czwartek, 17 lipca 2014

Małogorzat Szyszko-Kondej "Sześć córek"


Wydawnictwo Świat Książki
data wydania 2014
stron 372
ISBN 978-83-7943-643-9

Było sobie córek sześć...
 
Było sobie córek sześć, łączyły je więzy krwi. Ale nie wychowały się wszystkie pod jednym dachem, nie łączyły ich zbyt bliskie relacje. Tylko dwie z nich razem dorastały. Inne nie wiedziały o sobie prawie nic i żyły w różnych światach. Łączył je wspólny ojciec, który zmarł niedawno w sędziwym wieku. W życiu swoich córek pan Wiktor Krasowski raczej nie uczestniczył. Dopiero będąc na łożu śmierci, „przypomniał sobie” o swoich pociechach. Do każdej z nich napisał list. Każdą zachęcił, by zrobiła coś szalonego, nietypowego, niepasującego do wybranego przez nią stylu życia...

Najstarsza jest Grażyna. Opiekuje się schorowaną mamą, ma córkę i wnuka. Czuje się zmęczona życiem, wypalona. Pracowała jako dziennikarka, żyła w realiach PRL-u. Ojciec namawia ją, by skoczyła ze spadochronem. By poczuła adrenalinę i zapomniała o metryce. Alicja to artystka, która w nieplanowany sposób została mamą. Rodzicielstwo pokrzyżowało jej marzenia, nieplanowane dziecko stanęło na drodze do kariery, a sama Alicja nie potrafi być wzorową matką. Ojciec w liście namawia ją do ułożenia puzzli z 3000 elementów. Rodzona siostra Alicji, Ela, mieszka w dalekiej Australii. Tam ma dom, męża i dwóch synów. Na emigrację udała się jako młoda kobieta. Było jej na początku bardzo ciężko, ale zrealizowała swój australian dream. Tylko czy jest w pełni szczęśliwa? Czy małżeństwo z rozsądku dało jej spełnienie? Ojciec proponuje, by swoje emocje wyrzuciła w czasie gry na perkusji. Martyna to zdolna pracownica korporacji, w której haruje od świtu do nocy. Mężczyźni w jej życiu to tylko przelotne przygody. Ona sama marzy o macierzyństwie, a tykający zegar biologiczny budzi w niej lęk i przerażenie. Tata radzi jej wyciszenie i urlop w klasztorze. Agnieszka to matka i żona, która w życiu osobistym przeżywa piekło związane z przemocą i upokorzeniem. Jej mąż wpadł w szpony nałogu i często podnosi na nią rękę. Aga boi się o dzieci. Ojciec radzi jej, by napisała rodzinną kronikę. Milena jest najmłodsza. Ma zaledwie 19 lat. Stoi u progu dorosłości. Jej życie biegnie między światem realnym a tym wirtualnym, a zwłaszcza serwisem społecznościowym. Zadanie przydzielone jej przez ojca to sesja zdjęciowa zrobiona siostrom. Siostrom? Jakim siostrom?

Powieść, wydana w serii „Leniwa Niedziela”, jest znakomita. Czyta się błyskawicznie i przyjemnie. Składa się ze złączonych ze sobą historii sześciu kobiet. Każda z nich żyje w innych realiach, ma odmienną osobowość i swój świat. Nie spotykają się ze sobą, niewiele lub nic o sobie nie wiedzą. Aż tu nagle dowiadują się o śmierci ojca. Rodzica, który w zasadzie nie był obecny w ich życiu, był kimś obcym, kimś anonimowym. Takie historie czasem pisze los. Czytając o codzienności sześciu bohaterek, uzmysłowiłam sobie, jak wiele one straciły, jak bardzo odmiennie potoczyłoby się ich życie, gdyby miały tych samych rodziców lub gdyby się znały i utrzymywały ze sobą kontakty. To książka z historią w tle, która mocno wplata się w życie bohaterek. Starsze żyją również w poprzednim ustroju. W czasach, gdy brakuje wielu dóbr materialnych, bo albo nie istnieją, albo ich brakuje w sklepach. Starsze siostry wiedzą zatem, co to kartki na mięso, jakim rajem był Pewex i jak cudowną urodę ma Barbie. Milena to już pokolenie współczesne. Ona mogłaby być na dobrą sprawę wnuczką swojej najstarszej siostry. Milena już myśli i żyje inaczej, nowocześniej, ale czy szczęśliwie?
Autorka sięgnęła po bardzo ciekawą koncepcję przy pisaniu „Sześciu córek”. Kreśląc losy Polek, ciekawe ukazała zmiany społeczno-polityczne, jakie zaszły w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat w naszym kraju. Stworzyła ciekawe portrety kobiece, czym mnie niezmiernie ujęła.
Ta powieść to książka bardzo realna, mocno osadzona w prawdziwych świecie. To lektura pozwalająca czytelniczkom odnaleźć pierwiastek samej siebie w każdej z bohaterek. Przedstawiony w niej świat nie jest przesłodzony, jest za to realne życie pełne blasków i cieni. Takie powieści obyczajowe doceniam najbardziej i dlatego tę książkę polecam paniom - i tym w wieku studenckim, i tym na emeryturze. To książka ponadczasowa, będąca swoistym dokumentem, a zarazem pamiętnik przemian w Polsce. Przeczytanie „Sześciu córek” wywołało u mnie paletę wspomnień z lat młodości, wzruszyło, nawet rozczuliło. Ciekawa propozycja nie tylko na niedzielę. Warto się w nią zagłębić.

Książka zrecenzowana dla portalu Lubimy Czytać.

6 komentarzy:

  1. Ależ interesująca fabuła! Rady ojca, jakie opisałaś, bardzo mnie zaintrygowały. Z chęcią przeczytałabym tę książkę, by odkryć, do której z kobiet jestem najbardziej podobna i które zadanie przypadło by w udziale mnie.
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapisuję tytuł :) Lubię czytać o relacjach w rodzinie (nawet gdy w sumie bohaterki nie były rodziną) i ciekawi mnie te porady dane im przez ojca w listach i co to zmieni w ich życiu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawa recenzja. Książka zapowiada się naprawdę interesująco. Jutro kupię i dam Wam znać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za super podpowiedź. Od razu pobiegłam do księgarni. Już prawie skończyłam czytać. Niesamowita! Nie można się oderwać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc w odkryciu dobrej książki. Serdeczności

      Usuń
  5. Ja też kupiłam dzięki Twojej recenzji. Rzeczywiście świetna książka.
    Dzięki!

    OdpowiedzUsuń