Kościół widziany od podszewki
Kościół katolicki to instytucja posiadająca specyficzną ideologię, która funkcjonuje od ponad dwóch tysięcy lat. Jest on zamkniętym i opartym na hierarchii systemem w którym zmiany wprawdzie się pojawiają, ale są one wprowadzane niezwykle powoli, opornie i niechętnie. Kościół mówi o sobie, że jest święty. Pozostaje to trochę w opozycji z faktem, że tworzą go ludzie, a ci bez wyjątku są grzeszni. Sługami bożymi – kapłanami, biskupami, a nawet kardynałami czy papieżami są osoby, które często mają więcej na sumieniu niż niejeden zwyczajny chrześcijanin.
Patologie jakie funkcjonują w obrębie polskiego Kościoła stara się pokazać w swoich reportażach Artur Nowak mający już kilka tego typu publikacji na swoim koncie. Jego kolejną książką po „Plebanii” jest „Zakrystia” która trafiła na księgarskie półki na początku bieżącego roku. Tytuł nie jest objętościowo zbyt obszerny, ale za to bardzo treściwy, konkretny, szokujący i pokazujący prawdę, która niestety nie stawia duchowieństwo w pozytywnym świetle.
Lektura książki wywoła w nas z pewnością wiele emocji, niedowierzania, złości, zirytuje nas do granic możliwości, sprawi, że przysłowiowy nóż otworzy się w kieszeni, bo my zwyczajni ludzie siłą rzeczy oczekujemy, że ludzie w sutannach i habitach będą lepsi i mniej zadurzeni w materialnym ziemskim świecie. Niestety, prawda w wielu przypadkach jest zgoła inna. Hipokryzja króluje, księża korzystają z podwójnych opcji – ślubując celibat mają kochanki i dzieci, ślubując ubóstwo gromadzą gigantyczne majątki, ślubując czystość prowadzą intensywne życie seksualne. Udając pasterzy wykorzystują swoją owczarnię. Patologii w Kościele jest niestety bez liku, a o jej obliczach Artur Nowak pisze odważnie i bez osłonek.
W „Zakrystii” nie ma tematów tabu. Autor wywleka bezlitośnie na światło dziennie różne funkcjonujące wypaczenia i nieprawidłowości. Ideologia religijna w praktyce idealnie komponuje się z wplecionym w jej jestestwo biznesem, a księża czy biskupi okazują się jego rekinami którzy jako partnerów do interesu nie omijają nawet przestępców. Kościół i mafia to niemożliwe? Ależ nie! To może idealnie funkcjonować i mnożyć fundusze. Duchowieństwo miesza się także w politykę i staje się idealnym agitatorem przed wyborami. Prawdziwe życie zakonne totalnie odbiega od wyobrażeń o nim ludzi świeckich. Mobbing jest czymś oczywistym, a zakonnice "urastają" do miana służących bez prawa głosu od których wymagane jest ślepe posłuszeństwo.
Czy taki obraz Kościoła może przyciągać wiernych? Zdecydowanie nie, a widoczna gołym okiem ogromna laicyzacja zatacza coraz to szersze kręgi nie tylko w dużych miastach, ale i na prowincji.
„Zakrystia” to lektura, która zmusza do refleksji, to reportaż, który bije na alarm. To książka która odkrywa smutną prawdę. Bogiem dla wielu bywa już nie Bóg z Biblii, a pieniądz i władza. Treść książki to głos krytyki, ale i prawdziwe obrazy, które wołają o pomstę do nieba. „To nie tak powinno być” woła wnętrze tytułu piętnując czarne charaktery, które niszczą pozytywne oblicze jednej z najstarszych instytucji religijnych. Artur Nowak pisze oszczędnie, konkretnie, wyraziście. Podaje liczne przykłady, wskazuje katów i ofiary, bo i tych nie brakuje w szeregach duchowieństwa. Ouo vadis Kościele? - brzmi z kart książki, która będzie gorzką pigułką dla tych którzy ślepo wierzą w perfekcyjność rzesz pasterzy.
To nie była łatwa lektura, nie czytało mi się ją lekko. Mit który zaserwowano mi jako dziecku i nastolatce runął w pył. Jaki wniosek płynie z „Zakrystii”? Kościół jak pustynia pragnie deszczu zmian i odnowy, wyplewienia zła, wprowadzenia reform i pozbycia się skostniałych rozwiązań, wyrzucenia tych, którzy niszczą go swoim postępowaniem. Jeśli tego nie uczyni zniszczy doszczętnie autorytet jaki niegdyś posiadał. Stanie się niszowy i zapomniany. Będzie tylko historią i wspomnieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz