wtorek, 9 października 2018

Magdalena Kubasiewicz "Jesienny bluszcz"



Wydawnictwo Replika
data wydania 2018
stron 336
ISBN 978-83-7674-718-7

Problemy są po to, by je rozwiązywać

Życie nie zawsze jest bajką. I to nie tylko w realnym świecie, ale i w książkach. Nie zawsze jest różowo, nie zawsze świeci słońce i nie zawsze buzia się śmieje. Problemy dopadają nas, kobiety, często i czasem niespodziewanie. Dotyczy to także relacji męsko-damskich. Gdy zaczynamy je dostrzegać można zacząć udawać, że nic się nie dzieje. Można schować głowę w piasek i zamieść kłopoty pod dywan. Można ubrać na oczy okulary i udawać, że wszystko jest ok. Tylko takie rozwiązanie mało kiedy się sprawdza. Rzadko kiedy los lub inni rozwiążą za nas supełki. Zwykle ma miejsce tsunami i komplikacja życiowa wraca ze zdwojoną siłą. Na babskie kłopoty nie ma nic bardziej skutecznego i sprawdzonego jak niezawodne przyjaciółki z którymi pobyt i rozmowa czynią cuda. Nie wierzycie? 

Zatem zapraszam Was do lektury bardzo ciepłej i przyjemnej powieści w której wcale nie bywa różowo i słodko. Napisała ją Magdalena Kubasiewicz, a wydało Wydawnictwo Replika. "Jesienny bluszcz" to dobra propozycja na październikowy wieczór. Do tego polecam owocową herbatkę i kocyk. I będzie przecudownie. 

Małżeństwo Kariny nadszarpnął romans. O mały włos, a nic z niego by nie zostało oprócz dzieci. Karina dwoi się i troi by być dobrą mamą i żoną. Czasem jednak życie ją przerasta i daje solidne kopniaki. Mąż jest zbyt mocno zaabsorbowany pracą i nieobecny myślami. Dzieci marudzą i stawiają kontry. Buntują się i wymykają z szablonu matczynej wyobraźni. Nie chcą docenić tego, co mają, chcą iść własną drogą. Udręczona Karina pragnie chwili oddechu i spojenia rodziny. Kaśka sporo w życiu narozrabiała. Jej chłopak-szef okazał się niewierny i został oblany kawą. Bardzo umyślnie i z premedytacją. Jego kochanką okazała się kobieta od której Kasia wynajmowała mieszkanie. W jednej chwili stała się i bezrobotna i nie mająca dachu nad głową. Na dodatek musiała uratować z rąk tyrana i babskiego boksera Wiolkę, którą jej ukochany dotkliwie nie po raz pierwszy pobił. Anna też ma moc kłopotów i zajęć. By wszystkiemu podołać musiałby się rozdwoić. By opanować sytuację zaprasza do Bluszczowego Dworu Karinę i Kasię z Wiolą. Wszystkie przyjeżdżają tam, by zapomnieć o kłopotach, zaczerpnąć oddechu i pomyśleć co dalej. Czy wyjazd dobrze zrobi kobiecym duszom? Zapraszam do lektury świetnej powieści, która i bawi i wzrusza i uczy dystansu do życia oraz niepowodzeń.

Książka jest lekturą mądrą i pełną humoru. Pokazuje, że życie to nie bajka, ale nie można się załamywać i poddawać. Czasem, choć wiatr wieje w oczy, trzeba iść do przodu, chwytać drobinki szczęścia i pomocne dłonie, które są do nas wyciągnięte. Nie należy się nad sobą użalać, bo takie zachowanie nigdy nie wyjdzie nam na dobre. Autorka w pozornie lekkiej treści mówi dużo i mądrze. Pokazuje losy kobiet zwyczajnych, a nie lukrowych czy papierowych. O ile bohaterki budzą sympatię, o tyle postacie męskie już nie są tylko pozytywne. Magdalena Kubasiewicz wpadła na dobry pomysł jak pokazać zwykle życie, jak dodać otuchy czytelniczkom i jak sprawić by wieczór z książką był miły i naładowany pozytywną energią. Ta lektura poprawi humor i doda pewności tym, którym jej brakuje. Nie jest to jakaś wybitna proza, nie jest to jakieś wyjątkowe arcydzieło, ale z pewnością jest to świetna książka z misją. Jest to powieść potrzebna by lepiej żyć i mieć siły do rozwiązywania problemów, które niczym pory roku są wpisane w nasze życie. Polecam z całego serca. 

1 komentarz:

  1. książka kilka dni temu trafiła do mojej biblioteczki, więc już wkrótce, będę miała przyjemność ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń