czwartek, 16 czerwca 2011

Katarzyna Enerlich "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu"




Wydawnictwo MG


data wydania 16 czerwca 2011


stron 288


ISBN 978-83-61297-99-4


Alkoholizm to potworna choroba - nałóg nie wybiera, bo dotyka zarówno biednych i bogatych, wykształconych i prostych ludzi, starych i młodych. Alkohol jest jednak także podstępny dlatego, że wyniszcza nie tylko pijących, ale i ich bliskich. Zmienia życie rodziny alkoholika - przemienia ich świat w piekło, po którym rany mogą nie chcieć się zabliźnić przed długi czas, bywa i przez całe życie. Ten trudny problem, wstydliwy i często głęboko ukrywany miała odwagę wydobyć na światło dzienne w swojej najnowszej powieści Katarzyna Enerlich. Zrobiła to w sposób bardzo wzruszający, ale i zarazem realny. Prawdziwie odsłoniła przed światem duszę dziecka alkoholika, która cierpi na syndrom DDA.


Główną bohaterką powieści "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu" jest Basia Zejer , która opowiada historię swego 43-letniego życia u boku ojca, który bardzo dużo pił. Szczęśliwe dzieciństwo nie miało miejsca - w domu liczyła się wódka, wino ,imprezy, znajomi, a sytuacja jeszcze się pogorszyła, gdy Zygmunta Zejera opuściła żona. Basia miała wtedy zaledwie 5 lat. Jej życie toczyło się w samotności ,niedostatku i odrzuceniu. Ojciec ciągle wracał pijany i nie zajmował się dzieckiem, które czuło się samotne, opuszczone i ....... winne całej sytuacji. Bo to pewnie Basi wina, że odeszła matka , że tata pije, że jest chory ........... Ta sytuacja spowodowała, że dziewczynka z jednej strony szybko wyleczyła się z marzeń i wydoroślała , a z drugiej strony sprawiła, że w pewnych sferach Basia nigdy nie dorosła. W swych partnerach szukała tego co winien jest dziecku rodzic, czego brakło jej w dzieciństwie. Cień butelki zweryfikował marzenia o kontynuowaniu nauki na studiach. Nie było na nie funduszy. Basia musiała sama zadbać o siebie i się usamodzielnić. Tylko, że to nie takie proste - bo o ile prościej zarobić pieniądze , o tyle trudniej znaleźć kogoś bliskiego, kto będzie kochał bezwarunkowo i nie opierał związku o łóżko.


Autorka w piękny sposób wykreowała postać zranionej przez los kobiety, której życie było ciągłą walką. Basia musiała dzielnie stawiać czoło trudnej rzeczywistości, a to nie było łatwe. I zdarzały się porażki i błędy, toksyczne miłości , bolesne poronienia . Nawet dorosła Basia wciąż miała niezaleczone kompleksy z dzieciństwa bez matki, z zataczającym się ojcem, z patrzącymi z politowaniem sąsiadami.


To bardzo bolesne, być dzieckiem alkoholika zdanym na siebie, odrzuconym przez otoczenie i trzeba wielu, wielu sił ,aby uwierzyć we własne możliwości , otrząsnąć się z koszmaru i zacząć żyć od nowa tylko dla siebie. Bez balastu zapitego ojca, bez toksycznego męża. I odnosić malutkie sukcesiki, które wyzwalają i dodają skrzydeł.


Pani Kasia podjęła się poruszenia w powieści bardzo trudnego problemu, który jednak dotyczy niestety wielu dzieci - zrobiła to bez osłonek, szczerze i prosto opisała to co boli, co rani, co zostawia bolesne blizny. Nie jest łatwo uciec z pijanego świata - ale jeśli się bardzo, bardzo chce to ta ucieczka może się udać. Myślę, że opowieść o losach Basi doda odwagi tym co mają podobne jej problemy i dylematy, da nadzieję, że można zabić koszmary z dzieciństwa i zacząć nowe, wolne życie. I że warto walczyć jeśli w grę wchodzi własne szczęście .


Piękna i wzruszająca powieść, napisana charakterystycznym dla tej autorki doskonałym stylem godna polecenia kobietom i nie tylko.


Bardzo dziękuję za egzemplarz do recenzji Wydawnictwu MG.


Bardzo dziękuję Pani Kasiu za przepiękną książkę.







8 komentarzy:

  1. Zapowiada się bardzo ciekawie, z przyjemnością przeczytam :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również już dopisałam do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie książka czeka na swoją kolej...

    OdpowiedzUsuń
  4. a ja zaczynam moją przygodę z Panią Kasią od jej pierwszej książki, wiem, późno, ale kiedy się nie miszka w kraju, nie zawsze można miec wszystko od razu. Podoba mi się bardzo (Prowincja pełna marzeń)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach... a ja wzruszam się Waszym ciepłem.... Dziękuję. Katarzyna Enerlich, autorka

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że gdzieś na nią natrafię, jeśli tak chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń