wtorek, 19 listopada 2013

Nick Spalding "Miłość z obu stron"

Wydawnictwo Muza
data wydania 2013
stron 336
ISBN 978-83-7758-496-5
 
Wyzwanie : odnaleźć miłość!
 
Swoją recenzję zacznę od dość frapującej mnie dygresji - czy książka może być zarówno dobra i zła? Czy zarazem może się podobać i totalnie zniesmaczyć? Do przeczytania powieści Spaldinga miałabym spory problem z odpowiedzią na to pytanie. Po lekturze już wiem! Tak, książka może być i dobra i zła równocześnie! Dowodem rzeczowym jest powieść "Miłość z obu stron".
Po zapoznaniu się z opisem łatwo odgadłam, że to książka a'la komedia romantyczna. Powiastka o miłości, randkach, szukaniu uczucia, partnera .........
I tak też było. Ale początek lektury totalnie mnie zniesmaczył. Nie podobał mi się. Budził dosłownie obrzydzenie. Po przeczytaniu około 70 stron miałam ochotę rzucić tę powieść w kąt i do niej nie wracać. Ale jednak się przemogłam, doczytałam do końca. I dobrze!
Co mnie tak zniesmaczyło? No cóż ,nie jestem jeszcze taka wiekowa, ale nie lubię ordynarnego pisania o seksie. Nie lubię ostrych słów, niedelikatnych opisów. "Miłość z obu stron" na początku w nie bardzo obfituje.
Jest ona i on. Oboje są singlami szukającymi swojej drugiej połówki. Chodzą na randki takie w ciemno i takie organizowane przez zajmujące się swataniem podmioty. Te randki kończą się zwykle fatalnie. Ani Laura ani Jamie nie mają szczęścia. Piszą o tym na blogu i w pamiętniku. W tych notkach nie brakuje opisów erotycznych. Padają słowa w stylu "Zaoraj mnie skurwielu" (str. 17)
czy "Dowiodłam facetowi, że nadal jestem w stanie całkiem nieźle walić konia..." ( str. 33). Ja tak pikantnie relacjonowanych podbojów seksualnych po prostu nie lubię. Na całe szczęście po pewnym czasie, a konkretnie gdy Laura umawia się Jamiem klimat się uspokaja. Jakby złączył ze sobą całkiem różnie książki. Po prostu robi się bardzo lekko, miło, humorystycznie. I ta część książki już mi przypadła do gustu. Nie brakuje bardzo śmiesznych dialogów, zabawnych sytuacji, wpadek przyszłej pary. Czytając śmiałam się do łez. Podobał mi się komizm, podobała mi się satyra. Te same wydarzenia miałam okazję śledzić oczami kobiety i mężczyzny. Autora pochwalę za wczucie się w rolę Jamiego, Laurze chwilami brakuje kobiecości. Laura chwilami ma za dużo testosteronu i myśli schematami faceta. Ale te drobne potknięcia jestem w stanie Spaldingowi wybaczyć. Jeśli ktoś lubi romantyczne i sentymentalne książki o miłości lekturę "Miłości z obu stron" raczej odradzę. Myślę, że jest to powieść którą łatwiej przyswoją panowie, którzy zdecydują się sięgnąć po książkę o uczuciu.( bo autor jest płci męskiej)
Zakończenie jest banalne i przewidywalne, ale inne chyba być w tego typu literaturze nie może. Na końcu powieści dostępny jest fragment kolejnej powieści Nicka Spaldinga, która będzie kontynuacją tej o której piszę. Jej tytuł to " Miłość....... i nieprzespane noce". Książka ukaże się w 2014 roku, a ja po nią na mur beton sięgnę.
Moja ocena 6,5/10
Książkę zrecenzowałam dla   Business & Culture. ( http://www.businessandculture.pl/)

2 komentarze:

  1. Książka niedługo trafi na moją półkę. Mam nadzieję, że jak najszybciej, ponieważ moja ciekawość rośnie. Mi osobiście nie przeszkadzają odważne, a wręcz wulgarne opisy - oby nie było ich zbyt dużo. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. uwielbiam tę książkę, uważam, że to jedna z lepszych jakie czytałam, lekka, zabawna, czasem śmiałam się sama do siebie! a to zniesmaczenie? kurczę, nie przesadzajmy, XXI wiek, trzeba się do tego przyzwyczaić, z resztą jeśli jest do doprawione nutą humoru to dlaczego nie? :) jestem ciekawa co byś powiedziała na Greya! Polecam, polecam, polecam! Świetna książka, nie mogę doczekać się drugiej części!

    OdpowiedzUsuń