, zakończenie wydaje się być przewidywalne i niezaskakujące, a mimo to w tym tytule można zasmakować. Trudno ująć słowami klimat tej opowieści, ale jest on naprawdę przyjemny, relaksujący i odprężający. Tę historię polecam zwłaszcza zakochanym czytelniczkom oraz tym, którzy mają romantyczną naturę i lubią książki o miłości. Oczywiście „Załącznik” muszą obowiązkowo przeczytać fani Rainbow Rowell.

czwartek, 17 listopada 2016

Katarzyna Michalak "Leśna Polana"


Wydawnictwo Znak
data wydania 2016
stron 288
ISBN 978-83-2403-690-5

W cieniu zła i przemocy

„Leśna polana” pióra Katarzyny Michalak to książka otwierający nowy cykl tej autorki. Jest to powieść obyczajowa, w której fabułę pisarka wplotła wydarzenia z XX-wiecznej historii Polski. Lektura nie odbiega zbytnio klimatem od pozostałych tytułów napisanych przez twórczynię „Poczekajki”. Jest niezwykle mocno naładowana sporymi emocjami i ma w sobie to coś, co rzesze fanek kochają – wyrazistość i słodycz. Wszystko w fabule jest konkretne – czarne lub białe. Bohaterowie albo są idealni, albo zaliczają się do czarnych charakterów. Wiele scen ma odcień dramatyczny, ocierający się o sensację, nie brak zawirowań i zaskakujących zwrotów akcji. Ma się też wrażenie, że opisana historia jest jednak mało realna i nieco bajkowa.

Postaciami z pierwszego planu są trzy kobiety i trzej mężczyźni. One poznały się w ośrodku psychiatrycznym, gdzie odbywały leczenie i dochodziły do siebie po trudnych przejściach. Oni mieli nieszczęście mieszkać pod jednym dachem z tym samym ojczymem – mężczyzną, którego nie można określić inaczej niż sadysta i psychopata. Gabrielę, Majkę i Julię połączyła mocna przyjaźń przypominająca idealne siostrzane więzy. Wiktor jako najstarszy niczym rodzony brat zaopiekował się Marcinem i Patrykiem. Stał się ich obrońcą, wybawicielem, rodzicem, aniołem stróżem. Poświęcił swoją osobę dla ich dobra. Drogi Gabrieli i Wiktoria kiedyś się splotły i na polu zawodowym i na gruncie prywatnym. Wybuchło uczucie, pojawiły się wspólne plany na całe życie i myśli o zamieszkaniu w uroczym domku na Leśnej Polanie. Marzenia jednak pokrzyżowało zło i mroczna przeszłość za sprawą osoby, która w pełni zasłużyła na piekło. Czy dobro poniosło ostateczną porażkę i nie ma możliwości by nastąpił happy end? Czy ta miłość nie ma szansy odżyć, czy ten związek może zostać reaktywowany i zakończyć się przed ołtarzem?

Katarzyna Michalak w pewnym sensie mocno mnie zaskoczyła. Nie przypuszczałam, że zamieści w jednej książce tyle brutalnych scen, tyle drastycznych wydarzeń, które w realnym świecie są raczej mało prawdopodobne. Tym zabiegiem zbudowała napięcie, grozę, strach. Pokazała duszę człowieka, którego opętało zło i zawładnęło nim bez reszty. Pokazała strach dzieci, których dzieciństwo jest katorgą i drogą obfitą w same ostre ciernie. Tym samym „Leśna polana” nie przypomina typowego romansu, choć opowiada o pewnej miłości. Przy jej lekturze ma się momentami wrażenie że pochłaniamy mocny thriller czy horror. Bohaterowie są wyraziści, konkretni, nie zmieniają się, nie przechodzą metamorfoz. Tym samym wydają się iluzoryczni i mirażowi. Autorka wykreowała w kontraście do makabrycznych zdarzeń cudowne miejsce. Szczegółowo je opisała i dała zasmakować jego idylli. Tym samym pozwoliła czytelniczkom zamarzyć o prześlicznym domku, w którym mieszka miłość, szczęście i to, co dobre, a ową chatynkę otuliła przepiękną przyrodą. Wykreowała kolejny literacki eden, gdzie z pewnością pomieszkałoby wiele osób z czytelniczego grona.

Zakończenie jest adekwatne do całokształtu. Zagadka pozostaje nierozwiązana i nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejny tom serii, by dowiedzieć się co dalej spotka poznane postacie. „Leśna polana” to książka, która wyróżnia się z grona powieści literatury kobiecej – treścią, stylem, pomysłem na fabułę, konstrukcją. Jestem pewna, że wielu czytelnikom zapadnie w pamięć. To idealna lektura zwłaszcza dla osób wrażliwych i romantycznych, które łatwo się wzruszają. To właśnie im najbardziej ją polecam.


środa, 9 listopada 2016

Paulo Coelho "Szpieg"


Wydawnictwo Drzewo Babel 
data wydania 2016
stron 200
ISBN 978-83-6448-845-0

Spowiedź w więziennej celi

9 listopada do księgarń trafiła najnowsza publikacja autora „Alchemika”, brazylijskiego pisarza, którego książki wydano w 81 językach w nakładzie 210 milionów egzemplarzy. Tym razem główną bohaterką swojej powieści Paulo Coelho uczynił kobietę, która jest postacią autentyczną, a która zapisała się w historii jako szpieg o kryptonimie H21 i jedna z najbardziej znanych tancerek wszech czasów.

Mata Hari, bo to o niej mowa, tak naprawdę nazywała się Margaretha Zelle i urodziła się w Holandii. Była sławna i pożądana przez wielu wpływowych mężczyzn. Kochanków zmieniała jak rękawiczki, a jednak nie zaznała prawdziwego uczucia. Miłości nie znalazła ani jako nastolatka, ani jako mężatka. Zgwałcona jako młoda dziewczyna, nieszczęśliwa jako żona radość znalazła w egzotycznym tańcu, jaki poznała mieszkając na Jawie. Z Azji powróciła do Europy silniejsza i zdeterminowana, by spełnić swoje marzenia. By być samodzielną i niezależną kobietą, by łamać konwenanse, by gorszyć, by budzić zachwyt i zazdrość. W jej ramiona trafiali mężczyźni bogaci i wpływowi, a ona wykorzystywała ich bez zmrużenia oka. Za nic miała normy moralne. Była kobietą, która chciała żyć po swojemu. Łamała męskie serca, zachwycała na scenie i w łóżku.
Ze względu na jej pozycję i towarzystwo w jakim się obracała otrzymała możliwość szpiegowania na rzecz Niemców i Francji. Okrzyknięto ją podwójnym szpiegiem i aresztowano. Trafiła do więziennej celi, ale nie wierzyła, że cokolwiek złego jej się stanie. Miała nadzieję na pomoc ze strony choć jednego z bogatych i wysoko postawionych kochanków. Liczyła ze z więziennego lochu wyjdzie bez szwanku i powróci do dawnego życia. Los jednak napisał zgoła inny scenariusz i Mata Hari została stracona.

Coelho o sławnej tancerce opowiada w niezwykły sposób. Czyni to za pomocą fikcyjnej korespondencji jaką miałaby prowadzić ze swoim adwokatem. Postać tajemniczej i wyjątkowej kobiety wyłaniająca się z tej spowiedzi jest niezwykle intrygująca i szczera. Mata bez cienia woalu ukazuje swoje prawdziwe ja, nie ukrywa skandali ze swoim udziałem. Opisuje piekło jakie przeszła w młodości. Nie ukrywa swoich uczuć wobec męża i dzieci, z których jedno utraciła. Ukazuje swoje wnętrze, portretuje swoją nietuzinkową osobowość. Opowiada o swoich marzeniach. Nie ukrywa i nie upiększa, nie koloryzuje i nie wybiela. Przekonuje, że przerosła swoją epokę, że wyprzedziła czasy, w jakich dane jej było żyć. Mata za swoją odwagę zapłaciła najwyższą cenę. Przegrała, ale przeszła do historii. Świat o niej nie zapomniał. Pozostała legendą i symbolem walki o własną niezależność.

Coelho opowiada tę niezwykła historię z elegancją i pietyzmem, by jak najdokładniej odmalować portret najsławniejszego szpiega wśród kobiet. Ta historia mocno chwyta za serce i wzrusza. Głęboko dotyka, by uczulić na los kobiet, które poniosły porażkę w zdominowanym przez mężczyzn świecie.
To była bardzo wciągająca lektura, która jednak nastroiła mnie melancholijnie i zasmuciła. Postać Maty Hari można oceniać z wielu stron, można określać ją i mianem ofiary, i mianem wyrachowanej prostytutki. W trakcie czytania wielokrotnie nasuwało mi się pytanie czy główna bohaterka umiała kochać. Coelho jej nie ocenił, nie wydał swojej opinii pozostawiając to zadanie czytelnikowi. Napisał za to z maestrią, z wyczuciem smaku, z zachowaniem estetyki i galanterią. Zachwyca styl, zachwyca wyjątkowa finezja operowania słowem.
Lektura robi na czytelniku niezwykle pozytywne wrażenie, pokazuje mistrzostwo warsztatu autora i jego niezwykły na miarę światową talent. Miłośnikom prozy brazylijskiego twórcy z pewnością przypadnie do gustu. Jestem pewna, że przyczyni się też do powiększenia grona jego fanów.



piątek, 4 listopada 2016

Abbi Glines "Dotknij mnie"





Wydawnictwo Pascal
data wydania 27 październik 2016
stron 368
ISBN 978-83-7642-888-8
seria Sea Breeze

Gdy miłość nie pyta czy chcemy kochać!

Serce i rozum stoją często ze sobą w opozycji. Im jesteśmy młodsi tym częściej słuchamy serca, im bardziej dojrzewamy słuchamy rozumu. Miłość to przepiękne uczucie, która wznosi nas do nieba, ale miłość ma też moc uśpienia naszego rozsądku. Wtedy niczym ślepcy zapominamy o sobie, liczy się tylko obiekt naszych westchnień. Dobrze, gdy jest to ktoś, kto warty jest naszych uczuć. Czasem jednak miłość okazuje się toksyczną trucizną, a wybranek serca nieodpowiednią drugą połówką.
Ale bywa też, że pozory mylą i źle oceniamy kogoś nawet gdy go w miarę dobrze znamy.
Miłość to silne uczucie. O tym wiedzą wszyscy, ale czy na tyle silne by zmienić kogoś z czarnego charakteru w anioła?
Powyższe rozważania są niezbędne przed, w trakcie i po lekturze powieści Abbi Glines wydanej w serii Sea Breeze. To romans, którego bohaterami są młodzi ludzie, którzy pochodzą z dwóch różnych światów, a którzy mocno wpadają sobie w oko.

Ona ma osiemnaście lat, starszego brata i rozpoczyna studia. Małżeństwo rodziców Amandy rozpadło się, a jej matka boryka się z depresją spowodowaną zdradą męża. Nasza bohaterka jest dziewczyną majętną, z dobrego domu, poukładaną i zapatrzoną jak w obraz w pewnego mężczyznę, który jest kompletnie z innej bajki niż ona. Preston Drake to kumpel brata Mandy. Choć jest młody musi liczyć sam na siebie. Jego matka mieszka w samochodowej przyczepie, ma poważne problemy z alkoholem, nie tworzy szczęśliwego związku z kolejnym partnerem i kompletnie nie radzi sobie z opieką nad młodszym rodzeństwem Prestona, który jest niesamowitym kobieciarzem. Zmienia partnerki jak rękawiczki, ba zalicza starsze od siebie kobiety, które płacą mu za seks. Jest żigolakiem, ale na swoje usprawiedliwienie ma to, że zarobione pieniądze w części wydaje na utrzymanie rodzeństwa i opłacenie rachunków matki. O tym jednak nie wie nikt poza nim. To nie jest dobra i odpowiednia osoba dla wrażliwej Amandy i nic dziwnego, że jej rodzina jest przeciwna takiemu związkowi. Co jest jego podstawą - miłość czy młodzieńcze zauroczenie? Czy ta para ma szansę na wspólne życie?  Zapraszam do lektury powieści "Dotknij mnie", która nie jest może książką ambitną i wybitną, ale niesamowicie wciąga i przykuwa uwagę. Osobiście bardzo szybko wtopiłam się w tę opowieść i byłam niesamowicie ciekawa jak się ona zakończy. Zastanawiałam się czy opcja z happy endem nie będzie zbyt sztuczna, bajkowa i naciągana, a przecież to rozwiązanie często wybiera autorka.
Lekturę, co samą mnie zdziwiło, czytałam niczym sensację - z wypiekami na twarzy. Sprawili to niezwykle ciekawie i charakterystycznie odmalowani słowami bohaterowie, których kreacja opiera się na kontraście i przeciwności. Każda z głównych postaci wydaje się być jednoznaczna w ocenie - dobra lub zła. Ale... gdy je bliżej poznamy szybko ulegamy sugestii, że w życiu nie zawsze można mocno i jednoznacznie odkreślić dobro od zła.
Ta powieść to lektura lekka i niewymagająca, lekko osłodzona, ale i z domieszką goryczy. Tytuł nie odbiega od innych książek tej pisarki, więc jej grono miłośników nie będzie rozczarowane. W książce nie brak seksu, emocji, a zapisane słowa potrafią chwycić za serce wrażliwego czytelnika. Jest w niej odrobinę szaleństwa, szczypta wzruszenia, nieco dramatyzmu i dużo miłości. Zapraszam do odkrywania sekretów Prestona, do poznania nietuzinkowej pary, która mimo nieidealnych okoliczności nie może o sobie zapomnieć. Ale, przecież zakazany owoc zawsze smakuje najbardziej...

środa, 2 listopada 2016

Paul Kalanithi "Jeszcze jeden oddech"


Wydawnictwo Literackie
data wydania 2016
stron 240
ISBN 978-83-08-06190-9

Gdy cenna jest każda sekunda, gdy liczy się każde bicie serca

Jak kruche jest ludzkie życie dociera do nas dopiero wtedy, kiedy ktoś odchodzi. Jak ważna była dla nas konkretna osoba uświadamiamy sobie dopiero wtedy, gdy zabiera ją śmierć. Będąc młodym wydaje nam się, że będziemy jeszcze długo cieszyć się życiem, że dane nam będzie dożyć sędziwej starości, bo technika, bo medycyna, bo nauka idzie naprzód. Niby tak, ale... odchodzą na drugą stronę lustra i  ludzie młodzi o których mówi się, że mogli jeszcze długo żyć...
Lekarz to zawód, który obcuje ze śmiercią każdego dnia. Jego praca to przecież często wyrywanie pacjentów z objęć kostuchy, walka z nią o przedłużenie życia. Lekarze podlegają prawom natury tak samo jak inni śmiertelnicy i prędzej czy później sami stają się pacjentami. Czy jest im w roli chorego łatwiej czy może o wiele gorzej niż medycznym laikom? Czy umiejąc odczytać wyniki badań jest im trudniej pogodzić się z tym co zsyła los?
W powyższych zdaniach poruszyłam wiele kwestii i tematów. Ale zrobiłam to nie bez powodu. Wszystko po to, by wprowadzić w klimat książki, która mocno mną wstrząsnęła, zmusiła do oderwania się od błahych problemów codzienności i zastanowienia się nad tym, co w życiu jest niezwykle istotne, ba najważniejsze. 

Autorem książki, która stała się międzynarodowym bestsellerem jest amerykański lekarz, który jako swoje poletko wybrał neurochirurgię. Ukończył studia, specjalizację, odbył blisko dziesięcioletnią rezydenturę. Mając 36 lat stał prawie na szczycie zawodowej kariery. Miał szansę pracować w najlepszych placówkach badawczych, interesowały się jego zatrudnieniem najbardziej prestiżowe kliniki. Wydawało się, że osiągnie niebywały sukces, niestety drogę ku niemu zagrodziła mu brutalna diagnoza i śmiertelna choroba. Wyrok był najbardziej surowy ze strasznych - rak płuc, a konkretnie jego IV stadium. Ta tragiczna nowina zburzyła cały świat Paula. Zabrała mu prawie wszystko, ale mimo to mężczyzna nie zamknął się w sobie. Rozpoczął leczenie wiedząc o dalszych rokowaniach i zaczął pisać książkę. Wiedział jakie są jego szanse, znał powagę sytuacji, a mimo to chciał żyć jak najintensywniej. Próbował nawet pracować, co wielu wydaje się niewykonalnym. Brał od życia każdą daną mu sekundę, nie lamentował, nie złorzeczył, ale co pewnie zdziwi wielu zdecydował się z żoną na starania o dziecko. Do sytuacji podszedł z powagą, ale bez histerii. Można śmiało powiedzieć, że z rozsądkiem i godnością, wewnętrznym spokojem, który udzielił się i jego bliskim. Walka była trudna i brutalna. Przeciwnik bezlitosny i nie mający ochoty się poddać.
Chwytając za pióro Paul z pewnością chciał pozostawić swoje słowa i myśli bliskim, ale także udowodnić, że życie mimo hiobowej wieści toczy się dalej i trzeba je przeżyć mimo wszystko jak najlepiej. To bardzo trudne, dla wielu ludzi wręcz niemożliwe. A jednak można...

Paul, który w swojej pracy dotykał najdelikatniejszej części ludzkiego ciała- mózgu musiał zdać egzamin spojrzenia w oczy własnej śmierci. I zrobił to z największą klasą, ze spokojem choć oczywiście i z lękiem. Ten ostatni nie odebrał mu jednak radości życia po diagnozie.
Paulowi nie dane było ukończyć książki ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Tym co zapisał z pewnością pomógł wielu ludziom, których dotknęła śmiertelna choroba. Bo ta książka uczy odwagi w obliczu kresu ziemskiej drogi, pomaga zrozumieć własną śmiertelność i pogodzić się z tym, że nie jesteśmy wieczni.

Przy tej historii nie poleci z oczu łza, przy jej lekturze płacze się ich potokami. Wydawca nieprzypadkowo dodał do egzemplarza recenzyjnego chusteczki. Zużyłam ich wiele, bo płakałam nad losem Autora, ale i nad sobą - na tym jak marnuję życie na błahostki, na tym jak rozmieniam życie na drobne, a przecież jak każdy z nas mam odmierzoną liczbę chwil na tym świecie.
Czytam sporo, ale jeszcze nigdy tak mocno nie przeżyłam treści lektury. Żadna książka tak mocno nie ruszyła moją duszą. Nie sposób wyrazić słowami jej mądrości, jej niesamowitej wartości. To lektura bardziej genialna niż najlepszy poradnik w stylu jak lepiej żyć. To tytuł, który nie odkrywa nowych prawd, ale kładzie nacisk na jakość życia i udowadnia, że można tym jak żyjemy stawić czoło śmiertelnemu wrogowi.
"Jeszcze jeden oddech" to publikacja bardzo szczera, bardzo osobista, bardzo wybitna i wyjątkowa. Trudna i smutna, ale pouczająca. To naprawdę jedyne w sobie świadectwo pięknego życia do ostatnich chwil. Zakończenie, kilkanaście ledwie stron czytałam kilka godzin, oczy ze względu na płacz odmawiały posłuszeństwa. Warto jednak było, bo od śmierci nie można odwracać wzroku. Każdego z nas ona czeka i choć wydaje się to arcytrudne, wręcz katorżnicze warto się do niej przygotować. Bo życie trwa do ostatniego oddechu...