niedziela, 23 października 2011

Magdalena Kawka "Rzeka zimna"


Wydawnictwo Sol
data wydania październik 2011
stron 320
ISBN 978-83-62405-21-3

To pierwsze moje spotkanie z prozą tej autorki - ale jakże miłe ! Po prostu zatopiłam się w tej książce i z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej mi się podobała ta lektura. Bo lubię, gdy książka jest napisana z polotem i dopracowana w nawet najdrobniejszych szczegółach. A "Rzeka zimna " dokładnie taka jest. Biorąc książkę do ręki spodziewałam się przewagi obyczaju nad wątkiem sensacyjnym. Ale im wyższy numer strony, tym te proporcje się zmieniały na odwrót. A mnie rosły wypieki na twarzy !
Tamara mieszka w Paryżu, jest żoną Cyryla, choć jej związek do idealnych nie należy. Francuzki mąż jest rozpieszczony przez mamę i gdy coś idzie nie po jego myśli po prostu tupie nogą w proteście i zachowuje się jak mały chłopiec. A gdy do tego dojdzie alkohol to Cyryl staje się męczący i agresywny. Tamara czuje się nieco zagubiona w swym małżeństwie i naciskana do bycia mamą. A ona nie czuje się gotowa na macierzyństwo i nie jest do końca przekonana czy podoła roli matki.
 Pewnego dnia otrzymuje telefon od pracownicy wydawnictwa, z którym współpracuje jej matka. Małgosia jest uznaną pisarką i autorką kilku bestsellerów. Zbliża się termin oddania kolejnej książki, a ona niespodziewanie znika bez śladu. Jej dom w Grzmotach, małej mieścinie na Pomorzu, gdzieś między Gryficami a Trzebiatowem stoi pusty. Tamara postanawia przyjechać do Polski i poszukać matki, choć stosunki obu pań są bardzo zimne. Córka nie może matce wybaczyć jak ją traktowała w dzieciństwie - ma żal o brak normalnego domu, obojętność wychowawczą, podrzucanie do dziadków i kolejnych kochanków, którzy frapowali ją całkowicie, iż zapominała, że ma córkę i obowiązki względem dziecka. Tamara łatwo nie miała - szybko musiała stać się samodzielna i np. w wieku 10 lat robić samodzielne zakupy. Cóż nie dziwiłam się jej - miała prawo do pretensji. Po przylocie do Polski Tamarze pomaga opiekunka pisarki z wydawnictwa Weronika.
Grzmoty okazują się mało przyjazne. Mimo, iż postać pisarki jest powszechnie znana nie była lubianą osobą w miasteczku. Kobiety powoli zaczynają poszukiwania i własne śledztwo ...................
Książkę czytało mi się rewelacyjnie. Napisana świetnym piórem z każdą przeczytaną stroną coraz bardziej przyciąga Czytelnika jak magnes. I trudno ją odłożyć na półkę przed dotarciem do końca. Bo coraz bardziej skomplikowana intryga jest tak misternie utkana .Coraz więcej znaków zapytania się pojawia ! Nie dość, że nadal nie wiadomo gdzie podziała się pisarka to okazuje się, że miasteczko Grzmoty to nie spokojna sielankowa miejscowość, gdzie czas płynie spokojnie i ludzie tworzą serdeczną i spokojną społeczność. Klimat mroczności, tajemnicy i grozy budują różne elementy - pojawiający się duch zmarłego tragicznie na torach myśliwego, śledzący Tamarę schizofrenik, legenda białej damy z zamku. Już sama pogoda jak panuje owego stycznia w Grzmotach przyprawia o dreszcze i gęsią skórkę. Akcja powieści toczy się dość szybko i ciągle pojawiają się nowe wątki - ale są tak misternie wprowadzane, że Czytelnik nie czuje się zagubiony czy zdezorientowany. Los dla Tamary jest nieubłagany - nie dość, że sypie się jej małżeństwo musi uporać się równocześnie z trudnymi wspomnieniami z przeszłości i grozi jej spore i realne niebezpieczeństwo. A mąż jest daleko i nie podtrzymuje ją na duchu tylko dodatkowo przytłacza humorami przez telefon. Stąd postać Tamary wzbudziła moją sympatię i pokłady babskiej solidarności. Jedyną pomocną dłonią okazuje się dla niej Weronika.
 Autorka śmiało pisze o ludzkich emocjach, problemach i lękach - pokazuje prowincję jako miejsce, gdzie panuje bieda i marazm, gdzie trudno zmienić status majątkowy, chyba, że wyzuje się z sumienia jak uczyniła to niejedna z postaci. Kawka pisze bez ogródek o trudnych problemach, które niestety nie są tylko literacką fikcją. Zakończenie - cóż nie wiem czy zawiodła mnie moja intuicja, czy myślę jesiennie i wolno - ale okazało się dla mnie sporą niespodzianką. Nie przewidziałam wykorzystanych przez autorkę pomysłów i tym ciekawej czytało mi się książkę do ostatniego zdania.
Najnowszą powieść Kawki mogę polecić i tym co lubią powieści obyczajowe i miłośnikom kryminałów. Zaczytanie gwarantowane !
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Sol.

8 komentarzy:

  1. Świetna recenzja :)
    Potrafisz zachęcić do chyba każdej książki :)
    Jak wpadnie w moje ręce na pewno nie odłożę jej nieprzeczytanej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Magdalenardo dziękuję za uznanie. A ja przy okazji zdradzę się z "przepisem " na pisanie recenzji - każdą książkę traktuję jak przyjaciela - a pisząc recenzję cóż czuję się jakbym przedstawiała przyjaciela komuś - piszę to co myślę - i np. stać mnie było na skrytykowanie Pani Kalicińskiej - o ile Dom nad rozlewiskiem mnie uwiódł o tyle jej ostatnia książka rozczarowała. A "Rzeka zimna" to dla mnie samej miła niespodzianka - spodziewałam się przeciętnej lektury - a tu dużo więcej - książka na 5 z plusem .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mam ochotę na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Toska polecam polecam - miłej lektury

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem, że trochę "spamuję", ale szczerze zachęcam do ściągnięcia darmowego e-boka, który jest dostępny od wczoraj. Szczegóły na stronie www.3110.pl Wielu autorów zebrało się i wydało dla Was darmową książkę. Zapraszam do ściągnięcia i czytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi też chyba przypadłaby do gustu - ważne problemy i wciągająca, pasjonująca lektura. A zaskakujące zakończenie to najlepsze, co może być ;) Widzę ostatnio, że wydawnictwo Sol dużo dobrych książek wydaje. Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń