czwartek, 29 grudnia 2016

Nina George "Księga snów"


Wydawnictwo Otwarte
data premiery luty 2017
stron 424

Między bytem a niebytem

Tekst, który właśnie zaczynacie czytać dotyczy jednej z najlepszych książek jakie przeczytałam w 2016 roku. Mowa o najnowszej powieści Niny George, autorki znanej mi z tytułu "Lawendowy pokój". Jej najnowsze dzieło to "Księga snów", która na księgarskich półkach ukaże się w lutym 2017 roku. Dzięki Wydawnictwu Otwarte mogłam ją poznać już teraz i jestem tą opowieścią zauroczona i zachwycona. Jej piękno i kunszt przeszedł wszelkie moje oczekiwania. Ale od razu dodam, że to lektura nie dla każdego. Jeśli szukacie w czytaniu relaksu i ukojenia, odpoczynku od realnego a zarazem trudnego życia to jednak to pozycja nie dla Was. To nie jest lekka i przyjemna obyczajówka. To smutna, wymagająca i dramatyczna opowieść, której bardzo blisko do zwyczajnego życia w którym ostatecznością jest śmierć. W trakcie czytania będzie refleksyjnie, melancholijnie i raczej minorowo. Ale zapewniam, że przeczytanie tej historii wniesie coś istotnego do Waszego życia, uwrażliwi Was, być może też nieco oswoi z tematem, który jest bolesny i nie ma od niego ucieczki.

Żyjemy i umieramy. Rodzimy się i gaśniemy. Nikt z nas nie wie, ile czasu jest nam dane tu, na ziemi. Wielu z nas myśli, że dożyjemy sędziwej starości. Los jednak ma swoje własne karty i układa je jak mu się podoba. Śmieszą go czasem nasze plany i perspektywy. Los robi co chce i bywa niełaskawy. Często mając za nic reguły przecina szczęście, burzy spokój i nie daje drugiej szansy. 
Tak brutalnie obeszło się życie z dwójką bohaterów "Księgi snów" - Henrim i Maddie. Jeśli chcecie poznać ich losy sięgnijcie po lekturę, która doprowadzi Was do łez, ale i pozwoli docenić życie i to, co macie.
 
Henri przez wiele lat był wojennym reporterem. Żył w ciągłym strachu i napięciu. Narażał swoje zdrowie i życie, bywał tam, gdzie toczy się wojna. Przeżył niejedną dramatyczną chwilę. Nieszczęście dopadło go w spokojnym Londynie, gdy postanowił uratować tonące dziecko. Potrącił go samochód i w ciężkim stanie trafił do szpitala z licznymi obrażeniami w tym z uszkodzeniem mózgu. Zapadł w śpiączkę. O wypadku ojca dowiedział się jego trzynastoletni syn Sam, który nie spotkał się z tatą choć byli umówieni. Nad wyraz inteligentny nastolatek spędzał godziny przy łóżku rodzica w tajemnicy przed matką. Tam poznał młodą dziewczynkę, która również po wypadku zapadła w stan na krawędzi życia i śmierci. Samowi przy łóżku Henriego towarzyszyła jego była partnerka, którą ten uznał za swoja potencjalną opiekunkę w razie dramatu jeszcze gdy był pełni zdrowy. Jak potoczyły się losy wspomnianych postaci? Jak ich życie zmieniła choroba i śpiączka? Czy to historia z happy endem? Gorąco zachęcam Was do poznania tej powieści, do jej lektury i do refleksji nad poruszonymi w fabule trudnymi kwestiami. 

"Księga snów" to lektura, która uświadamia jak kruche jest życie i zdrowie, jak cienka jest granica między życiem i śmiercią. Jej przeczytanie wywołuje w czytelniku prawdziwą burzę myśli, refleksji, przemyśleń. Nie da się przeczytać tej książki na zimno, bez zaangażowania się w jej fabułę całym sobą. Zdaję sobie sprawę, że to trudna pozycja, że wiele osób ją odłoży. Autorka zdecydowała się na poruszenie najdelikatniejszych kwestii przed którymi stajemy zaskoczeni i bezbronni jak dzieci. Wielu w realnym świecie takie problemy przerastają, doprowadzają do depresji, rozpaczy i załamania. Nie da się jednak od nich uciec, tak jak nie da się na nie przygotować. 
Brakuje mi słów by w pełni oddać z jakim pietyzmem, wrażliwością i wyczuciem Nina George pisze o śmierci, odchodzeniu, chorobie. To bardzo niepogodna i hiobowa lektura, która pokazuje siłę miłości. Uczucie nie jest w stanie odwrócić biegu rzeczy ostatecznych, ale nadaje im odmienny klimat, barwę i pomaga oswoić się z bólem, żałobą, rozpaczą i brakiem nadziei. 
Tę książkę polecam osobom, które mają dość odwagi jak autorka by zmierzyć się z tym, co w człowieczym losie nieuniknione i ostatecznie.

4 komentarze:

  1. Lubię czytać takie historie - szarpiące za serce i umysł. W życiu rzadko bywa tak, jak sobie to wymyślimy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Dlatego jestem ostrożna w planowaniu. I cóż boję się utraty bliskich, boję się chorób, szpitali. Choć wiem, że kiedyś będę musiała się z tym zmierzyć. Pozdrawiam

      Usuń
  2. Recenzja zainteresowała mnie książką :)

    OdpowiedzUsuń