piątek, 13 kwietnia 2012

Maria Ulatowska "Przypadki pani Eustaszyny"


Wydawnictwo Prószyński
data wydania marzec 2012
stron 424
ISBN 978-83-7839-077-0

Pani Eustaszyna super kobietką jest !!!!!

Już dawno nie pamiętam, abym poznała w książce tak wyraziście wykreowaną bohaterkę jak pani Eustaszyna, która tak naprawdę ma na imię Jadwiga, ale jakoś nie przepada za takim zwrotem do siebie i każe się tytułować od imienia męża. Oj dziarska i dzielna z niej kobietka ! Ma charakterek i jak trzeba to i pazurek potrafi pokazać. Ale umie też być istnym aniołem. To wszystko zależy od sytuacji i celu jaki chce osiągnąć. A że musi go osiągnąć to dla niej oczywiste i niezmienne. Mimo sporej liczby krzyżyków na metryce ona się nie starzeje. Wciąż czuje się jakby miała tyle lat co jej męża bratanica Marcelinka i żyje pełnią życia. Nie biadoli, nie utyskuje na ciężki los tylko idzie przez życie przebojem. Pani Eustaszyna to istny wulkan energii i to takiej chyba ciągle odnawialnej.
Perypetie tej emerytki oraz jej bliskich to już czwarta książka w dorobku Marii Ulatowskiej. Miałam okazję przeczytać jej poprzedniczki i cóż to kolejna świetna powieść tej pisarki moim skromnym zdaniem. A co w niej czeka czytelnika ?
Poznanie takiej na pozór zwyczajnej rodziny i jej przyjaciół, perypetie miłosne i zwykła proza życia. Ale książka jest okraszona taką ilością dawki pozytywnej energii i humoru, że nie sposób nie roześmiać się wielokrotnie w czasie czytania.
Główna bohaterka to kobieta, która wiele w życiu przeszła i doświadczyła. Jako emerytka nie zwalania tempa i nadal stoi na czele rodziny. Męża omotała w sposób perfekcyjny. Pan Eustachy potakuje swej małżonce i wyraża z góry zgodę na każdy jej pomysł. A wspomniana już przeze mnie Marcelinka, zwana Marsją traktuje ciocię jak matkę, przyjaciółkę i powierniczkę w jednym. Zwierza jej się z duchowych rozterek, kłopotów i radości. Cała rodzinka żyje sobie w zgodzie i harmonii. I jest pod niesamowitym wpływem Eustaszyny, co jej jednak wychodzi tylko na dobre.
Książka opowiada o przeróżnych sytuacjach z codziennego życia, które w obecnych czasach jest pełne paradoksów, braku rozsądku i logiki. Ale nasza bohaterka doskonale sobie radzi w załatwianiu przeróżnych spraw. Nie jest trudne dla niej znalezienie terminu u lekarza specjalisty. Umie zjednać sobie personel medyczny w szpitalu pysznym sernikiem, sprawdza się w roli swatki i osiąga zawodowy sukces.

Książka trafiła idealnie w mój czytelniczy gust. Z przyjemnością przeniosłam się do świata ludzi życzliwych i pełnych serdeczności. No może tylko doktora Antonowicza nie polubiłam. Dzięki wspaniałej narracji czułam się tak, jakbym sobie weszła do mieszkania głównej bohaterki i usiadła w kątku gdzieś na wygodnej kanapie. I zaczęła żyć życiem książkowych bohaterów. Czułam się przez Panią Ulatowską zaproszona do świata, gdzie nie ma wyścigu szczurów i gdzie można liczyć na serdeczne i bezinteresowne przyjaźnie.
Przyznaję się bez bicia - przez tę powieść zarwałam dzisiejszą noc. Czytałam do 4.45 i nie potrafiłam odłożyć książki. Musiałam doczytać do końca, bo tak bardzo byłam ciekawa jak potoczą się losy poszczególnych postaci. Zakończenie jak najbardziej spodobało mi się i pasuje do całej fabuły.
Czytając spotkała mnie też pewna miła niespodzianka - w książce pojawiły się postacie znane mi już z Sosnowej Serii - ach jak miło było zajrzeć do Sosnowego Dworku !
Książka doskonale poprawia humor, gdy nos spada na kwintę, napełnia nadzieją w istnienie na tym świecie jeszcze dobrych ludzi i dodaje sił, pouczając, że do ostatka, nawet w jesieni życia możemy cieszyć się jego pełnią, być aktywnym i potrzebnym innym.
Szkoda, że tak szybko przeczytało mi się tę powieść. A może będzie ciąg dalszy ?

8 komentarzy:

  1. Zazdroszczę Ci tej książki. Sama mam na nią ogromną chrapkę...Twoja pozytywna recenzja jeszcze utwierdziła mnie w przekonaniu żeby ją zdobyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że łowy się udadzą i zaczytasz się jak i ja.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja właśnie czytam o pani Eustaszynie! Zostało mi 30 stron do końca i muszę tą przyjemność odłożyć na później, bo zaraz wychodzę z domu...
    Dawno nie czytałam książki naładowanej aż taką dawką pozytywnej energii!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj jak bardzo chciałabym przeczytać tę książke, bo autorka na przemian mnie cieszy i zachwyca, to rozczarowuje, a wg tej reguły ta książka powinna zachwycić

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie druga część, obiecuję, ale najprędzej za rok. Przedtem dwie całkiem inne historie...
    Maria Ulatowska

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że "Przypadki pani Eustaszyny" spodobały Ci się aż tak bardzo. Sama mam w planach tę książkę i już się nie mogę doczekać spotkania z nią.

    OdpowiedzUsuń
  7. To super Kochana Piasrko , Droga Rysiu, że poznam dalsze dzieje polubinych na maksa bohaterów. Pozdrawiam
    Olu czekam na Twoje wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa recenzja. Też muszę zabrać sie do tej książki.
    A tymczasem zapraszam do siebie: www.szeptyduszy.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń