niedziela, 1 listopada 2015

Mieczysław Bieniek "Hajer na andyjskim szlaku"


Wydawnictwo Annapurna
data wydania 2015
stron 352
ISBN 978-83-6196-827-6

Wrażenia z niezwykle barwnej podróży

Kim jest Hajer? To były górnik, podróżnik, osoba mająca w genotypie gen wagabundy, człowiek odważny, kapitalny kompan i towarzysz w eskapadach w przeróżne miejsca na ziemskim globie. Do tego rewelacyjny autor książek podróżniczych – ma ich już kilka w dorobku – które czyta się na jednym wdechu i ma się nieodparte wrażenie jakby się w opisywanym miejscu rzeczywiście było. Dzięki lekturze najnowszej publikacji Mieczysława Bieńka zagościłam w Ameryce Południowej – kontynencie, o którym po lekturze powiem z pewnością i w pierwszej kolejności jedno – że jest niesamowicie barwny, że jest niczym kalejdoskop.
Cztery państwa, wiele kilometrów, setki przygód, mnóstwo wrażeń, niesamowite widoki, ciekawi ludzie, przeróżne zjawiska pogodowe i przyrodnicze, bajecznie kolorowy folklor, egzotyka – to wszystko wypełnia książkę napisaną z olbrzymią dozą humoru. Nawet trudne i nieprzyjemne sytuacje, a i takie zdarzyły się w czasie tej podróży napisane są bez przerażenia i patosu, bez narzekania. Wniosek z tego płynie jeden – Pan Bieniek to urodzony podróżnik i niepoprawny optymista, a sama lektura to świetna książka dla tych, którzy lubią wojaże, ale i dla maruderów.
Książka to wspaniały tekst, mnóstwo zdjęć i ciekawostek. Trasa podróży nie jest ściśle sprecyzowana, niekiedy ulega modyfikacjom, a decyzje o nich są spontaniczne i podejmowane bez analizy za i przeciw. Decyduje ekspresyjny charakter Hajera, zbieg okoliczności, potrzeba chwili. Jak mówi młodzież: Pełen spontan. A przez to relacja podróżnicza jest porywająca, zaskakująca i niezmiernie ciekawa. I choć czasem jest chłodno, głodno, mokro i niewygodnie, to nie czas narzekać. Przecież wokół jest tak pięknie! Autor to twardy mężczyzna i ta podróż to nie wygodne zwiedzanie, nie ekskluzywne hotele, ale moc wrażeń w podrzędnej knajpce, spanie pod gołym niebem i zakradanie się bez biletu tu i tam.
Opowieści o najciekawszych punktach mijanych w drodze są różnorodne i barwne. To relacje ze strajku studentów, wizyta w muzeum złota, odwiedziny w kopalni srebra oraz soli, pobyt na pięknej plaży, zdobycie wulkanu, spływ amazońską rzeką, odwiedziny w domostwie Indian czy poznanie pływających wysp Uros oraz kanionu Colca. Nie brak spisanych wrażeń z Machu Picchu, z religijnych procesji i karnawału w Tupizie.
Wobec tej relacji blednie nawet najbardziej kolorowa papuga, a dymiące kolorem zdjęcia przyprawiają o zawrót głowy. A jak kusi, by wybrać się w taką podróż!!!
Kolejną lekturę autorstwa Bieńka gorąco polecam tym, którzy kochają podróże, tym, którzy niewiele wiedzą o południowoamerykańskim kontynencie, tym, którzy lubią odkrywać świat nie u boku przewodnika, ale na własną rękę. Książka przekonuje, że właśnie taki rodzaj zwiedzania jest najlepszy i dostarcza najwięcej emocji i niezapomnianych wrażeń.
Wydawcy należą się słowa uznania za piękne wydanie książki. A zatem wraz Autorem zapraszam do krainy Indian, dżungli i wspaniałych krajobrazów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz