niedziela, 30 czerwca 2013

Samantha Wilde "Mama w czterech ścianach"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania czerwiec 2013
stron 464
ISBN 978-83-7839-538-6
 
Wyzwanie macierzyństwo czyli rok z życia nieidealnej mamy
 
Powieść Samanthy Wilde zaintrygowała mnie. Sam tytuł mówi wiele prawdy. Mama czyli kobieta która urodziła dziecko musi być gotowa na zmiany. Jej świat bowiem przechodzi totalną metamorfozę i wywraca się do góry nogami. Ogranicza do czterech ścian domu. Oczywiście wiele kobiet pewnie zdaje sobie z tego sprawę, ale  realna rzeczywistość  mimo to często je zaskakuje. Zaskakuje i szokuje. Joy McGuire  najpierw wychodzi za mąż, potem rodzi dziecko. Jej synek jest jak najbardziej chciany i planowany. Mimo to jego przyjście na świat przewraca porządek życia małżonków o niewyobrażalną liczbę procent. Nic z wyobrażeń przyszłej mamy nie jest do końca takie jakby chciała. Już sam poród to nie słodka sielanka. Mąż nie zdążył wrócić ze służbowej podróży i Joy musiała rodzić bez niego. Czuła się samotna, opuszczona i rozczarowana. Na szczęście synek Zach wynagradza jej te smutki. Mama zakochuje się w nim bez pamięci.
"Mama w czterech ścianach" to rok z życia młodej mamy. Rok, który przynosi wiele zmian, niespodzianek, ale i niezapomnianych wrażeń. Są chwile gorsze i lepsze, są dni trudne i dające kopniaki. Ale to również rok niezwykle pouczający, pełny przeróżnych doświadczeń powodujący, że Joy staje się o wiele dojrzalsza.
Blaski i cienie macierzyństwa to temat podejmowany wielokrotnie w literaturze. Pani Wilde napisała jednak bardzo oryginalnie. To nie jest książka smutna, choć chwilami główna bohaterka przeżywa trudne chwile. Wtedy Joy przemawia w dialogach z wisielczym humorem, ale jednak z humorem. I to bardzo mi się podobało. Czy świeżo upieczona mama ma powody do narzekania? Moim zdaniem ma i to spore. Jej mąż nie czuje się tatą. Coś tam w jego wnętrzu jeszcze nie zaskoczyło i nie poczuł ojcowskiej więzi z synkiem. Nie poświęca mu wiele czasu, a praca bywa wymówką. Oczywiście żona ma prawo mu to wyrzucać. Ma prawo się wściekać. Matka Joy bardziej żyje swoim czwartym ślubem niż narodzinami Zacha. Myślami błądzi wokół przyjęcia weselnego, fasonu sukni ślubnej niż wsparcia córki w przełomowym momencie życia. Na dodatek obarcza ją swoimi sprawami ponad miarę. Teściowa chce zaś brutalnie ingerować w życie rodziny syna np. poprzez wymuszenie katolickiego chrztu. I jak tu nie współczuć Joy?!!
Młoda mama czuje się zmęczona, niewyspana, zawiedzona, samotna i zrozumienie odnajduje tylko u innych kobiet w jej sytuacji. A na dodatek pojawia się w jej życiu stara miłość a wraz z nią wątpliwości dotyczące wyboru partnera życiowego.
Książkę czytało mi się przyjemnie i lekko. Bywały momenty, że zaśmiewałam się do łez, ale i chwilami miałam ochotę przytulić Joy w imię babskiej solidarności. Faktycznie na jej głowę zwalił się grad różnych spraw. Miała istny mętlik w głowie. Macierzyństwo zmieniło jej życie. Tylko jakoś nikt z jej bliskich nie wpadł na pomysł jak ulżyć młodej mamie. Powieść ta to doskonała lektura dla kobiet, które macierzyństwo planują oraz dla tych, które mają już małe pociechy. Dzięki niej z pewnością poczują zastrzyk energii, dobrych fluidów i odkryją, że w swoim świecie ( gdzie zwykle nosi się dresy i nie ma czasu na spokojny sen) nie są same, że tak naprawdę dzielą los tysięcy kobiet.
Ciekawe literackie spojrzenie na macierzyństwo, lektura lekka i przyjemna, choć kryje w sobie wiele realnej życiowej prawdy.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawcy.
 
 

piątek, 28 czerwca 2013

Kristyn Kusek Lewis "Szczęściara"


Wydawnictwo Filia
data wydania czerwiec 2013
stron 472
ISBN 978-83-6362-224-4

Pozory szczęścia

Pozory mylą. Dzieje się tak bardzo często. Bo stojąc z boku widać nieco inaczej. Czyjeś życie może zdawać się idealne, poukładane, bez kłopotów i rozterek. Czyjeś niebo nad głową może wydawać się bezchmurne. Czasem przyczyną tego jest skrzętne ukrywanie zła, które dopada, koszmarów, które się dzieją. Pozory potrafią oszukać, pokazać błędny obraz. Czasem potrzebna jest spora lupa, by ujrzeć całą prawdę. A co taką lupą może być? Bywa tak, że po prostu szczera rozmowa, wyrzucenie z siebie tego, co boli, co jest potwornym balastem.
„Szczęściara” to debiut amerykańskiej dziennikarki, która współpracuje ze znanymi i popularnymi pismami dla kobiet. Opowiada historię kobiecej przyjaźni. Opowiada o trzech przyjaciółkach, które łączy wieloletnia i piękna relacja. Gdy były wolne, potrafiły być ze sobą bardzo szczere. Śluby i związki dość je zmieniły. Kobiety stały się inne, w pewnych sprawach zamknięte w sobie. Zaczęły skrzętnie ukrywać wstydliwe problemy, kłopoty a światu pokazywały inną twarz. Maskę? Coś w tym stylu.
Wawerly nie wzięła ślubu. Od kilku dobrych lat jest w stałym związku z Larrym. Razem mieszkają, razem śpią, jest im ze sobą dobrze. Jednak ona nie jest z nim do końca szczera. Nie waży się opowiedzieć mu o problemach finansowych, o kłopotach firmy, którą prowadzi. Nasza bohaterka wie, że powinna inaczej. Mimo to skrzętnie ukrywa swoje bolączki. Wstydzi się ich.
Kate jest żoną prawnika, który zamierza wejść w świat polityki. Kandyduje na stanowisko gubernatora stanu. Marzy mu się polityczna kariera, marzy mu się popularność. Jego żona oczywiście zostaje wciągnięta w szaleńczą kampanię wyborczą. Rezygnuje z pracy, poświęca czas wyłącznie mężowi, którego wspiera jak tylko może. Parze nie grozi brak pieniędzy, ale mimo to pojawia się bardzo poważna rysa na ich, wydawałoby się, idealnym związku. Oczywiście Kate nie żali się przyjaciółkom. Raczej narzeka na trudy wyścigu wyborczego. W duszy czuje jednak, że to nie jest jej droga. Nie czuje się szczęśliwa i spełniona. Czy zdarzy się coś, co ją zawróci?
Amy stwarza pozory od lat. Ukrywa domowy koszmar. Jest ofiarą, a jak to często bywa chroni winnego. Choć ma u boku wierne i oddane przyjaciółki, choć posiada rodzinę - milczy. Zamyka swoje koszmary w czterech ścianach domu. Jak dalej potoczą się losy trzech kobiet? Czy zdobędą się na odwagę i zmienią swoje życie? Czy pójdą za głosem serca i znajdą siłę na zmiany?
Książka Kristyn Kusek Lewis zrobiła na mnie spore wrażenie. Owszem początek był nieco rozwlekły i niewiele się działo. Fabuła pierwszej setki stron była niczym leniwy strumyczek, który płynie sobie spokojnie, cichutko. I nagle zaczęło się dziać. Strumyczek przyśpieszył, zmienił się we wzburzoną górską rzekę z wodospadami. Pętla z kłopotów na szyjach bohaterek książki zaczęła się zaciskać. Brudy zaczęły wychodzić na światło dzienne. To chyba taka życiowa sytuacja, bo prędzej czy później prawda wychodzi na jaw. Sekrety przestają sobą być. Wrzód życiowych trosk pęka.Szczęściara” to książka wzruszająca, która porusza bardzo trudne sprawy. Sprawy z półki tabu. Przyznanie się do porażek bywa czasem bardzo trudne. Opowiedzenie o problemach nawet najlepszej przyjaciółce wydaje się niemożliwe. Czy warto dusić złe emocje w sobie? Zamiatanie pod dywan zwykle bywa najgorszym z rozwiązań. Lepiej wziąć byka za rogi, lepiej zmierzyć się z problemami. Nasze bohaterki w końcu to robią. Walka ich zmienia i wyzwala. Nic już nie jest takie samo. Taka przemiana jak się okazuje, to jedyna droga ku szczęściu.
Choć to nie sensacja a powieść obyczajowa lektura budzi napięcie, a zakończenie jest bardzo emocjonujące. „Szczęściara” to książka bardzo prawdziwa i realna, nieprzerysowana i niewyidealizowana. Pokazująca życie takie jakim jest. To lektura podkreślająca wartość kobiecej przyjaźni. To książka pełna emocji, pełna życia bez słodkości i naiwnego sentymentalizmu. Mądra opowieść o kobietach, o miłości, o szukaniu szczęścia i odkrywaniu tego, co nim jest. Proza kobieca w doskonałym wydaniu. Polecam.
Książka recenzowana dla portalu Lubimy Czytać. 

środa, 26 czerwca 2013

Jan Polkowski "Ślady krwi"


Wydawnictwo M
data wydania 2013
stron 440
ISBN 978-83-7595-561-3
 
Ambitna powieść z historią w tle
 
Po książkę Jana Polkowskiego sięgnęłam ze względu na jej historyczne tło. Lubię książki związane z najnowszymi dziejami Polski, opisujące trudny moment, gdy nasza Ojczyzna chorowała na zły ustrój i gdy wrzód musiał pęknąć, a po wieloletniej boleści nastał czas zdrowienia. Nasz kraj po tym co jest dziś wprawdzie nie stał się mlekiem i miodem płynący, ale wiele się zmieniło.
Pan Polkowski burzliwe wydarzenia polityczne wplata w losy pewnej rodziny do której należy główny bohater. Henryk Harsynowicz jest w dość zaawansowanym wieku. Ma sześćdziesiąt lat, z których wiele przeżył na obczyźnie. Pracuje w polonijnym radio, kiedyś uwikłał się w działalność opozycyjną i to spowodowało, że wyjechał z Polski wraz z rodziną. Kanada miała być ich spokojną przystanią. Nasz bohater jednak nie zaaklimatyzował się tak szybko i dobrze jak choćby jego małżonka. Obecnie wiedzie życie starego kawalera, choć tak naprawdę rzuciła go żona. Jego światem jest skromne mieszkanie i książki. Po 89 roku nie odważył się na powrót czy choćby odwiedziny w rodzinnym kraju. Nastał jednak czas zmierzenia się z przeszłością za sprawą listu z kancelarii adwokackiej i konieczności zajęcia się sprawami spadkowymi po śmierci ojca. A Henryk nie ma nawet dokumentu poświadczającego polskie obywatelstwo. Harsynowicz wraca do polskiej stolicy, innego miasta niż pamiętał sprzed wyjazdu. Odkrywa nie tylko rodzinny kraj w innym obliczu ustrojowym, ale i zaskakują go pewne rodzinne sprawy...........
 
Dość obszerna powieść okazała się dla mnie trudną lekturą. Mimo tego postanowiłam się z nią zmierzyć. Zdarzało się, że niektóre fragmenty po pierwszym przeczytaniu były nie w pełni zrozumiałe i czytałam je po raz drugi. Trudny przekaz nie zraził mnie. Czytałam dość długo. Ogólne wrażenie po lekturze jest dobre. Powieść "Ślady krwi" to lektura dla ambitnych, którzy chcą spojrzeć na przemiany ustrojowe, to obraz polskiej emigracji i opozycji. To to także opowieść o rodzinnych tajemnicach, różnicach. Nową Polską Henryk czuje się rozczarowany i zniesmaczony. Patrząc z zza Oceanu  nie tak wyobrażał sobie państwo po obaleniu komuny. Pewnie nie wierzył, że winne czarne owce tak udanie mogą przeobrazić się w bialutkie owieczki. Emigrant, który miał nadzieję, że po rzuceniu jarzma komuny ujrzy kraj czysty od zła wszelkiego dostrzega brudy. Korupcję, biurokrację, układy, brak konkretnego rozliczenia się z przeszłością.
Autor, który ma w swoim dorobku utwory poetyckie również w prozie używa poetyckiego języka pełnego różnych środków jak metafory, porównania, symbole. Pisze plastycznie, ale chwilami byłam nieco znużona stylem i trudnością odbioru. "Ślady krwi" to lektura dla ambitnego czytelnika, to książka z górnej półki. To dość prawdziwe spojrzenie na polską rzeczywistość wczoraj i dziś.
Moja ocena 5/10.
Za możliwość przeczytania dziękuję Wydawcy.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Stosik czyli chwalę się!

I znów się uzbierał. Dziś przy poniedziałku odwiedził mnie i pana kurier i pan listonosz. Dwie książki doszły w tamtym tygodniu. I stoi sobie stosik.
Federico Moccia "Amore 14" od Muzy
Rafał Lipkowski "Modlitwa o wschodzie słońca" od Novae Res - o wyprawie w góry
Victoria Twead "Nasz rok w Oriencie" od Lubimy Czytać
 Ewelina Kłoda "W poszukiwaniu siebie" i "Niezapominajki" od Autorki
Shelley Emling "Maria Skłodowska-Curie i jej córki" od Muzy
Serdecznie podziękowania za książki i czeka mnie wiele ciekawych lektur. Co Wam się spodobało?

piątek, 21 czerwca 2013

Anna Maria Goławska, Grzegorz Lindenberg "Toskania i Umbria. Przewodnik subiektywny"


Wydawnictwo Zysk i S-ka
data wydania czerwiec 2013
stron 356
ISBN 978-83-7785-228-6
 
 
Zwiedzanie z książką w ręku
 
We Włoszech zakochałam się już dawno temu. Po części stało się to dzięki książkom. Wielokrotnie "byłam" duszą w Toskanii czytając o niej. I tak się złożyło, że wpadłam w nałóg czytania takich książek. Nie popuszczam nowościom, które zabierają mnie do toskańskiego świata. W myśl tej reguły sięgnęłam po książkę-przewodnik Goławskiej i Lindenberga. Jeszcze przed lekturą naszła mnie lekka rozterka czy się nie znudzę czytając jakby nie było przewodnik. Po kilku stronach obawa ta rozwiała się błyskawicznie. A ja chłonęłam ciekawostki, opisy i porady.
Udającym się w te regiony przed podróżą stanowczo doradzam sięgnięcie po przewodniki. Toskania i Umbria to bardzo atrakcyjne regiony, które zadowolą nawet najbardziej wymagających turystów. Każdy znajdzie tam coś dla siebie. Miłośnicy przyrody mogą oddać się kontemplacji uroczego i malowniczego krajobrazu, zwiedzaniu winnic i gajów oliwnych, zbieraniu grzybów ( w tym trufli), polowaniom. Można zamieszkać poza miejskim zgiełkiem i delektować się ciszą. Tym co wolą poznawanie przeszłości i historii, ciekawym perełek architektonicznych Toskania i Umbria oferują równie fascynującą wyprawę. Można do woli zwiedzać miasta i miasteczka, podziwiać budowle starożytne i te z późniejszych czasów, odkrywać piękne klasztory(ba niektóre oferują miejsca noclegowe), kościoły, freski. Zwiedzać muzea, podziwiać dzieła sztuki. Wszystkim Toskania oferuje wspaniałą kuchnię.
Książka o której piszę podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich to ogólny rys o owych regionach, podstawowe i praktyczne wiadomości, które okażą się bezcenne zwłaszcza dla tych, którzy znajdą się w tych miejscach po raz pierwszy. Nie zabraknie zatem informacji o klimacie, jedzeniu, noclegach, cenach, zakupach, polowaniach czy restauracjach. Część druga to już konkretna wędrówka. Opisy miejsc, miast i miasteczek. Wędrówka po piazzach, świątyniach i muzeach. Toskania jest ich pełna po brzegi. By czegoś nie uronić, nie ominąć taki przewodnik jest niezbędny. Dowiedzieć się można co, gdzie i kiedy warto zobaczyć. Autorzy informują również o cenach biletów, świętach, fiestach i procesjach. Toskania to nie jest jak się okazuje region jednorodny. Poszczególne jej części różnią się od siebie. By wybrać to, co najbardziej przypadnie nam do gustu( a wiadomo, że każda podróż, każdy urlop czy wakacje są za krótkie) trzeba podejść do rzeczy wybiórczo. Przeczytanie tej książki bardzo nam w tym wyborze pomoże, gdyż autorzy to wytrawni znawcy Toskanii i Umbrii, przemierzający ją od wielu lat. Wciąż się nimi zachwyceni i nienasyceni co wskazuje, że to miejsca wyjątkowe. Toskanię można zwiedzać na wiele sposobów. Ja póki co czynię to tylko palcem po mapie z książką w ręku. Ale mimo to lektura daje wspaniałe przeżycia. Wyobraźnię pobudzają wspaniałe fotografie, którymi publikacja jest bogato okraszona.
Stawiam głowę, że po lekturze większość czytelników zamarzy o wyjeździe do Italii. Stanie się tak choćby ze względu na wspaniałe legendy, które przytaczają autorzy. Lekturę obowiązkowo polecam tym, których czeka urlop w tym miejscu.
Moja ocena 7,5/10.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawcy.

czwartek, 20 czerwca 2013

Reyes Monforte "Niewierna"


Wydawnictwo WAM
data wydania czerwiec 2013
stron 580
ISBN  978-83-7767-831-2
 
W szponach terroryzmu
 
 
Miłość to uczucie piękne, które teoretycznie powinno zabierać zakochanych do raju. Miłość bywa jednak czasem fatalnym zauroczeniem, które daje poznać smak piekła. Ma to miejsce wtedy, kiedy ten, którego kochamy okazje się uosobieniem zła.
Najnowsza powieść hiszpańskiej dziennikarki Reyes Monforte, znanej czytelnikom z „Burki miłości” również związana jest z podobną tematyką, a mianowicie światem islamu. Główną bohaterką jest młoda Hiszpanka Sara Dacosta Santos. Pracująca w szkole językowej urodziwa blondynka wiele w życiu przeszła. Straciła matkę, w wieku 16 lat zaszła w przypadkową i nieplanowaną ciążę. Urodziła synka, który stał się jej oczkiem w głowie. Poświęciła się jego wychowaniu, a w tym procesie bardzo pomógł jej ojciec Mario. Mając 24 lata Sara pokochała pewnego mężczyznę. Poznała go w pracy, był jej uczniem. Przystojny, kulturalny i bardzo spokojny muzułmanin odwiózł ją ze szkolnej imprezy, gdy jeden z pracowników umówiony wcześniej z Sarą czuwał przy umierającej matce. Nastały kolejne spotkania, w czasie których nasza bohaterka coraz bliżej poznawała Nahiba. Zaimponował jej urodą, sposobem bycia, romantyzmem i stało się. Sara bezgranicznie się zakochała. Straciła zdrowy rozsądek, liczył się tylko kochanek. Randki, namiętne noce, urocze i romantyczne kolacje. Nahib zachowywał się idealnie. Był czuły i szarmancki, prawił komplementy. Sara nie przypuszczała, że to tylko perfekcyjnie zaplanowane i odegrane pozory. Chłonęła każdą chwilę, poznawała kulturę islamu. Nie przypuszczała w co się wplątuje, jak związek, który wydawał się idealny zrujnuje życie jej samej oraz jej rodziny.
Obszerna powieść, która zadziałała na mnie niczym narkotyk oparta jest na prawdziwej historii. Niestety opisane w książce praktyki to nie wytwór wyobraźni Monforte. Historia Sary jest bardzo podobna do losów wielu kobiet, które pokochały muzułmanina będącego fanatykiem i fundamentalistą, który wykorzystał uczucie do niecnych celów. Żadna z tych kobiet pewnie nie przypuszczała, że zostanie wciągnięta w świat terroryzmu i świętej wojny.
Sara zaślepiona uczuciem traci wszystko. Zostaje z premedytacją i wyrachowaniem wykorzystana, szantażowana, poniżona. Przechodzi piekło. Staje się ofiarą potwora bez serca i jakichkolwiek ludzkich uczuć. Nahibem rządzi jedynie chęć zemsty, która zamienia go w bestię zaślepioną w okrutny cel. Kobieta, która pragnie szczęścia, zrozumienia, miłości, która ma bez wątpienia dobre serce zostaje zmuszona do potwornych rzeczy. Cały proces jej zniewolenia zaczyna się niezwykle subtelnie i niewinnie. Od wizyty w madryckim meczecie, która przynosi jej wewnętrzny spokój. Po nim niedługo nastąpi piekło. Sara rozdarta pomiędzy miłością do syna a zdrowym rozsądkiem wybiera dobro dziecka. W pewnym momencie uświadamia sobie, że staje się marionetką w rękach opętanych złem szaleńców. Cierpi i to bardzo. Czuje się winna. Boli ją, że zraniła ojca, nie posłuchała życzliwej przyjaciółki, nie uchroniła własnego dziecka. Dała się uwieść i otumanić. Uwierzyła w miłość, której tak naprawdę nie było. Prawdziwe oblicze jej wybranka, które poznaje przeraża ją. Ale klamka już zapadła, nie ma odwrotu.
Tę powieść nie sposób czytać bez emocji. Książka szokuje, wywołuje oburzenie, a włosy nie raz jeżą się na głowie. Nie ma wytłumaczenia dla czynów religijnych szaleńców, którzy pod sztandarem Boga dokonują potwornych zbrodni. Zaślepieni w swym dziele muzułmanie są przerażający. Książka jest obszerna. Autorka w najdrobniejszych szczegółach opisuje odczucia zniewolonej kobiety, jej emocje, rozpacz i bezradność. I jak nie zapłakać nad jej losem? Napięcie towarzyszy lekturze do samego końca. Między islamem a cywilizacją Zachodu jest olbrzymia przepaść. Ale fanatyzm religijny zdarzyć się może w każdej religii. Dziś zabijają w imię wiary wyznawcy islamu, ale kiedyś robili to w czasie krucjat i katolicy. Czy o to chodzi któremukolwiek z Bogów? Czy to może ludzkie wypaczenie wiary?
Gorąco polecam lekturę „Niewiernej”. Po jej przeczytaniu z pewnością długo zapadnie Wam ona w pamięć. Niesamowita książka z pewnością trafi na listy księgarskich hitów.
Recenzja napisana dla portalu Lubimy Czytać.

środa, 19 czerwca 2013

Nina Gatti "Oczy Kirana"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania czerwiec 2013
stron 304
ISBN 978-83-7839-524-9
 
Miłość u stóp Himalajów
 
Po powieść Niny Gatti sięgnęłam ze względu na miejsca, gdzie rozgrywa się jej akcja. Indie i Nepal to kraje azjatyckie, które bardzo chciałabym odwiedzić, które mnie fascynują. Wydają się takie bajkowe, kolorowe, tajemnicze i piękne. Urzekające dziewiczą naturą, wspaniałymi krajobrazami, architekturą, kuchnią, kulturą i religią. Tak z pewnością myślała Nina - główna bohaterka książki. Będąc po bolesnym doświadczeniu jakim był dla niej rozwód zdecydowała się na wycieczkę do Azji. Była to decyzja spontaniczna, która jak się okazało zmieniła jej życie. Z całą pewnością nie spodziewała się, że poznany tam mężczyzna okaże się tak bliski jej sercu.
 
Kiran jest od Niny sporo młodszy. Jest rdzennym Nepalczykiem. Różni ich zatem tak wiele - kolor skóry, religia, pochodzenie, standard życia. Mimo to rodzi się między nimi coś, czego szuka na świecie wiele osób. Rodzi się uczucie. Być może każde z nich na początku myli je z fascynacją. Tak to często bywa, że Europejki jadąc w egzotyczne zakątki świata wdają się w wakacyjne romanse z miejscowymi mężczyznami. Bogate mieszkanki Starego Kontynentu szukają niezobowiązującej rozrywki, egzotycznej przygody z przystojnym mężczyzną, dla którego ta sytuacja jest .... okazją do zarobku.
Czy możliwa jest miłość pomiędzy osobami, które różni tak wiele? Czy uczucie jest w stanie pokonać milowe różnice?  A może między Niną i Kiran ma miejsce tylko chwilowa fascynacja?
 
Książka jest bardzo oryginalna. To bardzo nietypowa( osobiście chyba jeszcze nie spotkałam takiego połączenia) synteza powieści podróżniczej i romansu. Nina bardzo ciekawie opisuje swoje wrażenia z podróży. W Azji bardzo jej się podoba. Już będąc tam wie, że przeżywa wyjątkowe chwile, które chce zapamiętać, więc sięga po pióro. Zaczyna pisać pamiętnik, spisywać swoje wrażenia. A jest ich tak wiele. Słonie, dziewicza dżungla pełna dzikich zwierząt, góry, przepiękne krajobrazy, świątynie i klasztory, ludzie. Nepalczycy są w porównaniu do mieszkańców Europy biedni i nieco zacofani. Nie mają klimatyzowanych domów brakuje im czasem prądu, nie mają za wiele pieniędzy. Ale mimo to potrafią cieszyć się najdrobniejszą rzeczą, być pogodni, zadowoleni z życia. Na nepalskiej prowincji jeszcze nie zaczął się wyścig szczurów. To Ninę urzeka, zachwyca. Nasza bohaterka chłonie tamtejszą rzeczywistość, a Kiran w tym akcie poznania staje się niezastąpionym przewodnikiem.
Książka to romans, to subtelnie opisane sceny erotyczne. Lekturę czyta się bardzo przyjemnie. Nie brakuje pięknych opisów przyrody, nie brakuje rozterek kobiecego serca, która waha się pomiędzy rozsądkiem, a szaleństwem uczucia. Serce i rozum nie idą w parze. Dzięki temu Nina przeżywa naprawdę spore rozterki i czuje się rozdarta pomiędzy znanym jej światem a nową rzeczywistością.
"Oczy Kirana" to idealna lektura na urlop, to doskonała książka na upalne letnie popołudnie.
Moja ocena 7/10.
Za możliwość poznania losów Niny i Kirana dziękuję Wydawcy.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Ilona Felicjańska "Cała prawda o ...."


Wydawnictwo Mira
data wydania czerwiec 2013
stron 320
ISBN 978-83-276-0161-2
 
Z życia modelki.....
 
Konkursami piękności zaczęłam się interesować jako podlotek. W pierwszej połowie lat 80-tych reaktywowano po wielu latach przerwy konkurs Miss Polonia. Od samego początku, a więc w roku 1983 impreza ta miała olbrzymi prestiż. Powodów takiego stanu rzeczy było wiele. Była to jedna z niewielu furtek wkroczenia w inny niż socjalistyczny świat, były atrakcyjne nagrody, była możliwość zagranicznego wyjazdu. Jednym słowem same plusy. Dziesięć lat po tym jak koronę i tytuł zdobyła Lidia Wasiak nadal obserwowałam boje o tytuł najpiękniejszej Polki. W prasie śledziłam przed finałem fotki (oj nie było wtedy internetu) by potem "bardziej świadomie" obejrzeć w telewizji finałowy koncert. Od razu zwróciłam uwagę na trzy dziewczyny. Jedną z nich była urocza Bełchatowianka, która ostatecznie zdobyła tytuł II wicemiss. To było jej przepustką do wyjazdu na konkurs Miss International do Japonii, to było biletem do sukcesu na polskich i światowych wybiegach, to było początkiem bycia celebrytką, ale i drogą do swego rodzaju piekła.
Karierę Pani Ilony śledziłam. Na początku były sukcesy, program z ramówki Polsatu i bajkowy ślub. Tylko potem zabrakło tego "długo i szczęśliwie". Dziś po wielu przejściach Ilona Felicjańska zdecydowała się powiedzieć w książce wszystko o sobie: szczerze i bez żadnych osłonek. Do bólu szczerze. "Cała prawda o ..." to książka wywiad rzeka, która powstała z wielu godzin rozmów celebrytki z Anetą Pondo - redaktor naczelną portalu miastokobiet.pl i czasopisma "Miasto kobiet".
Czytałam jednym tchem i byłam pod wrażeniem. Pani Ilona zabiera nas w tej książce do konfesjonału. Spowiada się czytelnikom ze swego życia, które było i bardzo barwne, ciekawe i pełne wspaniałych chwil, ale też i bólu, cierpienia, samotności, choroby alkoholowej. Istny kalejdoskop z którego starczyło by przeżyć dla kilku osób.
Rozdziały to kolejne tematy z życia modelki, które ułożone są chronologicznie. Nie ma spraw tabu, nie ma niedomówień. Jest tylko prawda, czasem bardzo szczera i trudna. Czemu jestem o tym przekonana? Mówi mi to moja kobieca intuicja. Tematy rozmów to dzieciństwo, szkoła, konkurs piękności, kariera na wybiegach, życie rodzinne, ślub i macierzyństwo, zanurzenie w otchłani nałogu, droga do wyjścia z niego. To także rozmowy o modzie, świecie show biznesu, polskich projektantach odzieży. O partnerach, błędach, porażkach i sukcesach. Podziwiam Panią Ilonę za tak szczere zwierzenia, które chwilami mogą zahaczać o ekshibicjonizm. Nie wiem czy sama będąc na jej miejscu miałabym odwagę powiedzieć aż tyle. Być może nawał plotek, newsów i sensacji w tabloidach wymusił na niej takie zachowanie. Modelka nie pokazuje siebie w blasku sławy. Szczerze i bezpośrednio zwierza się z tego, co podlega krytyce, co skazuje na towarzyski ostracyzm. Sama w życiu stanęła na krawędzi, sama wielokrotnie się oszukiwała. Widać, że dziś ceni prawdę ponad wszystko. Ceni i chce z nią być non stop pod ręką. I chwała jej za to. Za to, że potrafiła się przyznać do błędów, przyznać do nałogu. Powiedzieć "Tak to ja, winna. Alkoholiczka." Tym samym daje siłę zwykłym szarakom. A wychodzić na prostą pod okiem fleszy papparazich jest chyba o wiele trudniej niż anonimowo.
Wierzę Pani Felicjańskiej, wierzę i dopinguję. Życzę by ułożyła sobie życie, by odnosiła sukcesy.
Lekturę polecam ciekawym życia celebrytów, fanom modelingu, młodym nastolatkom, które marzą o sławie na wybiegach.
Moja ocena 8,5/10.
Za możliwość przeczytania dziękuję uprzejmie Wydawcy, a Pani Ilonie za autograf.
 

piątek, 14 czerwca 2013

Grażyna Jagielska "Miłość z kamienia"


Wydawnictwo Znak
data wydania 2013
stron 208
ISBN 978-83-240-2118-5
 
Gdy dopadają macki wojny
 
Wojny są od zarania dziejów wpisane w historię ludzkości. Ludzie na przestrzeni wieków wielokrotnie chwytali za broń. Czynili to z przeróżnych powodów. Kierowała nimi chęć podbojów, wzbogacenia się, podporządkowania sąsiednich ziem, rodzili się szaleńcy jak Hitler, którzy marzyli od panującej rasie i podbiciu całego globu ziemskiego. Byli i tacy, którzy do walki zmuszeni zostali w obronie własnej ojczyzny. Wojny wybuchały także na tle religijnym. Zawsze bez względu na genezę wystąpienia militarne oznaczały ból, cierpienia, śmierć, kalectwo. Świat się zmienił. Ludzie walczą dziś inaczej niż ich przodkowie, wojny stają się wydarzeniem do pokazania we wszelkich mediach. Wojenni korespondenci ryzykują tak samo jak żołnierze czy partyzanci, udając się w niebezpieczne rejony, gdzie za każdym rogiem czai się śmierć. Owocem ich pracy są informacje, newsy na pierwszych stronach gazet oraz reportaże i migawki ukazujące się w telewizjach i sieci internetowej. Ponoć tacy ludzie dobrze zarabiają, ale czy można pieniądze przeliczyć na pchanie się lwu w paszczę?
Praca korespondenta wojennego należy do bardzo trudnych i niebezpiecznych. Z pewnością towarzyszy jej olbrzymi stres i adrenalina. A jednak są śmiałkowie, którzy się jej podejmują, którzy jadą w niebezpieczne rejony i ryzykują życie oraz zdrowie, by świat ujrzał gorzką prawdę. Reporterzy mają do stracenia bardzo wiele i nieraz zdarzyło się im zapłacić za to najwyższą cenę. Nawet jak wracają szczęśliwie do domu to piekło wojny i tak dotyka ich rodziny. Najbliżsi boją się czy ich tata, mąż, syn czy brat wrócą szczęśliwie cali i zdrowi, czy ich psychika nie dozna uszczerbku wskutek tego co zobaczył.
Grażyna Jagielska to żona znanego i docenianego pisarza, publicysty i korespondenta wojennego Wojciecha Jagielskiego, który przez wiele lat pracował dla Agory. Był aż na 53 wojnach, które miały miejsce pod koniec XX wieku i na przełomie stuleci. Celem jego podróży były rejony w których wrzało – Czeczenia, Gruzja, Afganistan czy państwa afrykańskie. Jego relacje były bardzo wstrząsające i doskonale ukazywały rozgrywające się na ziemi piekło. Cenę za gorące materiały zapłacił nie tylko ich autor, ale i jego małżonka. Pani Grażyna będąc w bezpiecznej ojczyźnie wiele mil od wojennego tygla przeżywała równie okropne piekło jak ci, którzy znaleźli się w centrum wojen. Paniczny strach, niesamowity lęk, potworna tęsknota, brak wieści, niemożliwość skontaktowania się z mężem położyły się cieniem na jej życiu. Sparaliżowały jej codzienność i pozbawiły zdolności do normalnego funkcjonowania. Zabrały spokój, umiejętność koncentracji, normalne sny. Sprawiły, że dźwięk każdego telefonu napawał szaleńczym lękiem, doprowadzał do obłąkania. I tak jej życie stało się niekończącym się okresem potężnej paniki, której nie było widać końca. Zestresowany do granic możliwości organizm szukał wytchnienia, którego jednak nie było. Jego końcem wydawała się tylko wiadomość o tym najgorszym, o śmierci.
Pani Grażyna z objawami zespołu stresu bojowego, choroby właściwej żołnierzom, trafiła pod opiekę psychiatryczną. Podjęła wraz z lekarzami walkę o powrót do normalności, do zwyczajnego życia żony i matki. Swoje przeżycia opisała w książce, która jest bardzo wstrząsająca i smutna. Ukazuje od podszewki realną rzeczywistość kobiety, która niczym Penelopa, musi czekać. Musi walczyć z zabijającym jej „ja” stresem, paniką. Lęk dominuje nad jej życiem, a ona sama traci kontakt z rodziną, bliskimi, znajomymi. Nie jest zdolna do pracy, do prowadzenia domu. Żyje pod skrzydłami śmierci, w jej cieniu. I nic nie koi, nic nie daje wytchnienia. Za miłość płaci cenę niesamowitą.
„Miłość z kamienia” to książka niezwykle osobista, szczera i poruszająca. Nie jest łatwa w odbiorze, niekiedy była dla mnie wręcz niezrozumiała. Tekst pełen drastycznych opisów i scen przyprawiających o gęsią skórkę jest bardzo wyrazisty i wymowny. Autorka spowiada się czytelnikowi podobnie jak w ośrodku psychiatrycznym Lucjanowi – jednemu z pacjentów. Nie szuka poklasku, nie robi z siebie bohaterki. Ukazuje koszmar jaki z jej życia zrobiły wojny i niebezpieczna praca męża. Na szczęście bój o spokój, rodzinę i życie para stoczyła zwycięsko. Książkę szczególnie polecam miłośnikom reportażu, osobom pasjonującym się najnowszą historią powszechną i przyszłym dziennikarzom marzącym o relacjonowaniu wydarzeń politycznych.
Książkę zrecenzowałam dla portalu Lubimy Czytać.

czwartek, 13 czerwca 2013

Krystyna Mirek "Pojedynek uczuć"


Wydawnictwo Feeria
data wydania czerwiec 2013
stron 336
ISBN 978-83-7229-335-0
 
Walcząc o szczęście
 
Najnowsza książka pióra Krystyny Mirek to opowieść o młodej i ambitnej kobiecie. Matce małego chłopczyka, jak się okazuje po lekturze kilkunastu stron samotnej matce, którą ojciec dziecka wystawił do wiatru. Po pięciu latach związku znudził się niezalegalizowanym aczkolwiek rodzinnym stadłem. Szanowany prezes wyrzucił ze swego życia synka i jego matkę niczym niepotrzebny papierek. Mało tego, zostawił ich wiedząc, że oprócz bólu spowodowanego porzuceniem będą mieli trudną sytuację finansową. Maja nie pasowała na oficjalną żonę. Nie był jej" tym pierwszym", dziecko było wynikiem wpadki. Adam okazał się totalną męską świnią. Maja nie miała czasu na rozpaczanie. Musiała szybciutko wziąć się w garść. Na nowo zbudować swój mały świat, w którym jej kochany synek Krzyś czułby się jak najbezpieczniej. Nad głową ambitnej sekretarki zawisły jeszcze inne chmury........ Czarne i burzowe.......
 
Jeśli zdecydujecie się na lekturę tej powieści czeka Was bardzo prawdziwa historia. Pełna emocji i realizmu opowieść o współczesnej samotnej matce-Polce, której życie jest maratonem z przeszkodami. Wykształcona i perfekcyjna wciąż musi się borykać z ogromem kłopotów. Spłatą hipotecznego kredytu, humorami szefa, który wyciska i wykorzystuje ją jak cytrynę. Skomplikowane sprawy rodzinne, chora matka, rozkapryszona i rozpieszczona siostra  spada na głowę trzydziestolatki niczym lawina. Zestresowana, zapracowana, porzucona przez konkubenta, który nigdy nie pomyślał o legalizacji związku jest u kresu sił. Ale jest Ktoś, dla Kogo musi być silna, uśmiechnięta. To jej syn. Mały, ale dojrzały nad wiek dzięki kopniakom od losu zagubiony chłopczyk. Krzyś jest dla Majki całym światem. Dlatego kobieta bardzo cierpi, gdy musi go zostawiać samego, gdy nie jest mu w stanie poświęcić wolnego czasu. Nie jest, bo go po prostu nie ma.
Czytając bardzo się wzruszyłam. Od pierwszych stron główna bohaterka podbiła moje serce. Wydała się taka bliska, taka znajoma, jakby mieszkała na sąsiednim piętrze od lat. Podziwiałam ją za siłę, determinację, upór. Za to, że nie mając czasu na otarcie łez nie poddała się. Coś jeszcze mnie bardzo ujęło. Mianowicie to, że Maja musi sobie radzić sama. Nie ma oddanej siostry, której mogłaby się poradzić, jej koleżanki z pracy nie mają zbyt wiele czasu jej pocieszać.
"Pojedynek uczuć" to bardzo piękna książka. Realna, brutalna, ukazująca dzisiejszą niełatwą rzeczywistość bez osłonek i upiększeń. Pogodzenie pracy i macierzyństwa, a zwłaszcza samotnego macierzyństwa to bardzo karkołomne i wymagające wyzwanie. Majka jest symbolem wielu polskich matek, które by pogodzić realia współczesnego świata i tego, co dyktuje im kochające matczyne serce balansują na bardzo cienkiej linie. Wciąż spinają się pod bardzo stromy szczyt, którego wierzchołek bez końca się oddala.
"Pojedynek uczuć" to także książka o miłości. Tej wyjątkowej - matki do dziecka i tej romantycznej, zawiedzonej. To też lektura o konieczności wybaczania, naprawiania własnych błędów i zapominania uraz. W swojej powieści autorka porusza również współczesne bolączki Polaków - wykorzystywanie przez pracodawców do granic możliwości, lęk przed utratą pracy, żyłowanie się ze spłatą potężnych kredytów. Tak jak Maja żyje wiele polskich kobiet. Pracuje do granic możliwości, by utrzymać rodzinę i ma wyrzuty sumienia wobec swoich pociech, że pracuje. Taka kwadratura koła. 
Książka zaczyna się bardzo smutno, ale potem pojawiają się i słoneczne promyki. Nie brakuje ciepła, nadziei. Ta lektura z pewnością podbije serca niejednej mamy, która w głównej bohaterce poczuje bratnią duszę, zobaczy swoje odbicie. Znajdzie własne problemy i bolączki. Gorąco polecam powieść Krystyny Mirek. To naprawdę wyjątkowa książka, którą zaczytywałam się do późna w nocy. Warto było.
Moja ocena 8,5/10.
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję uprzejmie Wydawcy.
 

środa, 12 czerwca 2013

Jessica Hart "Kronika ślubnych wypadków"


Wydawnictwo Harlequin
data wydania czerwiec 2013
stron 240
ISBN 978-83-238-9769-9
 
Kto się czubi ten się .... zakochuje!
 
W tym roku dla miłośniczek romansów Wydawnictwo Harlequin przygotowało nową, bardzo atrakcyjną ofertę. Nową serię o wymownej nazwie Kiss. Dwie pierwsze książki z nowego cyklu ukazały się w bieżącym miesiącu. Mając je w ręce od razu rzuciła mi się w oczy ujmująca, kolorowa i taka radosna szata graficzna okładek. Burza kolorów, która przyjemnie kusi, by zagłębić się w lekturze.
Serię otwiera powieść Hart, która opowiada perypetie młodej i bardzo ambitnej pani inżynier. Firth Williams to osoba niezwykle praktyczna, obowiązkowa i zorganizowana. Po śmierci matki wychowywana w domu bogatego ojca wraz z przyrodnią siostrą. Młoda dama jednak marzyła by szybko się uniezależnić od taty. Nie chciała mu niczego zawdzięczać i korzystać z jego olbrzymiej fortuny. Na pierwszy samochód sama ciężko zapracowała na zmywaku. Po ukończeniu studiów dziewczyna w pocie czoła pracuje na budowach. Pani inżynier obraca się w męskim gronie i choć czasem jest jej niełatwo świetnie daje sobie radę. Trzyma fason i staje się twardzielką. Na miłość raczej nie ma czasu. Jej związki są przelotne, a ona sama narzuca sobie dyscyplinę w sprawach sercowych. Boi się zakochać, boi się zaufać mężczyźnie. Ma przed oczyma porzuconą przez ojca matkę i sama nie chce znaleźć się w podobnej sytuacji. Realizując projekt na angielskiej prowincji w majątku lorda Whellerby'ego poznaje jego zarządcę. George to odmienna osobowość i charakter. Mimo to dwa serca zaczynają bić wspólnym rytmem. Na dodatek Firth musi pocieszać i wspierać szykującą się do hucznego ślubu przyrodnią siostrę. To na jej barki spada organizacja panieńskiego wieczoru.........
 
Książkę czytało mi się lekko i przyjemnie. Jest ona zanurzona w angielskim klimacie. Występuje lord, jest i piękna posiadłość oraz w pewnym sensie gloryfikacja wiejskiego, angielskiego trybu życia. Akcja jest dość dynamiczna, a fabuła to splot ciekawych wątków z których na pierwszy plan oczywiście wynurza się miłość. Ale nie brak tematu skomplikowanych stosunków rodzinnych, zatargów z przeszłości. Główni bohaterowie to silne osobowości, które mają w zasadzie odmienne preferencje. Mimo to okazują zainteresowanie sobą...... Owszem czują do siebie pociąg, ale na pierwszy rzut oka ich wspólna przyszłość wydaje się czymś nierealnym. Czy to przeszkoda nie do usunięcia dla miłości?
Romans trafił w mój gust. Odprężyłam się i przyjemnie spędziłam wieczór w towarzystwie Firth. Polubiłam ją i bardzo łatwo zrozumiałam, bo moja natura jest bardzo podobna do osobowości tej kobiety. Morał? Owszem jest! Czasem w życiu trzeba zaryzykować, poddać się fali uczucia. Nie wszystko da się perfekcyjnie zaplanować. Życie niesie ze sobą niespodzianki i trzeba umieć się nimi cieszyć.
Czy warto sięgnąć po ten romans? Tak! Uroku dodają błyskotliwe dialogi, łatwy język i humor.
Polecam na plażę, na działkę i na spacer. Polecam na lato. Polecam na chandrę i zły humor. Polecam zakochanym i tym, którzy na miłość jeszcze czekają. Niech uwiedzie i Was seria Kiss.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawcy.
 
 

wtorek, 11 czerwca 2013

Stosik prawie letni - czyli co nowego na półkach mojej biblioteczki

I znów moja biblioteczka rośnie w tomy! Jak ja to lubię! A że przybywają same cudności to radość podwójna. Zatem przedstawiam mój letni stosik - no stos, bo jest tego trochę!
Izabela Jung "Chuliganka - od Lubimy Czytać - skusiłam się po obejrzeniu trailera
Par Lagerkvist " Mariamne" od Wydawnictwa Promic
Trish Wylie " Kto się śmieje ostatni" od Miry
Jessica Hart "Kronika ślubnych wypadków" j.w. to dwie propozycje z nowej serii Kiss. Czytam tę drugą i podoba się
Susan Mallery "Słodka wolność" od Miry
Krystyna Mirek "Pojedynek uczuć" od Wydawnictwa Feeria - też czytam i wciągnęła mnie
Kristyn Kusek Lewis " Szczęściara" od Lubimy Czytać
Ilona Felicjańska " Cała prawda o..." od Miry
Wiesława Bancarzewska "Powrót do Nałęczowa" od Lubimy Czytać
Krzysztof Potaczała "Bieszczady w PRL-u" cześć 1 to zakup na Bieszczadzkim Lecie z Książką , część 2 od Lubimy Czytać
Mój czytnik wzbogacił się o książki :




poniedziałek, 10 czerwca 2013

Grażyna Jeromin-Gałuszka "Magnolia"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania maj 2013
stron 384
ISBN 978-83-7839-513-3
 
Pokręcone losy w bieszczadzkiej głuszy
 
Do przeczytania najnowszej powieści pióra Grażyny Jeromin-Gałuszki skusił mnie opis Wydawcy i przepiękna okładka. Jedno pasowało do drugiego, ale od razu napiszę, że nie pasuje mi kompletnie do treści tej powieści. Opis moim zdaniem nie oddaje kompletnie klimatu tej książki. Bo wydawać by się mogło, że to powieść sielska, skoro dzieje się w tak uroczym zakątku Polski, ale jest raczej odwrotnie. Życie głównego bohatera zmienia się, ale wcale nie jest słodkie, urocze i bez burz. A wręcz chyba przeciwnie.....
Filip przekroczył magiczną "40"-stkę. Ma żonę, ciekawy zawód - pilotuje duże pasażerskie samoloty, sporo zarabia. Cóż trzeba do szczęścia? Wydaje się, że facet ma w życiu fart, ale pewnego dnia..... żona go opuszcza, zdrowie ucieka gdzieś w bok. Zostaje sam, z chorym sercem, niezdolny dalej pracować..... Wszystko się sypie. Czystym przypadkiem w bieszczadzkiej głuszy kupuje pensjonat o dość uroczej i romantycznej nazwie "Magnolia". Będzie dalej sielankowo? Cudnie i różowo? .....
Czy Bieszczady okażą się jego rajem na ziemi? Miejscem, gdzie będzie szczęśliwy?
I tu właśnie tkwi sekret tej książki! Nie będzie sielanki, przepraszam, że zdradzę, ale to nie oznacza, że będzie nudno i nieciekawie. Będzie dużo się działo, będzie prawdziwe życie i bardzo realni bohaterowie.
Przyjeżdżając w Bieszczady Filip wie, iż stoi na życiowym zakręcie. Wiele z jego przeszłości bezpowrotnie się skończyło. Nie ma u jego boku żony, nie ma latających ptaków, które trzeba pilotować. Jest nowe wyzwanie, nowy świat, nowe znajomości. Filip wkracza w nie raczej bez entuzjazmu, bez optymizmu. W krainie Biesów i Czadów jest inaczej niż w gwarnym mieście. Tu anonimowość jest czymś co nie istnieje. Tu otwarte rany wcale szybko się nie zasklepiają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W życie porzuconego mężczyzny wkraczają kobiety, ale nie czekajcie na romanse, randki czy miłosne uniesienia. Do "Magnolii" niczym do konfesjonału trafiają przetrącone dusze, które wzajemnie się wspierają, dodają sobie otuchy. Każda z postaci wydaje się taka realna, taka prawdziwa.
W tej książce nie ma miejsca na słodkości. Pensjonat to nie uroczy drewniany dom w góralskim stylu, ale byłe więzienie, pies to nie zachwycający rasowiec tylko zbiedzony kundel, a każdy z bohaterów to osoba która ma różne problemy, kłopoty i szuka szczęścia. Mimo braku literackiego lukierku książka wciąga. Jest momentami bardzo smutna, wzruszająca. Autorka podejmuje temat oklepany - pensjonat na prowincji. Życie wśród pięknych gór i połonin już lekkie nie jest. Dotyka choroba, bieda, kłopoty z przeszłości, nałogi...... Każda z postaci niesie spory bagaż niczym turysta plecak na górską wycieczkę. Każda jest na pewnym zakręcie. Ich losy bardzo mnie zaciekawiły. Zakończenie czytałam aż dwa razy. Zaskoczyło mnie, ale po chwili zastanowienia stwierdziłam, że autorka bardzo trafnie je wymyśliła. "Magnolia" to książka z pewnością nietuzinkowa, którą zachwycą się myślę zwłaszcza Ci, którzy nie gustują w książkach przewidywalnych i sielankowych. Pensjonat Magnolia to miejsce z klimatem, gdzie spotkasz bardzo ciekawych bohaterów, zajrzyj tam. Może zechcesz i Ty tam zagościć na dłużej jak Doris?
Moja ocena 5,5/10.
 
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Nowa seria Kiss



Do zakochania jeden krok.
A raczej pocałunek!
Ona jest uśmiechniętą dziewczyną cieszącą się życiem.
On jest nieziemsko czarujący.
Oboje nie mogą się sobie oprzeć!
Co z tego wyniknie?

Nowa seria Kiss to zabawne, zmysłowe opowieści dla kobiet, mnóstwo emocji i świetnej zabawy!.
Kiss to nowa seria zmysłowych i zabawnych opowieści. W każdej historii znajdziesz dużą dawkę humoru i niezapomniany dreszczyk emocji towarzyszący nowej miłości. ( ze strony Wydawcy).
Prawda, że brzmi ciekawie ?!!!!!
A oto tytuły:
"Kronika ślubnych wypadków"
   Jessica Hart
   PREMIERA: 31.05.2013
   Pani inżynier Firth Williams jest ostatnio trochę zajęta. Nadzoruje
   budowę na terenie posiadłości Whellerby i organizuje wieczór panieński
   Saffron, przyrodniej siostry. To niby nic wielkiego, tyle że siostra wychodzi
   za gwiazdę popu. Wystarczy jedno potknięcie, a tabloidy nie zostawią
   na rodzinie suchej nitki. No i ten irytujący zarządca Whellerby. Jest pomocny,
   ale w dzisiejszym świecie nie ma nic za darmo. Czego właściwie chce
   i o jaką przysługę poprosi? Tak, Firth Williams ma stanowczo za dużo
   na głowie…

"Czyste szaleństwo"
   Amy Andrews

   PREMIERA: 28.06.2013
   Trzy dni w samochodzie? Biwaki w buszu pełnym pająków i węży? Tak,
   to czyste szaleństwo, uznała Sadie. Owszem, chciała przeprowadzić wywiad
   ze znanym artystą, ale dlaczego nie lecą samolotem? Tak, marzyła, żeby zdjęcia
   zrobił sławny Kent Nelson, ale kto mógł przypuszczać, że to taki gbur i dziwak?
   Podróż na drugi koniec Australii z tą zwariowaną dziennikarką? Tak, to czyste
   szaleństwo, uznał Kent. Sadie jest gadatliwa i wścibska. Odżywia się selerem
   naciowym i marchewką, źle znosi jazdę samochodem, mdleje na widok pająka…
   Mógłby długo wyliczać, co go w niej irytuje… i pociąga.

"Bez zobowiązań
   Ally Blake

   PREMIERA: 12.07.2013

   Czy sukienka z wyprzedaży może zrujnować życie? Czasami tak… Paige kupiła
   suknię ślubną pod wpływem impulsu. Przecież jest samotna, nawet nie chodzi
   na randki. Wracając do domu z szyfonowym cudem w kolorze szampana,
   podejmuje desperacką decyzję. Umówi się na randkę z pierwszym napotkanym
   mężczyzną. Trafia na Gabe’a, seksownego, dowcipnego i samotnego sąsiada,
   którego interesuje wyłącznie romans bez zobowiązań. Świetnie się bawią do dnia,
   kiedy Gabe widzi Paige w ślubnej sukni…

"Kto się śmieje ostatni"
   Trish Wylie
   PREMIERA: 14.06.2013
   Co, kolejny ochroniarz? Przecież ojciec wie, dlaczego pięciu poprzednich
   szybko zrezygnowało z pracy. Ja, Miranda Kravitz, córka burmistrza
   Nowego Jorku, przysięgam, że ten szósty też długo nie wytrzyma.
   Tyler Brannigan to policjant?
   Nie szkodzi, ja też jestem sprytna. Jest twardy? Mam sposoby, żeby
   go podejść. Zna Manhattan lepiej ode mnie? Niemożliwe. Zobaczymy,
   kto będzie się śmiał ostatni…