Czas na post, w którym będzie troszkę prywaty. Tym razem napiszę, czemu tak bardzo rzadko wracam do książek, które przeczytałam. Generalnie to w moim kręgu zainteresowań jest tyle lektur z różnych gatunków, które lubię, że i tak nie nadążam, za przeczytaniem tego na co mam ochotę. Ale to dobrze, a nawet bardzo dobrze, że rynek wydawniczy jest tak bardzo bogaty i tyle ciekawych pozycji ukazuje się na księgarskich półkach.
Jest jeszcze druga przyczyna mojego omijania przeczytanej już książki. Jakieś 12 lat temu całkowitym przypadkiem wpadła w moje łapki wspaniała powieść " Róża i morze". Dwutomowa gruba książka historyczno-obyczajowa zachwyciła mnie na amen. Czytałam i nie mogłam się oderwać. Wypieki nie zchodziły z twarzy, a mnie nie obchodził cały świat. W tym czasie oczywiście jeszcze nie pisałam bloga, ale to, co przeczytałam zapisywałam sobie w zeszyciku. Ocena wspomnianej wyżej książki była oczywiście najwyższa i to z podkreśleniem. Za kilka lat czekał mnie generalny remont - bycie w domu z ekipą robotników w piękny letni czas. Pomyślałam, że aby to przeżyć trzeba się zakamuflować w jakiś spokojnym kątku z dobrą książką. Wybór padł na "Różę i morze". Pomyślałam, że jeszcze raz prześledzę dzieje rodziny Loitzlów. Przeczytałam, ale tym razem książka wydała mi się po prostu przeciętna i nieco chwilami nudnawa. Jak to możliwe ? Zadawałam sobie pytanie wielokrotnie ! Po pewnym czasie doszłam do wniosku, że chyba zmieniają mi się czytelnicze gusta, mam zbyt dobrą pamięć i raczej nie powinnam wracać do przeczytanych książek. Taka moja czytelnicza uroda.
To właściwie dobre podejście. Książek na rynku jest rzeczywiście tak wiele, że i tak nigdy nie zdążymy przeczytać wszystkiego, na co mamy ochotę. Przeżyłam ostatnio coś podobnego do Ciebie. Moja dziecięca fascynacja - 'Tomek w krainie kangurów' - dziś już nie smakuje tak fajnie, jak 17 lat temu. Ten nachalny dydaktyzm dawniej był fascynujący, teraz irytuje...
OdpowiedzUsuńJa również nie wracam do raz przeczytanych książek, podobnie mam z filmami. Czytałam jako nastolatka książkę 'Grzechy ojca', nie pamiętam autora, doskonale pamiętam emocje jakie towarzyszyły mi w trakcie lektury. Jakiś czas temu wypożyczyłam tę książkę z biblioteki, rozpadający się egzemplarz, i co? I nic, książka nie zachwyciła, a wręcz mnie denerwowała. A przecież treść się nie zmieniła :)
OdpowiedzUsuńDlatego nie wracam do już przeczytanych książek, przecież tyle innych czeka na odkrycie ;)
Właściwie ja też nie wracam, ale lubię kolekcjonować te książki, do których mam szczególny sentyment - oczywiście z myślą, że kiedyś po nie sięgnę ponownie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kiedyś wracałam do przeczytanych książek, ale teraz tak nie robię. Czasami lepiej raz coś przeczytać, bo po ponownym przeczytaniu książka może stracić.
OdpowiedzUsuńJa przeciwnie, często wracam do przeczytanych książek- oczywiście nie do wszystkich, ale mam kilka czy kilkanaście ulubionych tytułów, które mogę czytać i po 10 razy.
OdpowiedzUsuńKiedyś wracałam do książek po kilka razy, ale teraz też już tego nie robię. Czasem lepiej nie, a poza tym nowości czekają
OdpowiedzUsuńPodzielam. Na palcach jednej ręki mogę policzyć książki, do których wracam, a są to przeważnie książki zabawne (np. Trzech panów...)
OdpowiedzUsuńJa raczej wracam do fragmentów, ale zdarza mi się czytać coś ponownie ;)
OdpowiedzUsuń