poniedziałek, 23 listopada 2020

Agata Komorowska "Czy mogę ci mówić mamo?"

 



Wydawnictwo Edipresse

data premiery 25 listopad 2020 

wersja ebook lub audiobook

ISBN 978-83-8177-528-1


Inna droga macierzyństwa


Rodzicem jest ten, kto wychował, a nie ten, kto tylko urodził lub spłodził. To stwierdzenie jest jak najbardziej właściwe i oddaje całą prawdę o rodzicielstwie. Osoby, które adoptowały dziecko, które włożyły trud w jego wychowanie zasługują na wielkie uznanie i szacunek. Przez społeczeństwo nie zawsze są jednak doceniane. Często posądza je się o chęć zysku, czasem o zaspokojenie swoich marzeń o posiadaniu dziecka za wszelką cenę. To bardzo krzywdzące. Niestety, o adopcji krąży wiele mitów. W obalaniu ich pomagają upublicznione prawdziwe historie procesu i funkcjonowania adopcji w rzeczywistości. Nie wszyscy chcą o tym mówić. Milczeniem zasłaniają się przeważnie Ci, które adoptują małe, niczego nieświadome dziecko. Adopcje nastolatków są już bardzo rzadkie, ale też mają miejsce. Agata Komorowska zdecydowała się właśnie na adopcję nastoletniego chłopca i opisała ją na kartach swojej książki. Tytuł ukazuje się na rynku w nietypowej formie - bo póki co tylko jako audio i ebook. Ja miałam okazję poznania go jeszcze przed premierą i dziś chcę się z Wami podzielić moimi wrażeniami. Dodam, że jestem osobą stojącą obok tego tematu, bo ani nigdy nie planowałam ani nie chcę adoptować dziecka, ale publikacja ogromnie mnie zaciekawiła i otworzyła oczy na właściwe spojrzenie na temat, który ma w sobie wiele z tabu wspólnego. 

Anna Komorowska, gdy poznała Michała miała za sobą rozwód. Samotnie wychowywała troje dzieci. Nastoletniego syna, adopcyjną córkę i drugiego syna, który urodził się z zespołem Downa. Jej życie nie było idealne, ale ona była idealną matką. Taką, która rzeczywiście kochała swoje dzieci wszystkie razem i każde z osobna, która robiła wszystko by zapewnić im to, co w życiu najlepsze bez niewłaściwego rozpieszczania. Uczyła je odpowiedzialności, funkcjonowania w rodzinie, przygotowywała do dorosłości. I nagle w życiu jej rodziny pojawił się nastolatek z domu dziecka, którego ojciec zmarł, a matka nie była mu w stanie zapewnić należytej opieki i wychowania. Pani Agata poznała go na szkolnej wigilii u swojego najstarszego syna. Chłopcy się przyjaźnili. Ich relacja szybko się zacieśniała i przerodziła się w ciepłe, braterskie uczucia. Nastolatkowie coraz więcej czasu spędzali razem. Michał w praktyce stał się już częścią i członkiem ich rodziny. Zapadła decyzja by sprawę Michała zalegalizować w świetle prawa. Zaczęła się walka, składająca się z etapów o pełną adopcję. By słowo mamo nie było na wyrost. 

Czym jest tytuł "Czy mogę ci mówić mamo"?

 Ogromnie wzruszającą książką, literaturą faktu, prawdziwą historią i poradnikiem zilustrowanym realnym przykładem dla tych, którzy chcą zostać rodziną zastępczą i myślą o adopcji dziecka. Zawiera w sobie ogromne pokłady emocji i prawdę o tym, jak funkcjonuje w Polsce system prawa w tym zakresie. Jak w praktyce wygląda zostanie adopcyjnym rodzicem. To tytuł napisany z perspektywy kobiety, która zostaje adopcyjną mamą, ale i relacja samego chłopca, który po wielu bolesnych chwilach i doświadczeniach trafia do raju, który nazywa się normalna rodzina. Taka, której obca patologia, takiej w której panuje miłość, a nie rządzi alkohol czy przemoc. Droga do opuszczenia domu dziecka nie jest prosta. Wiedzie przez zawiłości prawne i gąszcz przepisów. Ale to nie jedyna trudność na ścieżce do normalności. Trudna jest także adaptacja do życia okaleczonego psychicznie i emocjonalnie chłopca, który ma pewne zaległości, pewne braki w normalnym funkcjonowaniu, które obce są dzieciom ze zwykłych rodzin. Bo to pewnie dla wielu trudne do zrozumienia, że nastolatek nie wie co to wizyta w banku, na poczcie itd. Obce mu są normalne życiowe sprawy, bo żył w innym świecie. Michał musi się nauczyć normalności, ale i pozbyć emocjonalnego bagażu, traum jakie nabył w młodości. 

Czytałam i płakałam. Lektura sama wyciskała potoki łez. Żal mi było chłopca skrzywdzonego przez ludzi i los. Podziwiałam kobietę, która okazała się silna i nieugięta w walce o normalne życie dla nastolatka. Łatwo jej nie było. Michał nie był grzecznym dzieckiem. Zresztą w jego wieku prawie każdy młody człowiek przeżywa okres buntu. On miał go w sobie o wiele więcej z powodu doświadczeń jakimi nakarmiło go życie. Rozrabiał i upadał. Przeszłość kładła się cieniem na jego życiu. A Pani Agata nie poddawała się. Uparcie i mozolnie, czasem przez łzy walczyła, dążyła do celu, burzyła kolejne mury, przyjmowała od losu ciosy i wyzwania. Na swojej drodze trafiała na dobrych ludzi, którzy wyciągali pomocną dłoń, ale i na przeszkody z którymi trzeba było sobie poradzić. Kibicowałam jej. Mocno trzymałam kciuki czując jak było trudno. Przeżywałam problemy i radości razem z nią, razem z jej rodziną. Zrozumiałam jak skomplikowanym wyzwaniem jest adopcja, jak wielką siłą sprawczą jest macierzyńska miłość, która dosłownie potrafi góry przenosić. 

To naprawdę wielka książka. Mądra i szczera. Obalająca głupie mity, pokazujące prawdziwe oblicze i smak adopcyjnego macierzyństwa. Czytałam ją wzruszona, przejęta i z ręką na sercu napiszę, że jej treść dotknęła mnie do głębi. Książka jest też pomocą jak radzić sobie w rodzicielskich kryzysach, jak dotrzeć do wrażliwych i skrzywdzonych dzieci. To realna lekcja jak trudne bywa macierzyństwo i zarazem odpowiedź dlaczego warto się tak trudzić i wojować. Obowiązkowa pozycja dla każdego rodzica, gorąco polecam zagłębienie się w nią. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz