Wydawnictwo Czwarta Strona
data wydania 2019
stron 320
ISBN 978-83-66278-64-6
Wszystkich można oszukać, ale nie samego siebie
Jedne książki, które czytamy podobają nam się bardziej, a inne mniej. Najtrudniej jest recenzować te tytuły, które są wyjątkowe, które podobają nam się najbardziej. Ciężko też pisać o książkach, które poruszają trudne i bolesne tematy. Po ich lekturze niekiedy chce się po prostu milczeć. Tylko milczeć. Przeżywać ich treść w sobie, w swojej duszy, gdzieś w środku. Taką właśnie pozycją jest najnowsza powieść Moniki Sawickiej. Dowiedziałam się o jej wydaniu przypadkowo oglądając krótki wywiad z jej Autorką. I od razu wiedziałam, że ta lektura musi jak najszybciej wpaść w moje ręce.
Przeczytałam ją. I wewnętrznie milczę. Nadal analizuję jej treść, nadal ona dotyka mocno mojej duszy. I przesłania świat, który mnie otacza, pokazuje go inaczej niż oglądałam go do tej pory. Bo jak wielu widziałam go w pędzie, niczym z okna szybko jadącego autobusu. A tak naprawdę ten obraz jest zamazany, a w życiu są wartości, które przesłania reklama, materializm i wyścig po sukces. Po awans, po większą kasę na koncie, po dobra materialne, które zwykle cieszą najbardziej, gdy ich jeszcze nie mamy. A co jest ważne? Życie, bicie naszego serca i zdrowie.
Natalia jest młoda, piękna i utalentowana. Jej pasją jest taniec. Dziewczyna żyje łapiąc każdą chwilę zachłannie, realizuje swoje marzenia, ma plany, pomysły na przyszłość. Uwielbia to, co większość młodych kobiet. Nagle pewnego dnia jej życie przewraca się do góry nogami za sprawą kilku słów. Kilku słów, które są niczym okrutny, skazujący wyrok. Skazujący na cierpienie, na ból, na izolację, na separację od normalnego rodzinnego życia. Zamieniającego własne łóżko na szpitalne, własny pokój na szpitalną salę. I nie ma od tego wyroku odwołania. Nie ma jego kasacji. Słowa lekarza powodują szok, a młoda kobieta nie do końca rozumie, co się kryje pod słowem białaczka. Czeka ją walka, ciężki bój z podstępnym przeciwnikiem, który jest bezlitosny. Dzień za dniem toczy się bitwa o zdrowie i życie. Jeśli chcecie poznać losy Natalii sięgnijcie po książkę, która z pewnością Was odmieni. Spowoduje, że każdego dnia po przebudzeniu podziękujecie Bogu, losowi czy Matce Naturze za to, że jesteście zdrowi i macie siłę by normalnie żyć, bawić się, pracować, cieszyć, śpiewać, iść na zakupy, przytulić psa czy jeździć na rowerze. Bo są tacy, którzy tego nie mają, którzy chcą tylko wyzdrowieć.
Nie zliczę łez, które uroniłam czytając i choć bardzo chciałam nie dałam rady przeczytać tej powieści jednym ciągiem. Drzemie w niej zbyt wiele emocji, zbyt wiele okrucieństwa choroby. Współczułam głównej bohaterce i tysiącom ludzi, którzy leżą na oddziałach onkologicznych walcząc. Niekiedy czekając na koniec, gdy brakuje sił i możliwości medycznych by poskromić wroga. Dlaczego? Dlaczego w życiu jednych spotyka tyle zła? Odpowiedzi na te pytania szukałam w treści. By cokolwiek zrozumieć trzeba mieć świadomość, że po śmierci jest coś dalej. Coś, co też jest opisane w książce. Co dokładnie? Monika Sawicka opisuje pewną alternatywę. Jest ona bardzo wymowna i inna niż doktryna wielu religii beznadziejnie straszących piekłem i karą za grzechy. To podejście godne zacofanego średniowiecza by mieć władzę nad ludźmi. Natalia doświadcza po śmierci mocy życia, przeżywa wiele - tu nie zdradzę ani słowa ale zachęcę do lektury, która wyryła mocny ślad w moim sercu.
Mogłabym pisać o tej powieści bardzo wiele, dużo dobrego, bo jest ona jedyna w swoim rodzaju i bardzo mądra. Smutna, bo napisana na podstawie rzeczywistych losów Natalii Szalkiewicz. Wymowna, bo dla wielu rodziców i bliskich którym rak zabrał dziecko będzie bardzo przydatna. Lektura pokazuje też jak przeżyć czas po stracie, uczy by niczego sobie nie narzucać, by nie krępować się więzami obyczajów. Ten tytuł niesie też ogrom nadziei. Bo śmierć to tylko chwilowe pożegnanie, chwilowe rozstanie, które kiedyś się skończy. Miłości nic nie pokona, nawet śmierć zwycięży nad nią jedynie czasowo. W sposób ograniczony i nietrwały.
Jak wykonała swoją pisarską misję Autorka? Wspaniale. Doskonale zawarła w słowach tak wiele, tak dużo. To nie tylko smutna historia, to też lekcja życia, której nikomu nie życzę. Niestety niektórzy z nas będą musieli ją wziąć na klatę.
Wybitna jest treść, ale i bardzo wymowna jest także okładka, która w połączeniu z zapisanymi zdaniami miażdży nas emocjonalnie.
W sumie to już nie chcę zabierać Wam czasu dłuższym wpisem. Spożytkujcie go na lekturę tej fenomenalnej powieści byście lepiej docenili życie i tu i tam po śmierci.
Pani Monice Sawickiej składam podziękowania za każde słowo zapisane w "Kolorowych snów".
Rodzinie Natalii Szalkiewicz składam wyrazy współczucia i płynące z serca słowa otuchy i wsparcia.
A dla Natalii pozwolę sobie zapalić wirtualnie znicz.
R.I.P.
Zaniemówiłam .Jestem wzruszona,poruszona, rozczulona tak wnikliwą analizą i dogłębnego zrozumienia. Dziękuję i zachęcam do sięgnięcia po inny moj ,rownie mocny tytył Gdyby nie Ty.
OdpowiedzUsuńJuż sama Twoja recenzja wywołała u mnie wiele emocji, a co dopiero będzie jak sięgnę po tę książkę... a zrobię to na pewno i to za Twoją sprawą!
OdpowiedzUsuńChyba jak dla mnie byłoby to zbyt dużo emocji i na razie nie chcę czytać czegoś takiego, choćby było bardzo dobre. Może w innym momencie mojego życia...
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com)
Owszem, to prawda, powieść jedyna w swoim rodzaju :) Również byłam z niej zadowolona :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com