Wydawnictwo Czwarta Strona
data wydania 2016
stron 320
ISBN 978-83-7976-488-4
W kobiecych sercach drzemie siła
Mówią o nas kobietach płeć piękna. Mówią o nas kobietach
płeć słaba. A ja mówię, że kobieca słabość to jedno wielkie
przekłamanie. Kto mi nie wierzy niech sięgnie po czwarty tom obyczajowej
serii pióra Karoliny Wilczyńskiej. Niech przeczyta i niech się
przekona, że panie to zdecydowanie płeć silna. Ba, bardzo silna i
twarda, która gdy wymaga tego sytuacja potrafi dzielnie walczyć o swoje
szczęście, o realizację swoich marzeń, o dzieci i ich przyszłość.
Do
Jagodna trafiłam po raz czwarty. I znów zauroczył mnie jego klimat,
atmosfera i postacie, które spotkałam na kartach książki. Były to przede
wszystkim kobiety. I te, które poznałam we wcześniejszych tomach i nowa
postać, którą bardzo polubiłam. A zatem co słychać w Jagodnie?
Tamara
traci pracę i wpada w depresję. Zamyka się w sobie i cierpi. Na
szczęście dzięki własnej sile i przyjaznym duszom z jej otoczenia
zaczyna się wybudzać ze złego stanu. Powoli podnosi się po ciosie.
Dzięki Marzenie i babci Rózi zaczyna na nowo tworzyć swój świat i
walczyć o szczęście. Marzena jest zajęta „Projektem Jagodno” czyli
remontem dworku hrabianek i przekształceniem jego części w centrum
konferencyjno-hotelowo-szkoleniowe. Marysia zastanawia się nad sensem
związku na odległość, a Małgosia nie odnosi sukcesu ze sklepikiem
„Kolorowy szalik”. Pojawia się też nowa postać Jadwiga. Żona mężczyzny,
który lubi wypić i przepić wypłatę. Matka, która mając niewiele musi
zapewnić byt piątce dzieci. Kobieta, której największym marzeniem jest
chwila spokoju i spacer czy kawałek kolorowej bibuły by wyczarować z
niej piękne kwiaty, które wydają się być jak żywe. Zdaje się, że w życiu
tej bohaterki gorzej już być nie może. A jednak los postanawia wystawić
ją na kolejną próbę. Szykuje dla niej ciężki sprawdzian. Czy
utalentowana Jadzia da sobie radę i podoła ciężkiemu brzemieniu?
Czwarty
tom cieszącej się sporą popularnością obyczajowej serii, która rozgrywa
się w czarującej scenerii nie odbiega klimatem ani jakością od tomów
wcześniejszych. „Serce z bibuły” jest książką równie mądrą, ciepłą i
otulającą. Ma w sobie tę szczególną atmosferę której brakuje nam w
zwyczajnej codzienności. W tej powieści nikt nie jest sam. Nawet gdy ma
kłopoty, trudne chwile i przeżywa gorszy okres w życiu. Zawsze obok
znajdzie się życzliwa dusza, która pomoże, która doradzi, która szepnie
dobre słowo. Ta powieść podobnie jak cały cykl to książka o kobietach i
dla kobiet. Jej bohaterki są zwyczajne, mają wady, kompleksy, popełniają
błędy. Dotyka ich proza życia, a ono samo daje się często we znaki i
pozwala poczuć gorzki smak kłopotów i porażek. W sercach bohaterek
drzemie jednak siła, która pozwala im się podnosić i wstawać, brać się z
troskami za bary i przeć do przodu. I to w tej lekturze jest niezwykłe i
urokliwe. Owszem bywają momenty nieco ckliwe, lekko słodkie, ale o to
właśnie w takim tytule chodzi. By tu znaleźć oddech od brutalnej
rzeczywistości, by podładować wyładowane akumulatory i nabrać nadziei na
dobro drzemiące w ludziach i otaczającym świecie.
„Serce
z bibuły” to książka wyważona, delikatna, miła i sympatyczna. Otulająca
i uspokajająca. Relaksująca i optymistyczna. Naładowana dobrem,
przyjacielską atmosferą i prostodusznością. Czyta się ją lekko i
przyjemnie. Idealna propozycja dla zmęczonych brutalnością otoczenia,
optymalna dla tych, którzy szukają rodzinnego ciepła i pozytywnych stron
życia.
Takiej książki potrzebuję :)
OdpowiedzUsuń