piątek, 20 stycznia 2012

"Macierzyństwo bez lukru" antologia matek-blogerek


Wydawnictwo Czas Kultury
data wydania grudzień 2011
stron 59
ISBN 0867-2148
Mamy bez retuszu.

Codzienne życie ma niewiele wspólnego z obrazkami z reklam. Nic nie jest proste i różowe. Piętrzą się różne problemy, los obdarza nas niespodziankami niczym Mikołaj grzeczne dzieci w wigilijny wieczór, radości mieszają się ze smutkami i nic nie jest idealne. Nasze życie ma przeróżne oblicza, które wzajemnie przenikają się i uzupełniają.
I jeszcze coś. Dziś świat realny przenosi się częściowo do świata wirtualnego – do sieci, gdzie ludzie(zwłaszcza młodzi i w średnim wieku) szukają porad, rozwiązania problemów, zwierzają się ze swoich smutków i radości.
Dziś nie pisze się już pamiętników w kajecikach – obecnie modne jest prowadzenie internetowych blogów. Wśród blogerów sporą i prężnie działającą grupę stanowią mamy – młode i te już z pewnym stażem . Prowadząc systematycznie swoje „kolejne dzieci” – bo często tak traktowane są blogi – piszą o wszelkich aspektach rodzicielstwa, o problemach i radościach, o dręczących je dylematach, o konieczności dokonywanych wyborów. Szczerość w tym wypadku zazwyczaj popłaca, choć nie zawsze. Mogą liczyć na wsparcie kobiet w podobnej sytuacji, ale mogą też zostać skrytykowane i poniżone przez złośliwe komentarze.
“Macierzyństwo bez lukru” to książka wyjątkowa. Ma wiele Autorek, bo jest antologią tekstów matek piszących blogi. Kobiety w różnym wieku i na różnych etapach macierzyństwa dzielą się swoją codziennością. I pokazują prawdziwe oblicze bycia mamą - a to wyjątkowe i wcale niełatwe wyzwanie dla współczesnej Polki.
Ideały rodzą się w głowach wielu kobiet, które planują ciążę lub dopiero co w nią zaszły. Wtedy bycie mamą to dwie kreseczki na teście ciążowym, rosnący brzuch, który partner z pietyzmem i czułością całuje i zakupy malusieńkich ubranek oraz wyobrażanie sobie jak kruszynka będzie w nich wyglądać i leżeć w pięknym łóżeczku. Ale poród zmienia wszystko i tu kończą się złudzenia. O tym piszą w książce mamy początkujące. Świat się diametralnie zmienia. A potem życie niesie własne realia i nie ma w nim łatwo. Dzieci bywają marudne, chore, mają swoje humory. Mamy dręczą odwieczne dylematy, dopada zmęczenie, kłopoty natury technicznej (brak trzeciej i kolejnej ręki), rozterki dotyczące pogodzenia macierzyństwa i pracy zawodowej.
Macierzyństwo ukazane jest w blogowych wpisach bardzo realnie. Choć Autorki pochodzą z odmiennych miejsc, środowisk i wiele je różni to mają wiele wspólnego. Ciągle brak im czasu, muszą się dwoić i troić, by sprostać codzienności, są niewyspane.... ale wystarczy moment w którym pociecha się uśmiechnie, przytuli, powie “kocham Cię Mamo “ i już świat staje się lepszy.
Czytałam te wpisy blogowe z uwagą i zaciekawieniem. Sama nie jestem mamą , bliżej mi do pokolenia “children free”, ale książka zachwyciła mnie. Pokazanie w niej realności, obalenie mitów, które królują we współczesnych „bajkach dla dorosłych”, czyli reklamach, ukazanie do bólu szczerej duszy współczesnych Polek tworzy ciekawą lekturę, którą czyta się chwilami ze wzruszeniem, a chwilami z uśmiechem.
Macierzyństwo niejedno ma imię. Gorąco polecam zakup tej książki – jest ona wydaniem specjalnym Czasu Kultury, a dochód z jej sprzedaży zasila szczytny cel – ma wspierać synka Anny i Michała – Mikołaja chorego na rdzeniowy zakup mięśni – ma pomóc w zakupie niezbędnych urządzeń i rehabilitacji. Brawa dla Autorek za ich świetne teksty, za internetową inicjatywę i pomysł wsparcia chorego Malucha. Z całego serca zachęcam do poznania losów mam blogerek, do odwiedzenia ich prywatnego świata, do poznania ich pociech. Zobaczcie macierzyństwo bez retuszu. Jak napisała jedna z nich Sistermoom: “ Idealne macierzyństwo istnieje w kolorowych gazetach i głowach kobiet w ciąży.”
Za egzemplarz do recenzji dziękuję portalowi Lubimy Czytać i Czasowi Kultury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz