poniedziałek, 10 grudnia 2012

Agata Kołakowska "Niechciana prawda"


Wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania listopad 2012
stron 336
ISBN 978-83-7839-387-0
 
W cieniu bolesnej prawdy
 
Jakże ja lubię to uczucie, gdy sięgając po książkę spodziewam się lektury dobrej, a znajduję prawdziwe arcydzieło. Książkę wspaniałą, porywającą, przy której w stu procentach odpływam do literackiego świata i żyję przez czas czytania życiem postaci wykreowanych przez pióro autora.
 
Taką właśnie powieścią jest najnowsze dzieło Agaty Kołakowskiej, pisarki mi już znanej z powieści "Siódmy rok". "Niechciana prawda" podobała mi się o wiele, wiele bardziej od poprzedniczki, którą przecież złą książką nie jest. To powieść, która robi niesamowite wrażenie, która powala na kolana i zmusza, po prostu zmusza do refleksji nad dylematem jak ja zachowałabym się na miejscu głównej bohaterki. Los okazał się bowiem pewnego dnia dla sympatycznej właścicielki kwiaciarni bardzo okrutny. Jej ponad duwnastoletnie małżeństwo okazało się fikcją, ułudą, czymś, co bardziej istniało na papierze niż w rzeczywistości. Jej mąż ceniony prawnik zdradził. Właściwie zdradzał już od roku. Każda zdrada boli, ale pewnie Beacie łatwiej byłoby przełknąć konkurentkę z burzą blond loków, idealną figurą i młodszym wiekiem. Ale Marek zdradził Beatę nie z kobietą, a mężczyzną. Pewnego popołudnia oznajmił jej, że odchodzi, że nie czuje się z nią szczęśliwy. Jest gejem, pokochał faceta i ma dość kamuflowania i udawanego życia. To był szok dla wiernej żony, która poczuła się jak rażona prądem. Ukoił ją alkohol, ale nastał ranek i trzeba było żyć dalej. Brnąć przez kolejne dni życia choćby ze względu na dobro syna Bartka.
Najnowsza lektura pióra Kołakowskiej jest właśnie o tym, jak kobieta zdradzona przez męża geja podnosi się po ciosie zdrady i porzucona układa sobie życie od nowa. Temat fabuły jest jak najbardziej mocny i kontrowersyjny. Można rzec z półki tabu. Bo wprawdzie mamy XXI wiek, ale z tolerancją w naszym kraju różnie bywa. Autorka zasłużyła na wielkie brawa, bo pisząc o trudnym temacie pozostała bezstronna. Nie krytykowała, ale pokazała dramat pewnej zwyczajnej na pozór rodziny z dwóch stron. Z pozycji kobiety - zdradzonej i porzuconej oraz jej męża, który boi się swojego ja, boi się ostracyzmu, braku tolerancji. Nie ma odwagi otwarcie wyznać światu, że jest homoseksualny, ale i nie może dłużej prowadzić podwójnego życia. No i jest jeszcze dwunastoletni chłopiec, ich syn. Nastolatek, który i bez rozstania rodziców przeżywa trudne chwile dojrzewania. Rozpad małżeństwa rodziców jest dla niego prawdziwym trzęsieniem ziemi, burzą, po której jakoś tęczy nie widać. Autorka strona po stronie wciąga nas w losy trójki bohaterów, z których każdy przeżywa trudne chwile i musi ułożyć sobie świat od podstaw, od nowa. Nie jest to łatwe. Ale życie toczy się dalej,świat się kręci i tak po prostu trzeba.
 Powieść napisana prostym językiem jest naładowana emocjami. Nie brak przeciwstawnych uczuć. Nie brak żalu i złości, rozpaczy i łez, ale i rodzi się gdzieś nieśmiało nadzieja. Beata znajduje pomocne dłonie, gotowe pomóc jej, gdy sił brak i ciężko złapać oddech. Gdy ból jest niezwykle silny, a sen niesie ukojenie skołatanej duszy. Ta powieść to dla mnie literacka fikcja, ale pewnie są kobiety, które musiały zmierzyć się z tym, co przeszła Beata. I ta książka po prostu musi trafić w ich ręce. Ale polecam ją każdemu. I kobietom i mężczyznom. Bo to książka o zdradzie. A ta zawsze boli. Mimo olbrzymiego bólu trzeba mieć iskierkę nadziei, że to co złe się skończy, to co dręczy przestanie. Powieść obyczajowa Kołakowskiej to proza bardzo dojrzała, poruszająca niezwykle intymne sfery ludzkiego życia. Czyta się ją z zapartym tchem i skupioną uwagą. Książka przyciąga jak magnes, bo jest znakomita. Wyważona i nieprzerysowana. Jej mocnym atutem jest zakończenie, które idealnie pasuje do całej powieści i nie ma w sobie nic z taniej sensacji czy tandetności. Trudno mi o tej książce napisać coś krytycznego, bo zrobiła ona na mnie olbrzymie wrażenie. Wam pozostaje mi polecić lekturę "Niechcianej prawdy", a Agacie Kołakowskiej życzyć w dorobku jeszcze wielu kolejnych tak wspaniałych książek.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
 

4 komentarze:

  1. Zgadzam się - recenzja świetna.
    Autorki nie znam, przyznaję, że nawet o niej nie słyszałam. Ale czuję się przez Ciebie zachęcona do lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nowa szata graficzna jest przepiekna. aż chce się kolęd słuchać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zamówiłam sobie tą pozycję na Gwiazdkę razem z Jutra może nie być - Gabrieli Gargaś. Gargaś połknięta. Pozostała refleksja konieczności ponownego przeczytania. Niechciana prawda zostanie rozpoczęta dzisiaj. Już nie mogę się doczekać kiedy zatopię się w jej kartkach :)
    Pozdrawiam,
    Monika.

    OdpowiedzUsuń