niedziela, 11 grudnia 2011

Aleksander Sowa "Era Wodnika"

Wydawnictwo internetowe e-bookowo
data wydania 2010
stron 376
ISBN 978-83-62480-40-1
Do przeczytania tej książki zachęcił mnie jej opis na portalu Lubimy Czytać. Kryminał pokochałam jako nastolatka. Czytaniem tego typu literatury zaraziła mnie sąsiadka, gdy przeżywałam wakacje między 5 a 6 klasą podstawówki. Zaczęłam od polskich kryminałów i się nimi zafascynowałam. To na dobrą sprawę były pierwsze książki dla dorosłych po które sięgnęłam. Nie polubiłam nigdy kryminałów angielskich, a kilka lat temu pokochałam skandynawskie. Czemu o tym piszę ? Bo "Era Wodnika" przypomina mi te świetne powieści z trupami, które są dziełem polskich twórców. Książkę otrzymałam do recenzji od samego Autora. I co piękne Pan Aleksander poprosił mnie nie o laurkę, ale o szczere zrecenzowanie. Brawo ! To postawa godna pochwały, bo przecież w recenzjach chodzi o szczerość, a nie o pisanie laurek czy reklamówek.
No więc szczerze i z łapką na serduchu stwierdzam, że powieść doskonale trafiła w mój gust. Takie kryminały są moim zdaniem idealne.
Akcja książki rozgrywa się współcześnie w Opolu. Mieście mi doskonale znanym, bo mam tam rodzinę i które odwiedzałam wielokrotnie. A to dość ciekawe miejsce, w którym pomieszane są różne style w budownictwie ze względu na polityczną przynależność Opola i jego dzieje.
Otóż w Opolu w centrum miasta, w schronie jeszcze z czasów wojny zostają odnalezione dwa trupy. Obaj mężczyźni na pierwszy rzut oka zmarli wskutek przepicia. Obaj byli bezdomnymi bez adresu i nazwiska, menelami, którzy kochali używki, a zarazem obu łączyła przyjaźń. Policja podejmuje śledztwo, ale wydaje się, ze po sekcji zwłok szybko zostanie podane jako wynik śledztwa to, co dało się stwierdzić na pierwszy rzut oka - zatrucie alkoholem bez udziału osób trzecich. Jednak prowadzący śledztwo sympatyczny Emil Stompor ma nieco inne przeczucia. I zaczyna drążyć, a intuicja rzadko go myli. Sprawa zaczyna nabierać rumieńców, bo okazuje się, że ta zagadka na swoje korzenie parę lat wstecz, kiedy w Polsce królowała, choć chyliła się powoli ku upadkowi komuna. Do śledztwa swoje trzy grosze dorzuca dziennikarka lokalnego radio O'Key pani Krawiec, która dostaje tajemnicze przesyłki ..................
Książkę czyta się świetnie. Fabuła przyciąga uwagę i jest wykreowana w sposób przemyślany i pomysłowy. W powieści ciągle coś się dzieje, nic nie idzie jak z płatka,ciągle ktoś rzuca kłody pod nogi Stomporowi, który jednak jest bardzo doświadczonym i posiadającym sporą intuicję gliną, który łatwo w pole wywieźć się nie da. Sam sobie dobiera partnerkę, dziewczynę bez doświadczenia, ale inteligentną i mającą dar intuicji kobiecej, który jest w tym wypadku bezcenny. W zbrodnię wplata się najnowsza historia i wydarzenia polityczne, ale Autor połączył je tak ciekawie, że nawet ktoś nie bardzo zainteresowany polityką nie będzie zniesmaczony i znudzony. To były trudne i bolesne czasy, które nie zostały w odpowiedni sposób zamknięte, a winni rozliczeni swoich win. I dlatego ta historia wydaje się taka prawdziwa i realna. I wcale nie trzeba mnie przekonywać, że ona nie mogła się wydarzyć. Mogła, jak najbardziej, bo nie każdego stać na wybaczenie. Czytałam z sentymentem i nostalgią, bo pamiętam "te czasy", kiedy zaczęto obalać komunę, gdy ogłoszono stan wojenny. Nie mogę też w tym momencie nie zacytować pewnego niezwykle mądrego opisu i niestety trafnej prognozy dla Polski ( czarnego scenariusza, który niestety się sprawdził) co do przyszłości Polski. Działacz opozycji, wykładowca wyższej uczelni przestrzegł :
"Komuniści stracą władzę. Zaprowadzimy nowy ustrój - solidaryzm. Nie będziemy władzy przejmować, ale oddamy ja ludziom. Nowy ustrój będzie zawierał element zbiorowego uczestnictwa w życiu i odpowiedzialności. Będziemy mieć wolny rynek. Tyle, że nigdzie na świecie wolny rynek nie może funkcjonować w czystej postaci, więc i my przewidujemy zabezpieczenia socjalne. Będzie to pewna forma pośrednia między socjalizmem, a krwiożerczym kapitalizmem. Jeśli tego nie zrobimy i podzielimy się z komunistami władzą, tak jak chcecie wy, zapanuje bardziej krwiożerczy kapitalizm niż jest teraz na Zachodzie."( str 234)
Jakie te słowa niestety prorocze. Dopiero dziś widać, jakim błędem był brak rozliczenia pewnych spraw !

Akcja książki jest pełna niespodzianek, sekretów z minionej epoki i nie daje się zbytnio rozwikłać czytelnikowi. Nie ma w niej równocześnie zbytniej fikcji, ale raczej ma miejsce trafne pokazanie kapitalizmu po polsku. Bo tak to u nas jest - afery, korupcja, układy. Polubiłam Stopmora - faceta "z jajami", uczciwego i ambitnego, który ceni prawdę. Książkę czyta się rewelacyjnie, ale potrzebna jej mała korekta, poprawienie literówek, w kilku przypadkach stylistyki zdań. Ale pomysł na fabułę jest świetny. Zakończenie jest mocne, trupy się ścielą, dialogi są zgrabne i napisane poprawnie. Opisy nie nużą, a postać zabójcy nawet wzbudziła nieco mojej sympatii. Cóż pozostaje mi zachęcić do lektury i życzyć miłych emocji, których ja osobiście doświadczyłam.
A ja czekam na kolejną Pana książkę, Panie Aleksandrze i dziękuję za egzemplarz recenzyjny.

4 komentarze:

  1. Brzmi zachęcająco. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje się bardzo ciekawa;) Z chęcią bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Inne książki autora były swietną lekturą, po tę też sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki jest świat - też mam to w planach.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń