sobota, 28 lutego 2015

Beata Gołembiowska "Malowanki na szkle"

Wydawnictwo Comm 
data wydania 2014
stron 300
ISBN 978-83-62518-13-5

Niesamowita historia z Tatrami w tle!
 
Tak! Ta książka jest niesamowita. Piękna i wzruszająca. Wyróżniająca się z grona powieści, które przeczytałam. Ma w sobie coś, co działa jak magnes. Dostarcza wyjątkowych emocji. Myślę, że można śmiało o niej powiedzieć bliska, bardzo bliska doskonałości. Tylko brak jej jednego. Dobrej reklamy, by mogła dotrzeć do rąk szerokiego grona czytelników. Bo ona na to zasługuje. Bo jest świetnie napisana.  Bo naprawdę warto się w nią zagłębić i poznać niezwykle skomplikowane losy bohaterów. Ludzi z krwi i kości, których życie nie rozpieszcza, a i oni sami potrafią sobie skomplikować codzienność. Ale są ludźmi i mają prawo do popełniania błędów za które muszą zapłacić.
 
Jola wysuwa się na pierwszy plan. Jest grubo po czterdziestce. Mieszka i pracuje naukowo w Poznaniu. Ale nie ma rodziny poza matką. Jej życie prywatne właściwie nie istnieje. To w dużym stopniu zasługa jej rodzicielki, która samotnie i samolubnie wychowała jedynaczkę na swoją służkę. Jola nie ma prawa do swobodnego dysponowania swoim czasem poza tym, co zleca jej matka. Pewnego dnia Jolanta poznaje górala. Faceta po przejściach, wdowca bez dzieci mieszkającego w Zakopanem. Para ma się ku sobie, zakochują się spragnieni przegonienia samotności. To cieszy Helę, matkę Jędrka a smuci matkę Joli Michalinę. Ta ostania boi się "porzucenia" przez dziecko. Wanda to kolejna z kobiet, które poznamy w tej książce. Z pozoru wzorowa matka i żona. Ale tylko z pozoru. No i jeszcze nie sposób nie wspomnieć o Heli, góralce z Murzasichla, która pięknie maluje na szkle i ma swoje skrywane przez wiele lat tajemnice. Te i inne postacie poznacie na kartach drugiej już powieści autorki "Żółtej sukienki", którą gorąco rekomenduję.
 
To wspaniała lektura pełna pokręconych losów jej bohaterów, z górami w tle i niepowtarzalnym folklorem. Czytałam ją, chłonęłam, porzuciłam rzeczywistość dla jej fabuły. Bardzo mi się spodobała. Co za tym stoi? Ciekawa fabuła i ten niesamowity klimat gór, pokazanych współcześnie i tuż po wojnie. Namalowane słowami na kartach książki życie górali, ich zwyczaje, ich codzienność, gwara. W tle są jeszcze znakomite opisy gór, choć ich tu autorka zbytnio nie eksponuje. One są i upiększają tę powieść swoim majestatem, grozą, pięknem. Tę lekturę nie sposób przeczytać i ot tak zapomnieć. Ona wbija się głęboko w pamięć. To książka o miłości i namiętności, o różnych obliczach miłości. O rozstaniach i powrotach, o życiu w którym szczęście miesza się z goryczą. Ta powieść upaja górami, wzrusza losami nakreślonych w niej postaci. To książka warta poznania nie tylko przez tatromaniaków. Gorąco ją polecam. Gwarantuję, że Was nie rozczaruje.

2 komentarze:

  1. Droga Pani Bernadeto,
    Dziękuję za słowa entuzjazmu. Pani piękna recenzja podniosła mnie na duchu i przyszła w momencie, kiedy zaczęłam wątpić w kontynuacją pisania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tylko ostatni akapit, bo książka czeka już na półce, a nie chciałabym sobie zepsuć przyjemności czytania :) Ale coś mi się wydaje, że to mój klimat/

    OdpowiedzUsuń