Wydawnictwo Pascal
data wydania 30 lipca 2014
stron 336
ISBN 978-83-7642-368-5
Historia pewnej znajomości
Życie ludzkie w którym nie ma
miejsca na pasję jest monotonne i nudne. Jest jak potrawa bez
przypraw – mdłe i bezbarwne. Posiadanie jakiejś pasji,
zainteresowania sprawia, że żyjemy mocniej, ciekawiej,
intensywniej. Ludzkie pasje są przeróżne. Dla wielu osób
na całym ziemskim globie wielką pasją jest taniec.
Taniec który niejedno ma imię.
Jednych fascynuje taniec towarzyski, inni uwielbiają tańce ludowe i
regionalne. Sporą popularność na świecie zyskują też tańce
charakterystyczne dla różnych zakątków globu. Tak jak
np. flamenco, które wywodzi się z hiszpańskiej Andaluzji.
Dla tego tańca głowę traci główna bohaterka książki Anny
Kann - Ewa. Kobieta mająca dzieci i męża, spełniona
zawodowo, żyjąca jednak w martwym związku. Jej małżeństwo z
Jackiem już dawno się wypaliło. Para żyje obok siebie. Nie łączy
ją już uczucie i namiętność. Ewa niespełniona uczuciowo zatraca
się w tańczeniu flamenco. Wraz z siedmioma towarzyszkami o podobnych
zainteresowaniach wyrusza do Barcelony. Bierze udział w warsztatach
tanecznych, które prowadzi Paco. Atrakcyjny Hiszpan i
utalentowany artysta mający ogromne powodzenie u kobiet. Ewa i Paco
mają się ku sobie, czują do siebie pociąg. Ale czy związek
łączący ludzi z dwóch różnych światów jest
realny na dłużej? Czy prawniczka i artysta są w stanie być ze
sobą nie tylko na chwilę?
Powieść nieznanej mi dotąd autorki
pochłonęła mnie od pierwszej strony. Szybko uległam jej
klimatowi, który wyjątkowość zawdzięcza Andaluzji, pasji i
flamenco. Ta lektura to połączenie romansu i książki z Hiszpanią
w tle. To powieść o ludziach i tańcu. O miłości i namiętności.
O pasji jaką stało się flamenco. Flamenco, które niczym
promień słońca rozświetliło smutną i szarą rzeczywistość.
Dzięki lekturze miałam okazję bliżej poznać przeurocze miasto
jakim jest Barcelona. Przeczytanie tej opowieści mocno zachęciło
mnie do zwiedzania. Uległam urokowi tej książki. Zapragnęłam przejść się barcelońskimi
uliczkami, zasmakować hiszpańskiej kuchni, zobaczyć popisy
tancerzy i
poczuć powietrze wprawione w ruch wachlarzami tancerek. Nacieszyć
oczy barwami strojów i dodatków, a uszy piękną i
zmysłową muzyką.
Ta opowieść o miłości i wielkiej pasji pochłonęła mnie bez reszty.
Historia Ewy i Paco zaintrygowała
mnie. Łatwo było mi zrozumieć zranioną kobietę żyjącą w
skostniałym związku obok męża. Zdecydowanie trudniej było mi
pojąć pobudki jakie kierowały wspaniałym tancerzem, który
miał na sumieniu to i owo. W trakcie czytania wielokrotnie zadawałam
sobie pytanie co ja sama zrobiłabym na miejscu Ewy. Czy umiałabym
wybaczyć, być tak tolerancyjna i wyrozumiała? Czy potrafiłabym
dać kolejną szansę? Długie chwile zastanowienia nie przyniosły
niestety rozstrzygnięcia.
Książka to przyjemna lektura na
wakacje. Na dzień spędzony na plaży, na skrócenie długiej
podróży. Powieść czyta się lekko i przyjemnie. Książka
świetnie przybliża egzotyczny i jakże piękny zakątek Hiszpanii.
Autorka dyskretnie oprowadza po Barcelonie, ukazując jej wyjątkowe
piękno i zabytki. Pani Kann także świetnie wprowadza w świat
flamenco. Tekst uzupełnia dokładnymi i przystępnie podanymi
przypisami tłumaczącymi pojęcia związane z tańcem.
Uległam urokowi tych opisów i
po lekturze obejrzałam popisy tancerzy w internecie. Oglądając
poddałam się magii tego tańca. Lektura pomogła zrozumieć jego
specyfikę i istotę. W powieści padają słowa, że flamenco to „
piękno zamknięte w ruchu, które sprawia, że krew mocniej
pulsuje w żyłach” ( str 76). Tak to prawda, w zupełności się z
tym zgadzam. Przeczytanie tej książki polecam osobom
zainteresowanym tańcem i ojczyzną Zafona. Rekomenduję ją również
gorąco miłośniczkom książek o miłości i namiętności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz