niedziela, 17 kwietnia 2011

Aldona Urbankiewicz "Z Miśkiem w Norwegii"



Wydawnictwo Prószyński i S-ka

data wydania 12 kwietnia 2011

stron 268

ISBN 978-83-7648-651-2

Książka autorstwa Aldony Urbankiewicz to zarazem relacja z podróży po przepięknej Norwegii i poradnik jak niedrogo podróżować i spędzać urlop w towarzystwie małego dziecka. Bo wbrew pozorom i przesądom nie jest to niemożliwe i nie nastręcza zbyt wiele problemów. Do takiej podróży należy się tylko nieco inaczej przygotować , a w zamian zobaczymy zwiedzaną okolicę jeszcze oczami dziecka , które mimo niewielkiego wieku jest niesamowitym obserwatorem .

Rodzina Aldony i Marcina wybrała się w drugą już podróż do Norwegii -tym razem z małym Mikołajkiem -wypożyczonym kamperem ,z własnym wyżywieniem (co przy cenach noreskich jest bardzo oszczędne i praktyczne -na północy nie ma zbyt rozbudowanej bazy restauracyjno-hotelowej).

Podróż miała na celu odwiedzenie tego kraju aż po jego północne krańce. Młodzi rodzice chcieli odpocząć od ludzi , nacieszyć się dziką przyroda , bezkresem surowego krajobrazu ,ciszą i spokojem .I w pełni im się to udało - mały towarzysz podróży był bardzo dzielnym traperem ,co widać na wielu zdjęciach zamieszczonych w książce .

Relacja pani Aldony jest napisana ciekawie -choć nie jest ona tak wytrawnym podróżnikiem jak choćby Pawlikowska - ale ma ten dar przekazywania piękna widoków ,ciekawych i niespodziewanych przygód .Potrafi zachęcić do takiej nie do końca zaplanowanej ściśle podróży ,w czasie której można tak pięknie wtopić się w łono natury i pożyć nieco mniej cywilizowanym życiem bez betonu ,centrów handlowych itd.

I w 100% zgodzę się z autorką ,że nie koniecznie konto bez dna jest konieczne do niesamowitych wakacji . Bo czasem zwykły makaron z sosem przyrządzony na kempingu smakuje lepiej niż wykwintne danie w ekskluzywnej restauracji podane na extra zastawie.

Aldona Urbankiewicz podoba mi się jako rodzic - nie udaje ,że czasem macierzyństwo męczy .To istotne dla młodej mamy ,aby mieć choć odrobinę prywatności i odpoczynku od pociechy .Za to szczere i odważne wyznanie wielkie brawa - bo mnie nieco śmieszą kobiety ,które krytykują takie asertywne podejście. A tak na marginesie to oboje z Marcinem są moim skromnym zdaniem doskonałymi rodzicami - Misiek napewno połknie bakcyla przygody i podróżowania .

"Z Miśkiem w Norwegii " otwiera cały cykl książek o podróżach z maluchem .Kolejna pozycja z tej serii ukaże się już w maju. Tym razem opisana zostanie podróż do Portugalii.

Cóż sięgnijcie , poczytajcie , przekonajcie się młodzi rodzice ,że nawet z maluchem w pampresach możliwe jest przejechanie w 18 dni prawie 7000 km .

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.


6 komentarzy:

  1. Właśnie czytam, jestem mniej więcej w połowie i podoba mi się chyba równie mocno jak Tobie :)
    Także polecam, a recenzja u mnie powinna pojawić się jutro :) Tymczasem uciekam na fiordy, bo lektura wciągająca ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczytana - wiem co czujesz - lubię literaturę podróżniczą i podróże pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym bardzo do Norwegii :) a że się na razie nie zapowiada to może chociaż z autorką zwiedzę ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Toska książka jest tak ciekawie napisana , a autorka tak pięknie napisała swoje odczucia ,że czytając z łatwością będziesz w podróży

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielkie podziękowania - Misiek z rodzicami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dostalam w prezencie z okazji narodzin naszego Miska. Przeczytalam i mi sie podobalo:) Ale mam zal o to zdjecie z okladki, bo wydaje mi sie, ze to fotomontaz. Cienie mi sie jakos nie zgadzaja...

    OdpowiedzUsuń