środa, 2 września 2020

Natalia Bieniek "Dom sekretów"



Wydawnictwo Prószyński i S-ka 
data wydania 2020 
stron 448
ISBN 978-83-8169-320-2

W pajęczynie sekretów i tajemnic

Uwielbiam obyczajówki, których fabuła rozgrywa się w różnych wymiarach czasowych. Kocham książki, które w swojej treści zawierają zagadki, sekrety i tajemnice. Przepadam za powieściami, których lektura jest jak rozplątywanie zamotanych nici. Dreszcz i emocje, które temu towarzyszą są moim zdaniem wyjątkowe i dają tak wiele czytelniczej frajdy, tak niesamowite doznania. W tego typu książkach, by były one rewelacyjne, ważne jest połączenie szczegółów w misterną całość. Jestem zdania, że by wszystko zagrało jak należy Autorzy muszą sporo się napracować. Efekt jest jednak warty mozołu, bo w takim przypadku o takich literackich perełkach się nie zapomina. 
Tak właśnie jest z książką Natalii Bieniek. 

Filip, młody mężczyzna otrzymuje w spadku po ciotce mieszkanie. Znajduje się ono w starej kamienicy w centrum Łodzi. Przed śmiercią starsza pani usilnie go prosiła by w trakcie późniejszego remontu odszukał pewien skarb ukryty w ścianie. 
Dorota ma w kieszeni tytuł magistra historii na uniwersytecie. Równocześnie ma dość mieszkania z rodzicami i nadskakiwania oraz nadopiekuńczości swojej matki. Postanawia wyprowadzić się z rodzinnego domu i znaleźć coś niedrogiego do wynajęcia w centrum miasta. Śledząc ogłoszenia trafia do sąsiadki zza ściany Filipa i u niej wynajmuje pokój za niewielką opłatą. W trakcie remontu Filip rozbija dosłownie i w przenośni ścianę,  dochodzi wtedy do niewielkiej katastrofy. On trafia do szpitala, a jego sąsiadka wraz ze swoją współlokatorką zabezpieczają pewną skrzynkę. Oprócz tego okazuje się, że w ścianie od wielu lat znajdują się zamurowane szczątki ludzkie. Tak wiele zdarzeń to jednak pestka. To dopiero początek lektury, której poznanie jest niczym jazda rollercosterem. Tsunami emocji właśnie zaczyna działać...

Powieść Natalii Bieniek przykuła mnie do fotela. Zabrała w piękną, tajemniczą i otulającą emocjami podróż do Łodzi. Tej współczesnej i tej w kolorze sepii. Fabuła okazała się niczym barwna mozaika, która składa się z wielu elementów. W trakcie czytania czułam się jakbym układała składające się z wielu elementów puzzle. Powoli, z każdą przeczytaną stroną, odsłaniał się interesujący rysunek. Przez scenę powieści przewija się cała masa postaci, a każda z nich ma nam "coś do powiedzenia" i urozmaica tę pełną przeróżnych niespodzianek historię. 
Powieść czyta się przyjemnie i z ciekawością. Autorka sięgnęła do historii swojego rodzinnego miasta i poprzez losy wymyślonych osób opowiedziała nam dzieje wyjątkowego miejsca na mapie Polski. 
Wartka i szybka akcja pobudza czytelniczą wyobraźnię, opisy nie są nużące, a w fabule ciągle coś się dzieje, coś zaskakuje, coś przykuwa uwagę. 
Jeśli na jesienny wieczór potrzebujecie książki z którą będziecie się mogli zrelaksować to z czystym sumieniem zajrzycie do "Domu sekretów". Nie poczujecie się rozczarowani, a miłe spędzenie czasu jest gwarantowane. Przy okazji książka wyzwoli w Was refleksje czy warto wracać do przeszłości, która już minęła, czy trzeba rozwikływać dawne tajemnice i czy z perspektywy czasu warto poświęcać myśli temu, co już dawno pokrył kurz przeszłości. 
Polecam lekturę i jestem pewna, że wielu z Was się w niej zaczyta na amen. 

2 komentarze:

  1. Też uwielbiam książki, w których fabuła toczy się w różnych wymiarach czasowych. I zwykle te opowieści z jednego i z drugiego się ze sobą w poplątany sposób łączą. Książkę mam w planach. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super mijesce http://astromagia.info bardzo polecam.

    OdpowiedzUsuń