poniedziałek, 4 lipca 2011

Magdalena Starzycka "Słowo pirata"


Wydawnictwo MG
data wydania czerwiec 2011
stron 232
ISBN 978-83-61297-91-8
Życie jest pełne niespodzianek. Życie Czytelnika też ! Zamierzając przeczytać najnowszą powieść Magdaleny Starzyckiej spodziewałam się zupełnie innej lektury. Liczyłam, że to powieść podróżniczo- przygodowa, no a jak piraci to też i po części marynistyczna. Spodziewałam się wartkiej akcji na statkach z banderą w czerni z trupią czaszką, bohaterów rodem spod ciemnej gwiazdy , a tymczasem ........ spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Owszem jest to powieść przygodowa, ale to też świetna saga rodzinna - a ten gatunek po prostu uwielbiam. Autorka zagłębia nas w burzliwe losy pewnej rodziny o wielonarodowościowych korzeniach m.in. niemieckich i węgierskich. Najstarszy z owej rodziny Friedrich Stein pochodzi z Hamburga i jest synem dość bogatego kupca. Przypada mu zadanie popłynięcia statkiem ojca z towarami do dalekiej Brazylii . Po drodze w okolicach Azorów na jego żaglowiec napadają piraci pod dowództwem Jeana Valbon'a. Potyczka kończy się tragicznie, a o dalszych losach obu załóg decyduje burza. Prawie wszyscy zaginieni lub zabici, a oba statki solidnie uszkodzone. Na brzeg wyspy Corvo udaje się dotrzeć tylko Steinowi i Valbonowi . O ironio losu dwaj wrogowie stają się kompanami, a Friedrich ratuje Jeanowi życie. I za to szlachetne zachowanie pirat się stokrotnie odpłaca. Obaj panowie stają się przyjaciółmi i pomagają sobie w dalszej podróży. Niestety Steinowi nie jest dane wrócić do rodzinnego portu i czekających na niego żonyi córki. Więcej nie chcę już z fabuły zdradzić. Ale spodziewajcie się egzotycznych przygód, zaskakujących zwrotów akcji . No a samo piractwo ? Byłam lekko w szoku, gdy dowiedziałam się ,że były czasy i kraje gdzie ten proceder był legalny i zatwierdzony dekretem cesarza - a korsarz był kimś w rodzaju żołnierza. Postać Jeana pokazuje, że pirat to czasem nie ostatni bandzior bez honoru i słowa, ale ktoś honorowy niczym średniowieczny rycerz.
Autorka bardzo ciekawie pokazuje losy rodziny od końca XIX do początku XXI wieku. Wojny i burzliwe wydarzenia historyczne nie raz krzyżują posunięcia spadkobierców Steina. Jego córka wraz z mężem również Niemcem wyjeżdżają za pracą do Łodzi w zaborze rosyjskim i dzięki temu ...... ich dzieci czują się Polakami .Los rozrzuca czasem krewnych po całej Europie, zmiany ustroju grabią ich majątki , ale w końcu .......sprawiedliwości staje się zadość. Powiem szczerze, że zauroczyła mnie ta historia, mimo tego, że autorka nie zastosowała chronologicznego przedstawienia dziejów kolejnych pokoleń przodków Oli Benesz. I właśnie ten sposób napisania książki dodał jej uroku i przykuł moją uwagę w czasie czytania.
Powieść jest napisana ciekawym i dość oryginalnym stylem, w książce nie ma zbyt wielu dialogów, ale akcja toczy się szybko. Nie brak zaskakujących zwrotów , a postacie są ciekawie wykreowane- szczególną sympatię poczułam właśnie do tytułowego pirata Jeana i Aleksandry, którą polubiłam za rozsądne podejście do pieniędzy. Przyjemna miła lektura napisana w sposób dojrzały i przemyślany.Polecam ją tym co lubią sagi oraz książki przygodowe.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie Wydawnictwu MG.

5 komentarzy:

  1. O widzę, że coś dla mnie! Chociaż zastanawia mnie grubość, książka wygląda na okropnie króciutką...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedługo się za nią zabieram, ciekawa jestem, czy i na mnie zrobi tak dobre wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. ostatnio polubiłam wszystko co związane z piratami :) więc i na tą książkę się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno sięgnę po tę pozycję. Ostatnio zaczęłam się interesować piratami i galeonami - może sprawiła to powieść, którą ostatnio piszę? W każdym bądź razie to kolejna powieść na mojej liście "Do przeczytania".

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja przeczytam ze względu na Łódz. Właśnie skończyłam "Manufaktura czasu" Jestem łodzianką to taki lokalny patriotyzm

    OdpowiedzUsuń